Świat przywitał 2013 r.. W Europie nastroje psuł kryzys
Sztucznymi ogniami i ulicznymi imprezami witano 2013 r. Jednak skala sylwestrowych imprez ulicznych była w wielu miejscach Europy mniejsza niż w poprzednich latach. Nastroje psuł kryzys gospodarczy.
01.01.2013 | aktual.: 01.01.2013 13:39
W Nowym Jorku na Times SquareSquare ok. 1 mln osób witało Nowy Rok. Niektórzy spoglądali na telefony komórkowe, by sprawdzić najnowsze wiadomości ws. klifu fiskalnego, czyli grożącej USA kombinacji jednoczesnych podwyżek podatków i drastycznych cięć budżetowych. Pierwsza informacja o tym, że Biały Dom i przywódcy Kongresu osiągnęli kompromis, który pozwala opóźnić cięcia budżetowe, przyszła niedługo przed rozpoczęciem uroczystości. Klif fiskalny według ekonomistów groziłby w USA silną recesją.
Jeszcze więcej ludzi niż w Nowym Jorku, bo ok. 2 mln osób przywitało rok 2013 na plaży Copacabana w Rio de Janeiro. Nadejście Nowego Roku świętowano przy fajerwerkach, trwających 16 minut. Efektowny pokaz ogni sztucznych rozświetlił też niebo nad Londynem, który podziwiało ok. 250 tys. widzów. Wielka Brytania żegnała rok 2012 bogaty w wydarzenia, np. igrzyska olimpijskie w Londynie czy jubileusz królowej Elżbiety.
Fajerwerkami przywitano także Nowy Rok w Moskwie na Placu Czerwonym. Ognie sztuczne, jak co roku, oświetliły słynną operę w Sydney, tu zużyto w zabawie 7 ton środków pirotechnicznych. Efektowny siedmiominutowy pokaz ogni sztucznych oglądało około 100 tys. ludzi na nabrzeżu w Hongkongu.
Nawet w Korei Północnej rozbłysły fajerwerki. Jak zapewnił przywódca kraju Kim Dzong Un, by "dać ufność i nadzieję na lepszą przyszłość". Spektakl pirotechniczny odbył się po raz pierwszy w birmańskim Rangunie. To najnowszy i najbarwniejszy przykład wychodzenia Birmy, rządzonej dotąd przez wojskowych, z wieloletniej izolacji.
W niebo nad Dubajem uniosły się barwne fajerwerki, błyszcząc w szklano-stalowej konstrukcji najwyższego wieżowca świata, Burdż Chalifa o wysokości 828 metrów, przy akompaniamencie Orkiestry Filharmonii Praskiej.
Nadejście 2013 roku świętowano na wielkich spektaklach i koncertach. W Berlinie ponad 1 mln osób bawiło się przed Bramą Brandenburską, gdzie odbył się wielki spektakl "Welcome 2013". W Rzymie koncert w centrum miasta zgromadził około 300 tys. uczestników. Tysiące ludzi wyszło także na paryskie Pola Elizejskie, mimo niesprzyjającej aury - wśród deszczu i wiatru. W Madrycie witano nowy rok przy winie i w dobrych nastrojach na centralnym placu Puerta del Sol, choć kryzys gospodarczy mocno daje się we znaki Hiszpanii. Sylwester rozpoczął w Austrii - jak zwykle - sezon tradycyjnych bali wiedeńskich.
Jak zauważa agencja Associated Press, skala sylwestrowych imprez ulicznych była w wielu miejscach Europy mniejsza niż w poprzednich latach. Nastroje psuł kryzys gospodarczy.
Z kolei w Indiach imprezy związane z nadejściem 2013 roku odwołano z powodu tragedii, która wstrząsnęła krajem. 23-letnia studentka została brutalnie zgwałcona i pobita. Zmarła w szpitalu w Singapurze.
Oficjalny noworoczny koncert odwołano także w Caracas ze względu na stan zdrowia prezydenta Wenezueli Hugo Chaveza, u którego stwierdzono nowe komplikacje po operacji usunięcia zmian nowotworowych. Chavez "jest w delikatnym stanie" - ogłosiły w poniedziałek władze.
W 2012 r. nie spełniły się przepowiednie o końcu świata i - jak zauważa agencja AFP - można więc nadal przewracać kolejne stronice kalendarza gregoriańskiego, obowiązującego w wielu państwach. Apokalipsa jednak nadeszła, to co dzieje sie w Syrii można tak nazwać. Walki sił rządowych z rebeliantami trwają tam już ponad 20 miesięcy i jak podaje opozycja syryjska, przyniosły śmierć ponad 45 tys. ludzi. Na dzień przed końcem 2012 roku specjalny wysłannik ONZ i Ligi Arabskiej Lakhdar Brahimi ogłosił, że ma plan zakończenia konfliktu, jaki mógłby być zaakceptowany przez społeczność międzynarodową.