Święta 2020. Polacy wykupują barszcz w torebkach. Sprawdziłam, co kryje się w świątecznych gotowcach
Barszcz, pierogi z kapustą i grzybami czy makowiec – to dania, które goszczą na wigilijnych stołach wielu Polaków. Nie każdy z nas ma jednak czas przygotowywać je od podstaw. Często idziemy na skróty i kupujemy sklepowe gotowce. Sprawdziłam etykiety. Zobacz, co warto kupić, a co omijać szerokim łukiem.
20.12.2020 | aktual.: 02.03.2022 22:41
Zostało kilka dni do Świąt Bożego Narodzenia. Mimo tego, że w tym roku z powodu pandemii koronawirusa będą zupełnie inne niż zawsze, to chyba nikt z nas nie wyobraża sobie wigilii bez tradycyjnych potraw.
Z powodu braku czasu, wielu decyduje się na gotowe dania dostępne w sieciach handlowych. Postanowiłam sprawdzić, co jest w ich składzie.
Barszcz
Gotowy barszcz w kartonie to produkt, który cieszy się dużą popularnością. W jednym ze sklepów trafiłam na półkę, gdzie zostało już tylko kilka sztuk tej zupy.
Patrzę na skład, a tam 57 proc. soku z buraków ćwikłowych z zagęszczonego soku. Potem jest woda, cukier, sok jabłkowy z zagęszczonego soku jabłkowego, przyprawy, a także ekstrakt drożdżowy, czyli składnik, który wzmacnia smak.
Uznano go za bezpieczny w stosowaniu, ale część ludzi jest nadwrażliwa na ten składnik. Dodatkowo jest źródłem sodu, którego nie należy spożywać w nadmiarze. Cena barszczu to 6,39 zł/1 l.
Kolejny produkt zawiera 69 proc. soku z buraków z zagęszczonego soku, reszta składu jest podobna do poprzedniego produktu, tyle że nie ma w nim ekstraktu drożdżowego, a zamiast tego są ekstrakty przypraw i grzybów. Jest lepiej niż w poprzednim barszczu, do tego kusi cena. Za ponad litr zupy (1,1 l) zapłacimy 5,69 zł.
Następny barszcz w 58 proc. składa się z soku z buraków, reszta zbliżona do opisywanych już produktów. Ten barszcz kosztuje 6,89 zł za 1 l.
Większość gotowych barszczów w kartonie nie zawiera konserwantów i sztucznych dodatków do żywności, więc mogą być alternatywą dla barszczu gotowanego od podstaw przez nas samych. Wiadomo, że dla domowego produktu ciężko znaleźć godnego, "sklepowego zastępcę", ale jeżeli brakuje nam czasu na świąteczne gotowanie, to zupa w kartonie wydaje się dobrą alternatywą.
Szerokim łukiem omijamy natomiast barszcze w proszku. W takich produktach zazwyczaj na pierwszym miejscu w składzie jest cukier. W składzie znajdziemy też tłuszcz palmowy, a samego soku z buraka jest zaledwie kilkanaście procent.
Pierogi z kapustą i grzybami
Kolejny produkt, który gości na wielu świątecznych stołach to pierogi z kapustą i grzybami. Niestety większość gotowych pierogów (niemrożonych) zawiera konserwant - sorbinian potasu. Do tego grzyby użyte do ich farszu to głównie pieczarki, a nie grzyby leśne.
A gdy na etykiecie jednych pierogów udaje mi się znaleźć informacje, że jednak znajdują się w nich grzyby leśne, to po wczytaniu się w skład okazuje się, że są to grzyby suszone, które stanowią, uwaga, zaledwie 0,2 proc. całości.
Często w gotowych pierogach znajdziemy też dużo cukru, olej palmowy, stabilizatory, jaja w proszku czy sztuczne aromaty. W takim wypadku najlepiej kupować je w punktach garmażeryjnych, od sprawdzonych dostawców, gdzie sprzedawane są na wagę, a nie w gotowym opakowaniu. Pamiętajmy, że w takich miejscach również możemy zapytać o skład produktu, a sprzedawca ma obowiązek nam go podać.
Alternatywą może być zakup pierogów mrożonych, które poprzez to, że są "zakonserwowane" mrożeniem, nie mają w składzie dodatkowych "E". W moje ręce wpada produkt, który nie dość, że zawiera 18 proc. podgrzybków, 7 proc. pieczarek i 0,4 proc. suszonego borowika (czyli łącznie ponad 25 proc. grzybów), to na dodatek jest w nim 30 proc. kapusty kiszonej.
Jeżeli nie mamy czasu na lepienie pierogów w domu, to te mrożone mogą być niezłym pomysłem.
Makowiec
Za to gotowe ciasta ze sklepu nie są dobrym wyborem. Zdecydowanie lepiej udać się do cukierni i tam zaopatrzyć w słodkie smakołyki na święta. W supermarkecie znajduję makowiec, którego skład mrozi krew w żyłach.
W nadzieniu makowym znajdziemy syrop glukozowy, konserwanty, emulgatory czy aromaty. Tak naprawdę wszystko to, czego powinniśmy unikać. Oprócz tego jest w tym cieście jeden z najgorszych składników, czyli utwardzony tłuszcz palmowy, którego regularne spożywanie przyczynia się do chorób serca.
W WP Finanse informowaliśmy, że do 2023 r. utwardzone tłuszcze mają zniknąć z produktów spożywczych, ale teraz jeszcze cały czas je w nich znajdziemy.
Ciasta i margaryny to produkty, do których najczęściej dodaje się tłuszcze roślinne właśnie w tej najgorszej, utwardzonej postaci. Producenci ich używają, bo to tani i bardzo opłacalny składnik.
Nic nie zastąpi świątecznych potraw zrobionych samodzielnie, ale gdy nie mamy innego wyjścia, to zakup niektórych gotowych produktów w sklepie, nie jest pomysłem, który powinniśmy od razu skreślać. Ważne tylko, aby czytać etykiety i unikać tych, których skład ciągnie się przez kilka linijek.