Twórcy Zalando i CityDeal teraz chcą pożyczać pieniądze

Od dziś działa już serwis internetowy Lendico. To strona, na której kojarzone będą osoby potrzebujące pieniędzy z tymi, którzy chcą swoje środki pożyczyć za odpowiedni procent.
- Mamy ambicję stać się e-alternatywą dla banków. Za pośrednictwem serwisu nie tylko pożyczymy pieniądze na preferencyjnych warunkach, lecz także połączymy poszukujących gotówki z inwestorami, którzy mogą liczyć na wysoki zwrot z inwestycji - mówi Dominik Steinkuhler, współzałożyciel Lendico i jego prezes.

Czy banki mają się czego bać? Teoretycznie tak. Za Lendico stoi jedna z największych niemieckich grup internetowych - Rocket Internet. Należy do niej między innymi Zalando, Groupon International (europejska odnoga amerykańskiego koncernu przekształcona z CityDeal) czy Payleven. Z drugiej strony dotąd pożyczki społecznościowe nie podbiły naszego rynku.

Liderem w Polsce jest Kokos.pl. Przez ostatnie sześć lat z jego usług skorzystało 240 tys. osób, które pożyczyły nieco ponad 101 mln zł. Drugie miejsce należy do finansowo.pl, które udzieliło 63 mln zł pożyczek. To promil miesięcznej działalności banków. Dlatego obie firmy konkurencji się nie boją, bo wiedzą, że rynek przy odpowiedniej promocji może jeszcze urosnąć.

- Niemcy próbowali już przed laty wejść na nasz rynek z produktem sprawdzonym w ich kraju. W Polsce nie odnieśli sukcesu. Będzie to więc kolejna próba. Trzeba też pamiętać, że polski rynek social lending okresowo przeżywa wzloty i upadki - mówi Tomasz Bobrowski, rzecznik prasowy Kokos.pl.

Wyniki polskich firm mogą wydać się śmieszne przy tym co dzieje się na przykład na rynku brytyjskim. Tam na koniec ubiegłego roku udzielono 843 mln funtów pożyczek społecznościowych, a rynek rośnie 120 proc. rocznie. Lendico twierdzi, że ma patent, by takie same wyniki notował jego serwis w naszym kraju. Po trzech miesiącach działania w Niemczech ma zapytań kredytowych na 45 mln euro.

Klucz to znalezienie osób, które będą chciały kasę na kredyty wyłożyć. Spłacalność w Kokos.pl to ok. 90 proc., w finansowo.pl - 92 proc. Niemcy chcą ich pobić i dojść do 97,5 proc.

- Wdrożyliśmy autorski algorytm oceniający zdolność kredytową pożyczkobiorcy w czasie rzeczywistym. Współpracujemy z Biurem Informacji Gospodarczej Infomonitor oraz z Krajowym Rejestrem Długów w zakresie weryfikacji wypłacalności naszych klientów - mówi Dominik Steinkuhler.

Niestety firma nie potrafiła przygotować dla nas symulacji kredytu na 3 tys. zł rozłożonego na rok. Twierdzi, że w najlepszym wypadku jest w stanie pożyczyć pieniądze przy rzeczywistej rocznej stopie procentowej wynoszącej niecałe 10 proc. Rata wyniosłaby wtedy ok. 275 zł. W bankach według Comperia.pl najniższa obecnie rata w banku to 265,85 zł. W Kokos.pl średni koszt to około 13 proc. i rata w wysokości 282 zł

Lendico do Polski wchodzi w mało sprzyjającym momencie. Po obniżkach stóp procentowych przez RPP bankowe pożyczki są bardzo tanie. Różnica pomiędzy bankiem a serwisem pożyczek społecznościowych - jak widać - nie jest więc duża.

Nie ma też zachęt dla inwestorów. Bo choć na lokatach zarobić można marne 3 proc., to są to pewne pieniądze. Inwestowanie w social lending wiąże się z ryzykiem. Dlatego - jak tłumaczy Tomasz Bobrowski - większą zachętą jest zarobienie 12-14 proc. gdy średnie oprocentowanie lokat wynosi 6-7 proc., niż 8 proc., gdy banki płacą góra 3 proc.

Na dodatek Lendico chce pobierać od inwestorów 1-procentową opłatę. W innych serwisach pieniądze ściąga się tylko od pożyczkobiorców. Plany ma jednak ambitne.

- Wartość rynku pożyczek konsumenckich w Polsce jest szacowana według firmy badawczej Euromonitor na około 250 mld złotych. Będziemy zadowoleni, jeśli uda nam się zdobyć jeden procent tego rynku - mówi prezes Lendico.