Trybunał orzeknie, czy fotoradary są bez sensu
Prokurator generalny Andrzej Seremet uważa, że wskazywanie przez właścicieli pojazdów sprawcy wykroczenia uwiecznionego przez fotoradar jest niezgodne z konstytucją - informuje "Dziennik Gazeta Prawna". Jeżeli ma rację, utrudni to lub zablokuje możliwość wystawiania dużej części kar takim służbom jak GITD, policja czy straż miejska.
"DGP" dotarł do wewnętrznej notatki jednej z tych służb. Wynika z niej, że funkcjonariusze obawiają się wniosku prokuratora Seremeta. "Przyjęcie argumentów prokuratora prowadzić będzie w praktyce do paraliżu służb kontrolnych i podważenia sensu montażu fotoradarów oraz wszelkich systemów monitoringu" - cytuje gazeta.
Problem dla służb pojawi się nie tylko w przypadku zdjęć z fotoradarów, gdy kierowcą nie był właściciel pojazdu. Kwestia będzie też dotyczyć np. przypadków, gdy sprawca ucieka z miejsca wypadku. Jeżeli właściciel samochodu odmówi wskazania winnego, to bardzo utrudni śledztwo.
Czeka nas rewolucja w mandatach?
Prokurator generalny podważył również art. 97 kodeksu wykroczeń, który policjanci drogówki nazywają "workiem" ze względu na jego pojemność. Wspomina on o wykroczeniach przeciwko "innym przepisom prawa o ruchu drogowym", a jest ich, jak czytamy w "DGP" 147. Szczegóły precyzuje taryfikator mandatów, ale problem w tym, że nie ma on rangi ustawy.
- Jeśli nie ma podstawy ustawowej, nie ma tez przestępstwa czy wykroczenia. A taryfikator nie jest przecież ustawą - mówi prof. Bogusław Banaszak z Uniwersytetu Wrocławskiego.