Tani dolar napędza turystyczną koniunkturę

Większość biur podróży przygotowało na tegoroczny zimowy sezon wyjątkowo obszerne katalogi z propozycjami wypraw do krajów, które do tej pory stanowiły ofertę niszową, dla najbogatszych turystów.

03.11.2007 | aktual.: 03.11.2007 09:27

Wszystko dzięki temu, że prawdopodobnie nawet ponad 100 tys. Polaków, czyli o 30-40 proc. więcej niż rok temu wyjedzie w tym roku na zimowe wakacje nie na narty, ale do Kenii, Indii, na wyspy Goa czy Wyspy Zielonego Przylądka. Ceny wczasów w regionach gwarantujących zimą słońce są dziś nawet o połowę niższe niż kilka lat temu. To zasługa taniego dolara i coraz bardziej dojrzałego rynku usług turystycznych w naszym kraju.

_ Kuba, Dominikana i Kenia - to hity naszej tegorocznej zimowej oferty _ - mówi Maria Baumgartner z biura podroży TUI Poland.

We wrocławskim oddziale firmy już w tej chwili zanotowano 30-procentowy wzrost sprzedaży w porównaniu do ubiegłego roku. Podobnie jest w Gdańsku, Krakowie czy Poznaniu.

Rewelacyjne wyniki deklaruje też Triada - największy polski tour operator, która na ten sezon przygotowała 15 tys. miejsc m.in. do Wenezuela, Meksyku, na Maderę, Indii, Chin czy na Wyspy Zielonego Przylądka.

_ Chociaż jest to o 13 tys. więcej niż w roku ubiegłym, większość ofert jest już wyprzedana _ - twierdzi Jarosław Jeschke, wiceprezes zarządu Triady.

Ten boom nie dziwi tour operatorów, bo ceny wyjazdów do dalekich krajów są w tym roku wyjątkowo atrakcyjne. Dwutygodniowa wycieczka do Indii, na Wyspy Goa czy Wyspy Zielonego Przylądka kosztuje obecnie już od 2,5-3 tys. złotych, podczas gdy jeszcze dwa-trzy lata temu trzeba było na podobną podróż wydać co najmniej ok. 4,5-5 tys. zł.

Nieco droższa jest Kenia, Meksyk czy Chiny, ale i tu katalogowe ceny pobytów w średniej klasy hotelach rozpoczynają się już od ok. 3 tys. zł. Tyle rok czy dwa lata temu trzeba było zapłacić za sam bilet lotniczy. W ofertach last minute nietrudno znaleźć jednak prawdziwe okazje, jak np. dwutygodniowy pobyt na Goa za 1999 zł czy na Maderze za 1200 zł.

Spadek cen jest w dużej mierze efektem mocnego złotego. Kurs dolara obniżył się już do prawie 2,5 zł, podczas gdy jeszcze w kwietniu 2004 r. kosztował on 4 zł, a w 2000 r. nawet 4,70 zł.

_ Dodatkowo spadają też ceny biletów lotniczych. Zwłaszcza, że na polski rynek wchodzą nowe linie, uruchamiające bezpośrednie połączenia do dalekich państw. Przykładem jest tu Iberia, która lata do państw Ameryki Południowej _ - wyjaśnia Krzysztof Łopaciński, dyrektor Instytutu Turystyki. Spadek cen to też zasługa biur podróży, które przez ostatnie lata nabrały doświadczenia i coraz lepiej sobie radzą na światowym rynku turystycznym. Negocjują niższe stawki za przeloty czy hotele. Triada od tego roku zaczęła kupować bezpośrednie czartery lotnicze do Meksyku, na Wyspy Zielnego Przylądka, Indii i kilku innych krajów. Polskie biura mają też już duże doświadczenie w wynajmowaniu samolotów do Tajlandii, Kenii czy Chin. To pozwoliło znacząco obniżyć ceny przelotów, bo za miejsca w samolotach czarterowych płaci kilkadziesiąt procent taniej niż za bilety w tradycyjnych liniach lotniczych. Mniejsze biura, jeśli nie są w stanie same wykupić pakietów miejsc w samolotach, to zawierają sojusze z innymi tour operatorami,
np. Rainbow Tours często współpracuje z Itaką.
_ Ponieważ zainteresowanie Polaków jest większe, możemy kupować większe pakiety, dzięki temu jesteśmy w stanie wynegocjować lepsze ceny _ - tłumaczy Aleksandra Kosmala z biura podróży Rainbow Tours.

Niestety obecnie, jak ocenia Instytut Turystyki, na dalekie egzotyczne kierunki stać mniej niż 10 proc. polskich rodzin.
_ Ale w miarę jak rosną zarobki Polaków, liczba chętnych na egzotykę będzie rosła _ - uważa Barbara Bardadyn z Oasis Tours. _ Ci, których kilka lat temu było stać na Grecję czy Tunezję, teraz już mogą wybrać wczasy na Kubie czy w Kenii. _

Turystom, dla których wycieczki na Kubę czy do Meksyku są za drogie, biura podróży mogą zaproponować pobyty w Egipcie, Maroku lub na Maderze, gdzie gwarancja słońca zimą jest może nieco mniejsza, ale cena w tym roku jest wyjątkowo atrakcyjna. W tych krajach pozycja naszych rodzimych operatorów jest na tyle silna, że potrafią zapewnić nie tylko tanie przeloty, ale również są w stanie wynegocjować niskie ceny w hotelach.

_ Jeśli biuro wykupuje wszystkie miejsca w hotelu w sezonie letnim, to za miesiące zimowe płaci często wręcz bardzo symboliczne stawki _ - tłumaczy mechanizm Krzysztof Łopaciński, dyrektor Instytut Turystyki.

W efekcie wczasy w Egipcie mogą być tańsze niż pobyt w średniej klasy hotelu w Polsce.
_ W grudniu do trzygwiazdkowego hotelu na półwyspie Synaj można pojechać już za ok. 2778 zł, a do czterogwiazdkowego za 2998 zł _- podaje przykłady Barbara Bardadyn z biura podróży Oasis Tours.

Właściciele biur podróży zacierają ręce, bo w całym 2007 r. Polacy zostawią u nich około 7,5 mld zł.
_ Dochody biur podróży wzrosną w tym roku o ok. 15-20 proc. _ - szacuje Instytut Turystyki. Będzie to drugi tak dobry rok, po kilku latach załamania rynku. W ubiegłym roku liczba zagranicznych wyjazdów Polaków wzrosła o 19 proc. Ten będzie nie gorszy: za granicę wybiera się ok. 8,5 mln osób, z czego około 15-16 proc. z biurami podróży.

Instytut Turystyki szacuje, że w przyszłości liczba wyjazdów zagranicznych jeszcze wzrośnie.
_ 2013 za granicę wyjedzie 13,2 mln turystów, czyli prawie dwa razy tyle, ile w 2006 r. _ - szacuje Krzysztof Łopaciński, dyrektor instytutu. Polskie biura podróży już przygotowują się do około 25-procentowego wzrostu zapotrzebowania na egzotyczne wycieczki w 2008 r.

Polacy poznali już Egipt, Tunezję, Grecję a teraz szukają nowych, ciekawych kierunków. Dla biur podróży to szansa na zwiększenie zysków.

Joanna Pieńczykowska
Gazeta Opolska

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)