Transfer bossa gangu. Cztery tysiące mundurowych zaangażowanych do akcji

Około cztery tysiące żołnierzy i policjantów było zaangażowanych w sobotnią operację przeniesienia do więzienia o zaostrzonym rygorze groźnego gangstera Adolfo Maciasa, który groził zamordowanemu w środę kandydatowi na prezydenta Ekwadoru - poinformował w niedzielę portal Al-Dżazira.

W Ekwadorze obowiązuje stan wyjątkowy po zabójstwie kandydata na prezydenta Fernando VillavicencioW Ekwadorze obowiązuje stan wyjątkowy po zabójstwie kandydata na prezydenta Fernando Villavicencio
Źródło zdjęć: © Bloomberg via Getty Images | Misha Vallejo Prut
oprac.  NST

34-letni szef gangu Los Choneros, Adolfo Macias vel "Fito", groził na tydzień przed morderstwem kandydatowi na prezydenta Ekwadoru Fernando Villavicencio oraz członkom jego sztabu wyborczego. Informował o tym sam Villavicencio. Mówił on lokalnym mediom, że "emisariusz" przywódcy gangu skontaktował się z nim i ostrzegł, że "jeśli nadal będę wspominał o Los Choneros, to mnie dopadną". Villavicencio został zamordowany w ostatnią środę.

Macias odsiaduje 34-letni wyrok za handel narkotykami, przestępczość zorganizowaną i zabójstwo. Po zamachu na Villavicencio w sobotę został on przeniesiony z więzienia o złagodzonym rygorze do zakładu karnego o zaostrzonym rygorze w portowym mieście Guayaquil.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Oto kluczowe czynniki, które wpłyną na polską gospodarkę

Stan wyjątkowy w Ekwadorze

Prezydent Guillermo Lasso powiedział, że przeniesienie Maciasa miało na celu "zapewnienie bezpieczeństwa obywatelom i zatrzymanym". "Ekwador odzyska pokój i bezpieczeństwo" - napisał Lasso na Twitterze (obecnie platforma X). "Jeśli pojawią się protesty, będziemy działać z pełną siłą" - dodał.

Po zabójstwie 59-letniego Villavicencio, do którego doszło podczas wiecu wyborczego w Quito, Ekwador wprowadził stan wyjątkowy. Zamordowany kandydat był wcześniej dziennikarzem, który zajmował się zwalczaniem korupcji w kraju.

Morderstwo Villavicencio spotkało się z powszechnym potępieniem, w tym ze strony Unii Europejskiej, Organizacji Narodów Zjednoczonych i Stanów Zjednoczonych. Sześciu podejrzanych - wszyscy są obywatelami Kolumbii, których policja oskarża o powiązania z grupami przestępczymi - zostało oskarżonych o morderstwo i przebywa w areszcie.

Veronica Sarauz, wdowa po zamordowanym, powiedziała dziennikarzom w sobotę, że bezpośrednią odpowiedzialnością za zabójstwo jej męża obarcza państwo. - Rząd musi udzielić wielu odpowiedzi na wszystko, co się wydarzyło - podkreśliła.

Źródło artykułu:

Wybrane dla Ciebie

Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Niemiecka sieć rozkręca się w Polsce. Otworzy nowy sklep na Śląsku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Jedna z najstarszych niemieckich marek rowerowych upada. Szuka ratunku
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Grożą im zwolnienia grupowe. Powód? Radom tworzy nowy urząd pracy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Mamy dwóch nowych lotto milionerów. Oto gdzie kupili losy
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Zamykają kultowy bar w Warszawie. Szukają nowego miejsca
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Godzina czekania. Chaos na lotnisku w Madrycie przez strajk
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Spór o podwyżki. Związkowcy zapowiadają blokadę Chrzanowa
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Nieprawidłowości w Nadleśnictwie Elbląg. Oto wyniki kontroli NIK
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Dwa tygodnie czekania na polecony? Mieszkańcom puszczają nerwy
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wraca pomysł zakazanych słow. Bruksela chce tak pomóc rolnikom w Unii
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Wzięły L4 na ślub. Pracodawca wrzucił ich zdjęcia do sieci. "Podłość"
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października
Za dużo obietnic? Klienci mogą być rozczarowani. Sklepy boją się 1 października