Spółki węglowe: nierentowne kopalnie realizują programy naprawcze
Przedstawiciele spółek węglowych zapewniają, że należące do nich nierentowne kopalnie realizują programy naprawcze. Obecnie żadna z górniczych firm nie zakłada zamykania zakładów, z wyjątkiem tych, gdzie kończy się węgiel.
W poniedziałek odpowiedzialny za sprawy górnictwa wiceminister gospodarki Tomasz Tomczykiewicz poinformował, że kilka polskich kopalń węgla kamiennego jest trwale nierentownych. Ocenił, że zarządy spółek węglowych nie powinny bać się trudnych decyzji, także tych o likwidacji nierentownych zakładów lub ich części. Podkreślił, że nie ma sensu wydobywanie węgla na zwały.
Przedstawiciele spółek węglowych nie komentują słów wiceministra, przyznają jednak, że są kopalnie od dłuższego czasu przynoszące straty i realizujące programy naprawcze. Przekonują przy tym, że okresowy spadek cen i zapotrzebowania na węgiel nie mogą być jedynymi powodami decyzji o likwidacji kopalń.
Wiceminister Tomczykiewicz wskazał, że nierentowne kopalnie są problemem Kompanii Węglowej i Katowickiego Holdingu Węglowego. Ta pierwsza, skupiająca 15 kopalń firma, przygotowuje obecnie nowy program naprawczy, niezależnie od działań realizowanych w poszczególnych kopalniach.
- W spółce przygotowywany jest obecnie plan naprawczy, który będzie obowiązywał do 2015 roku. O jego szczegółach będzie można mówić, gdy dokument zostanie ukończony i zatwierdzony przez władze spółki. Będzie też konsultowany ze stroną społeczną - powiedział we wtorek PAP rzecznik Kompanii Zbigniew Madej.
Już wcześniej Kompania, gdzie zwały niesprzedanego węgla są największe, ogłosiła, że zmniejszy w tym roku wydobycie węgla o ponad 3 mln ton i o połowę zwiększy eksport. Zmniejszy się też zatrudnienie, jednak nie w drodze zwolnień pracowników, ale dlatego, że liczba odejść na emerytury będzie o kilka tysięcy większa od liczby nowych pracowników.
Obecnie Kompania, która jako całość wypracowała w ubiegłym roku ok. 150 mln zł zysku, nie ujawnia wyników ekonomicznych poszczególnych kopalń. Od kilku lat wiadomo jednak, że do zakładów przynoszących co roku największe straty należy kopalnia Halemba-Wirek w Rudzie Śląskiej, która w ciągu ostatnich kilku lat odnotowała blisko 1,5 mld zł strat. Kopalnia ma trudne warunki wydobycia węgla, została też odcięta od pokładów dobrego węgla przez przebiegającą w pobliżu autostradę A4.
- Kopalnia Halemba od 2011 r. realizuje program naprawczy, zakładający m.in. maksymalizację wydobycia węgla, obniżkę kosztów działalności i zmniejszenie zatrudnienia. Zakład wciąż jest na minusie, jednak wszystkie zakładane parametry stopniowo poprawiają się - powiedział Madej, przyznając, że likwidacja zatrudniającej ok. 4,5 tys. osób Halemby byłaby poważnym problemem społecznym.
Rzecznik podał przykład kopalni Bolesław Śmiały w Łaziskach Górnych, która ponad 10 lat temu została uznana za trwale nierentowną i przeznaczona do likwidacji. Sprzeciwiła się temu jej załoga i związkowcy. Kopalnia wdrożyła program naprawczy. - Dziś należy do najlepszych zakładów w Kompanii Węglowej - podkreślił Madej.
Wśród kopalń przynoszących straty wymienia się również kopalnię Rydułtowy-Anna, która także ma bardzo trudne warunki eksploatacji węgla. Jej atutem są natomiast duże zasoby udostępnionego już węgla. Zamknięcie kopalni oznaczałoby odcięcie dostępu do wielu milionów ton dobrej jakości surowca. Ponowne udostępnienie złoża byłoby długotrwałe i niezwykle kosztowne. Część tej kopalni (tzw. ruch Anna) jest w trakcie likwidacji, wydobycie koncentruje się w Rydułtowach.
W Katowickim Holdingu Węglowym (KHW) kopalnią przynoszącą straty jest położona w Katowicach i Rudzie Śląskiej kopalnia Wujek, która - jak szacuje wiceprezes holdingu ds. finansowych Artur Trzeciakowski - w latach 2012-13 przyniesie w sumie ok. 150 mln zł strat. Realizowany od ubiegłego roku program naprawczy, zakładający znaczącą poprawę efektywności, ma sprawić, że w 2014 r. kopalnia przestanie przynosić straty.
Przyszłość kopalni Wujek wiąże się z eksploatacją nowych złóż węgla w południowej części Katowic. Jeżeli samorząd zgodzi się na wydobycie w odpowiedniej technologii, kopalnia będzie miała przed sobą dłuższy okres stabilnego, opłacalnego działania.
Takiej perspektywy nie ma przed sobą katowicka kopalnia Wieczorek, gdzie kończą się złoża węgla. Holding zamierza wyeksploatować do końca tzw. złoża resztkowe, w kopalni planowany jest też eksperyment naukowy dotyczący podziemnego zgazowania węgla. Gdy za kilka lat kopalnia zakończy wydobycie, jej infrastruktura na powierzchni ma posłużyć holdingowemu przedsiębiorstwu robót górniczych.
Problem kończącego się węgla dotyka też należącej do grupy KHW kopalni Kazimierz-Juliusz w Sosnowcu, która jednak zamierza sięgnąć po złoża zamkniętej kilkanaście lat temu kopalni Jan Kanty w Jaworznie. Trwają już prace rozpoznawcze oraz poszukiwania inwestora, który sfinansowałby udostępnienie tego węgla.
Przedstawiciele KHW podkreślają, że w tej spółce - odmiennie niż w Kompanii Węglowej - problemem nie jest nadprodukcja węgla, ale przeciwnie - niewystarczające wydobycie. Z powodu naturalnych zagrożeń i trudności geologicznych w kopalniach w ostatnich latach spółka nie osiąga zakładanych planów wydobycia. Za dwa lata chce zwiększyć je do ok. 13 mln ton rocznie, wobec zakładanych 11,9 mln ton w tym roku. Na zwałach kopalń KHW leży obecnie ok. 700 tys. ton węgla.
W sumie na zwałach wszystkich śląskich kopalń jest ok. 9 mln ton węgla, z czego blisko dwie trzecie w Kompanii Węglowej. Przedstawiciele spółek podkreślają jednak, że tzw. węgiel gruby i średni (dla odbiorców indywidualnych, komunalnych czy ciepłowni) bez problemu znajduje odbiorcę po dobrej cenie. Zmniejszenie zbytu dotyczy głównie miałów i mułów dla energetyki, która - sama dotknięta spadkiem produkcji energii oraz jej cen - zmniejszyła zużycie. Gdy jednak poprawi się koniunktura gospodarcza, powinna wzrosnąć również produkcja energii elektrycznej i zapotrzebowanie na węgiel.
Marek Błoński