Szykują apel do władz Fiata w Turynie

Tyscy samorządowcy przygotowali apel do władz koncernu Fiat w Turynie, wskazując Tychy jako dobre miejsce na ulokowanie produkcji nowego modelu samochodu. W poniedziałek specjalną uchwałę w tej sprawie ma przyjąć rada miasta.

Szykują apel do władz Fiata w Turynie
Źródło zdjęć: © AFP

Stanowisko samorządowców, przygotowane z inicjatywy grupy radnych różnych opcji politycznych, to efekt zapowiedzi zwolnienia 1,5 tys. osób w tyskiej fabryce Fiata. Oznacza to, że w pierwszym kwartale przyszłego roku załoga fabryki zmniejszy się niemal o jedną trzecią. Redukcje zatrudnienia zapowiadają też firmy kooperujące z Fiatem.

W projekcie uchwały, której adresatem mają być turyńskie władze włoskiego koncernu, radni wyrażają zaniepokojenie zwolnieniami i mają zaapelować, aby przy podejmowaniu strategicznych decyzji gospodarczych oraz opracowaniu długofalowych programów rozwoju firmy brano pod uwagę szczególną pozycję, jaką wśród zakładów Fiata odgrywa fabryka w Tychach.

Wskazano m.in. na nowoczesne wyposażenie, wykwalifikowaną załogę, wysokie standardy organizacji pracy oraz jakości, potwierdzone prestiżowymi certyfikatami. Przypomniano też rynkowy sukces fiata pandy, którego produkcja zostaje w Tychach zakończona z końcem tego roku.

"Apelujemy o uwzględnienie tych faktów, które jednoznacznie wskazują na atuty Tychów, jako miejsca ulokowania produkcji nowego modelu samochodu Państwa koncernu, o ile zapadnie decyzja o jego powstaniu" - napisano w projekcie uchwały.

Tyscy radni przypominają, że dzięki fabryce Fiata i jej kooperantom, Tychy są nazywane stolicą polskiej motoryzacji.

"Fabryka Fiata to dla miasta Tychy i woj. śląskiego gospodarcze serce, które daje zatrudnienie tysiącom naszych mieszkańców i utrzymanie dla ich rodzin. To dziesiątki zakładów zlokalizowanych na Śląsku i w najbliższym sąsiedztwie Fiat Auto Poland, kooperujących z tyskim zakładem i zapewniających miejsca pracy" - głosi projekt uchwały.

Radni wskazują, że trudna sytuacja Fiata "wymusi konieczność podjęcia radykalnych decyzji oszczędnościowych w innych zakładach produkcyjnych, czego efektem będą ograniczenie produkcji i zwolnienia tysięcy pracowników".

Niezależnie od przygotowywanego apelu władze Tychów chcą także czynnie pomagać zwalnianym pracownikom. Prawdopodobnie w tym tygodniu będą znane szczegóły projektu programu osłonowego, o którego finansowanie samorząd wystąpi do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej. Chodzi przede wszystkim o subwencjonowanie przez pewien czas kosztów zatrudnienia osoby zwolnionej z Fiata lub firm kooperujących u nowych pracodawców. Planowane są też przekwalifikowania, szkolenia i wsparcie na uruchomienie własnego biznesu.

Projekt apelu tyskich samorządowców popiera śląsko-dąbrowska Solidarność. Jej szef Dominik Kolorz uważa, że apel do władz Fiata w Turynie jest uzasadniony społecznie w perspektywie likwidacji setek, a nawet tysięcy miejsc pracy w tyskim zakładzie i wokół niego.

- Jedynym rozwiązaniem, aby uniknąć trwałych negatywnych skutków ewentualnych zwolnień, jest ulokowanie w Tychach produkcji nowego modelu samochodu zapowiadanego przez władze koncernu - uważa Kolorz.

Według niego czytelny sygnał dla włoskiego koncernu ze strony tyskiego samorządu może przyczynić się do ulokowania w niedalekiej przyszłości produkcji nowego auta właśnie w Tychach.

Solidarność wskazuje, że każde stracone miejsce pracy w FAP oznacza zwolnienie kilku kolejnych pracowników w zakładach kooperujących. - W wyniku redukcji zatrudnienia w tyskiej fabryce łącznie pracę może stracić nawet od 6 do 8 tys. osób - uważa lider śląsko-dąbrowskiej "S".

Według związkowców, choć od ogłoszenia decyzji dotyczącej cięć zatrudnienia w tyskim Fiacie minęło już wiele dni, rządzący nie przedstawili dotąd rozsądnego planu ratowania miejsc pracy. Sugestie, że ratunkiem dla pracowników tyskiej fabryki może być zatrudnienie w czeskich zakładach motoryzacyjnych, "S" odbiera jako "dowód na brak jakiegokolwiek poczucia odpowiedzialności za polski przemysł i zatrudnionych w nim pracowników".

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Rosjanie wpadli na granicy. Przemycali błyskotki z obwodu
Rosjanie wpadli na granicy. Przemycali błyskotki z obwodu
Rolnicy zablokowali mleczarnię w Olecku. Żądają ujawnienia prawdy
Rolnicy zablokowali mleczarnię w Olecku. Żądają ujawnienia prawdy
Zarabiasz tę kwotę? Będziesz mógł liczyć na 4 tys. zł emerytury
Zarabiasz tę kwotę? Będziesz mógł liczyć na 4 tys. zł emerytury
"Apteka to nie sklep". Farmaceuci krytykują nowe przepisy
"Apteka to nie sklep". Farmaceuci krytykują nowe przepisy
Kupił rower na Allegro. Skarbówka szybko zareagowała
Kupił rower na Allegro. Skarbówka szybko zareagowała
Nietypowe znalezisko w cebuli z Rosji. Pokazali zdjęcia
Nietypowe znalezisko w cebuli z Rosji. Pokazali zdjęcia
Czesi szturmują polskie dyskonty. Przyciągają ich te produkty
Czesi szturmują polskie dyskonty. Przyciągają ich te produkty
Kupił panel fotowoltaiczny z Action. Tak wypadł w praktyce
Kupił panel fotowoltaiczny z Action. Tak wypadł w praktyce
Rok temu płonął ich zakład. Co słychać u producenta Beskidzkich?
Rok temu płonął ich zakład. Co słychać u producenta Beskidzkich?
Ten kierunek to hit na 9 uczelniach. Zgłosiły się tysiące kandydatów
Ten kierunek to hit na 9 uczelniach. Zgłosiły się tysiące kandydatów
Załamanie na rynku malin. Co się dzieje z cenami?
Załamanie na rynku malin. Co się dzieje z cenami?
Seniorzy oburzeni. Są wściekli na ministerstwo. "To dyskryminacja"
Seniorzy oburzeni. Są wściekli na ministerstwo. "To dyskryminacja"