Tysiące Polaków bez prądu po nawałnicy. Enea przyznaje, że usuwanie zniszczeń potrwa
Energetycy od piątku przywracają dostawy energii elektrycznej w woj. kujawsko-pomorskim, pomorskim i wielkopolskim. Ze względu na ogromną skalę zniszczeń naprawy w niektórych miejscach mogą potrwać dłużej - przyznaje odpowiedzialna za dystrybucję prądu spółka Enea Operator.
"W województwach kujawsko-pomorskim, pomorskim i wielkopolskim trwają intensywne prace nad usuwaniem skutków awarii energetycznych powstałych w czasie piątkowych nawałnic. Setki połamanych słupów wysokiego, średniego i niskiego napięcia, drzewa na liniach energetycznych, ponad 5 tys. stacji transformatorowych bez zasilania - to wstępny bilans burzy, która wczorajszej nocy przeszła przez te województwa" - czytamy w komunikacie.
Jak ocenia firma, najtrudniejsza sytuacja jest w okolicach Chojnic, Nakła, Mogilna, Inowrocławia, Świecia, Wrześni, Gniezna i Leszna. Największe zniszczenia są w Koronowie, Tucholi i Brusach.
Zobacz też, dla kogo będzie program Mieszkanie+
Spółka rzuciła do napraw 200 swoich brygad i 20 zespołów z firm współpracujących. W regiony dotknięte awariami wyjechali też pracownicy z oddziałów, w których nawałnic nie było albo nie były tak mocne. - Przy sprzyjających okolicznościach do jutra planujemy przywrócić zasilanie do większości naszych klientów - mówi Andrzej Kojro, prezes Enei Operator.