W polskich urzędach roi się od nielegalnych kopii programów komputerowych. Mówi się, że może być ich nawet kilkadziesiąt tysięcy. O tym, w jaki sposób piracki soft trafia do administracji, opowiada nam właściciel firmy, która różnym instytucjom sprzedała prawie trzy tysiące lewych licencji.