Test strefy oporu: 2799 – 2803 pkt

Otwarcie kontraktów uplasowało się wczoraj 13 punktów ponad poniedziałkową ceną odniesienia. Wzrost aktywności popytu w porannej fazie handlu był przede wszystkim pokłosiem nienajgorszych nastrojów panujących na rynkach azjatyckich.

Test strefy oporu: 2799 – 2803 pkt
Źródło zdjęć: © DM BZ WBK

Rano umacniały się także kontrakty na amerykańskie indeksy wraz z kursem EURUSD. Pierwsza transakcja na FW20H11 została jednak zainicjowana w rejonie zapory podażowej: 2778 – 2781 pkt. Co prawda strefa została zbudowana tylko na bazie ostatniego ruchu korekcyjnego (15.12 – 20.12) niemniej można było już tutaj spodziewać się nieco większej presji ze strony obozu sprzedających. Jak wiadomo kupujący rzeczywiście nie zdołali w przedpołudniowej fazie handlu przedrzeć się ponad w/w zakres cenowy (doszło jedynie do niewielkiego naruszenia poziomu 2781 pkt), jednak ta okoliczność – podkreślająca w pewnym stopniu słabość byków – nie została wykorzystana przez obóz przeciwnika.

Ostatecznie żadna ze stron nie zdecydowała się wziąć na siebie ciężaru gry (choć niewielką przewagę punktową zachowywał popyt) i tym samym kontrakty weszły w wyjątkowo męczącą fazę ruchu bocznego. Zakres zmienności był naprawdę symboliczny. Z niewielką aktywnością mieliśmy także do czynienia na rynku kasowym. Sytuacja zmieniała się dopiero w końcowej fazie handlu. Kupujący zdołali bowiem wykreować dość silny ruch cenowy, który wybił się ponad zakres oporu: 2778 – 2781 pkt. Ostatecznie zamknięcie marcowej serii kontraktów uplasowało się na poziomie: 2800 pkt (wzrost o 1.23%).

Z załączonego wykresu wynika, że następstwem przełamania strefy cenowej: 2778 – 2781 pkt było dotarcie kontraktów do kolejnej zapory podażowej Fibonacciego: 2799 – 2803 pkt. Co prawda wskazany zakres został zbudowany jedynie na bazie ostatniego ruchu korekcyjnego (trwającego od 15.12 do 20.12) niemniej również tutaj przebiegała median line (z podobną sytuacją mieliśmy także do czynienia na wykresie 60 minutowym, gdzie również dało się poprowadzić ML, ale wytyczoną w oparciu o zupełnie inne punkty zaczepienia). Ta okoliczność podwyższała zatem znaczenie bariery podażowej: 2799 – 2803 pkt.

Jak mogliśmy się przekonać podaż rzeczywiście uaktywniła się w wymienionym obszarze cenowym, jednak zamknięcie FW20H11 uplasowało się ostatecznie dokładnie w tym właśnie zakresie. Końcówka sesji bezsprzecznie należała zatem do kupujących, którzy jeszcze dzień wcześniej wykazywali się jak pamiętamy ogromną słabością (zupełnie na przekór prowzrostowej tendencji panującej wówczas na wszystkich wiodących rynkach Eurolandu).

Obraz
© Wykres indeksu WIG20

Jeśli jednak mielibyśmy porównać indeks WIG20 w stosunku do DAX-a, czy też S&P500, to nadal – patrząc z tej perspektywy – mamy jeszcze do nadrobienia sporo zaległości. Przede wszystkim notowania indeksu w dalszym ciągu przebiegają poniżej ważnej zapory podażowej: 2784 – 2798 pkt. Sygnałem kontynuacji ruchu wzrostowego byłoby zatem zanegowanie tej właśnie przeszkody cenowej.

W swoich poprzednich opracowaniach raczej sceptycznie wyrażałem się o perspektywie przełamania strefy w okresie przedświątecznym, nastawiając się tutaj bardziej na trend boczny. Byki w Europie i za oceanem jednak nie próżnują, i pomimo lekko defensywnego nastawienia naszych graczy do perspektywy kontynuacji ruchu wzrostowego, również i z takim wariantem musimy się obecnie liczyć.
W kontekście kontraktów nadal zatem zwracałbym uwagę na zakres: 2799 – 2803 pkt. Jego przełamanie powinno bowiem okazać się w miarę wiarygodnym wskazaniem technicznym, sugerującym kontynuację ruchu wzrostowego. Problem jednak w tym, że ostatnio mamy do czynienia ze zdecydowanie mniejszą aktywnością inwestorów mierzoną przez pryzmat wolumenu obrotu na rynku kasowym. Ta okoliczność obniża jak wiadomo wartość i rangę wszelkich sygnałów generowanych na bazie analizy technicznej.

Może się zatem tak zdarzyć, że strefa 2799 – 2803 pkt zostanie jedynie naruszona, po czym kontrakty wejdą w fazę ruchu bocznego, bądź na rynku dojdzie do wykrystalizowania się niegroźnej korekty spadkowej. W każdym bądź razie nie podejmowałbym żadnych działań sprzedażowych do momentu utrzymywania się notowań kontraktów ponad wyeksponowanym na wykresie przedziałem wsparcia: 2736 – 2740 pkt. Jest to według mnie taki graniczny pułap cenowy dla wszelkich ruchów cenowych, które powinny być utożsamiane jako naturalne i w sumie niegroźne korekty.

Opracowanie:
Paweł Danielewicz

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)