Studenckie ROR‑y dalekie od rynkowych standardów
Oferta rachunków bankowych skierowana dla uczniów szkół wyższych jest równie skromna jak studenckie budżety. Pojedynek o aktywnych klientów powoduje, że mało który bank wybiega w przyszłość zabiegając o przyciągnięcie studentów.
15.09.2011 | aktual.: 15.09.2011 12:53
Oferta rachunków bankowych skierowana dla uczniów szkół wyższych jest równie skromna jak studenckie budżety. Pojedynek o aktywnych klientów powoduje, że mało który bank wybiega w przyszłość zabiegając o przyciągnięcie studentów.
Klient banku z niskim osadem, niewielką aktywnością i bez możliwości skorzystania z większości produktów kredytowych - tak w skrócie instytucje finansowe definiują studentów. Pomimo że za kilka lat ich sytuacja materialna się zmieni, to banki jeszcze nie patrzą na tyle daleko w przyszłość - do takich wniosków można dojść analizując ofertę rachunków bankowych skierowanych dla uczniów szkół wyższych. Konta dla klientów w wieku od 18 do 26 lat proponuje co najmniej 11 banków na rynku. Wprawdzie nie każdy z nich wprost mówi o ofercie dla studentów, ale ramy wiekowe jasno na to wskazują. Wyjątkiem są ROR-y w BZ WBK, Banku Pekao i PKO BP, gdzie limit wieku sięga aż 30 lat.
Większość studenckich rachunków jest darmowa. Comiesięczną opłatę każą sobie płacić tylko Bank Millennium oraz Kredyt Bank. Natomiast rachunek w PKO BP jest płatny dopiero w przypadku osób powyżej 26 roku życia i to tylko w sytuacjach, kiedy na konto nie wpływa 1 tys. zł miesięcznie. Na tym jednak koniec darmowości, ponieważ każdy z banków pobiera od studentów co miesiąc abonament za obsługę karty, a w wielu przypadkach cena niczym się nie różni od tej, która obowiązuje dla zwykłych klientów. Część banków daje możliwość zmniejszenia opłaty za kartę przy wykonaniu jednej lub kilku transakcji w miesiącu. Jest to sposób znany z tradycyjnych rachunków i na szczególną ulgę studenci nie mają co liczyć.
Dostęp do bankomatów czy koszt przelewu internetowego potwierdzają, że studenckie ROR-y odbiegają od rynkowych standardów. Tylko ING Bank Śląski, PKO BP i Toyota Bank umożliwiają bezprowizyjną wypłatę ze wszystkich bankomatów (ok. 16,7 tys. na koniec marca br.). Lecz ostatni z banków ogranicza liczbę bezpłatnych transakcji do trzech w miesiącu. Ofertę dla żaków dodatkowo pogrąża odpłatność za przelewy internetowe, co w większości tradycyjnych rachunków odeszło już w zapomnienie. Kredyt Bank za każdy zewnętrzny przelew pobiera 0,4 zł, w Banku Millennium i Banku Pekao trzeba zapłacić 0,5 zł, a Bank Polskiej Spółdzielczości życzy sobie aż 1 zł.
Na czym więc polegają zalety rachunków bankowych specjalnie dla uczniów szkół wyższych? Właściwie ciężko wskazać, bo rzadko wyróżniają się one wartością dodaną wobec zwykłych ROR-ów, które można założyć niezależnie od wieku. Bank Millennium zachęca możliwością wydania karty Euro<26, która za 50 zł rocznie daje dostęp do ubezpieczenia i wielu zniżek. Bank Pekao również poszedł w stronę ubezpieczeń oferując darmowe assistance w podróży zagranicznej. Z kolei Toyota Bank pobudza do oszczędzania, bo daje zarobić na koncie 5 proc. w skali roku z możliwością ominięcia podatku (codzienna kapitalizacja odsetek). A ING Bank Śląski klientom w wieku od 18 do 26 lat proponuje bezpłatne wydanie karty wirtualnej do internetowych zakupów oraz spersonalizowania karty debetowej za pomocą własnej grafiki.
Korzyści więc da się znaleźć, ale nie przebijają one tego co instytucje finansowe oferują na swoich flagowych rachunkach. A te przecież często są nie tylko tańsze, ale nawet czasem dają zarobić po kilka złotych miesięcznie dzięki aktywności klienta. Trudno się zatem spodziewać dużego wzrostu zainteresowania rachunkami dla żaków w przeddzień rozpoczęcia roku akademickiego. Studentom o wiele bardziej może się opłacić założenie zwykłego rachunku, który nie dość, że tańszy, to jeszcze nie będzie wymagał zamiany na inny po przekroczeniu wieku 26 lat.
Michał Sadrak,
Open Finance