Tysiące pracowników Mittala zapomniało, że z fiskusem trzeba rozliczać się co do grosza

Czy można od swojej firmy otrzymać kilka tysięcy złotych, a potem biadolić nad własnym nieszczęściem? Można. Przekonuje o tym historia pracowników hut należących do koncernu ArcelorMittal Poland.

Tysiące pracowników Mittala zapomniało, że z fiskusem trzeba rozliczać się co do grosza
Źródło zdjęć: © WP.PL

Z PIT-ami w garści, wykazującymi podatek do zapłaty i z podaniami o nieoprocentowaną pożyczkę ustawią się niebawem w długiej kolejce. Staną w ogonku, bo zapomnieli, że niemal od wszystkiego, co otrzymuje się w firmie, trzeba płacić podatek.

- Rozliczam się z żoną. Jesteśmy wściekli. Zamiast otrzymać od fiskusa zwrot nadpłaconych podatków, musimy mu dopłacić. Niby z czego? - pyta dramatycznie hutnik z Dąbrowy Górniczej.

Początek jego kłopotów miał miejsce przed rokiem. To wówczas koncern należący do miliardera Lakshmi Mittala wygrał precedensową sprawę z chorzowskim Zakładem Ubezpieczeń Społecznych. Chodziło o dziesięcioletnie składki naliczane od Karty hutnika.

- Pracownicy otrzymują na jej podstawie 5-26 proc. dodatku do płacy; wszystko zależy od długości stażu pracy - wyjaśnia Krzysztof Wójcik, wiceprzewodniczący NSZZ Pracowników Arcelor Mittal.

Właściciele m.in. byłej Huty Katowice i Huty Sendzimira nie zgadzali się z interpretacją ZUS, że składki muszą płacić. Ponieważ jednak nie mieli innego wyjścia, postanowili płacić i się procesować. Po latach Sąd Okręgowy, a ostatnio też Sąd Apelacyjny w Katowicach, stwierdził, że "wynagrodzenie roczne wypłacane z tytułu Karty hutnika nie stanowi podstawy wymiaru składek na ubezpieczenie społeczne". A chodzi o gigantyczną kwotę, bo o prawie 60 mln zł za ostatnie 5 lat.
Mittal złożył korekty deklaracji rozliczeniowych oraz imienne raportów z tych okresów, w których opłacił składki. Może odzyskać nadpłacone pieniądze lub kompensować nimi przyszłe składki pracodawcy na ZUS. Pracownicy otrzymali jednak z powrotem swoje składki, w tym zawyżoną składkę zdrowotną, niesłusznie nadpłaconą.

Jak wylicza Andrzej Wypych, dyrektor ds. personalnych w ArcelorMittal Poland, firma zatrudnia w Krakowie, Chorzowie, Dąbrowie Górniczej 10,6 tys. osób. Uprawnionych do zwrotu było aż 8 716 hutników. Prawie 91 proc. załogi nie otrzymała więcej niż 2 tys. zł. Zwrot w wysokości do tysiąca zł otrzymało 4 921 osób.
- W niejednym przypadku zwroty sięgają jednak nawet 5-6 tysięcy złotych, choć dotyczą one mniejszości - dodaje wiceprzewodniczący Wójcik.
Takie kwoty trzeba jednak wykazać w PIT przy corocznym rozliczaniu się z podatków i zapłacić od nich daninę dla fiskusa. Sprawa wyszła dopiero teraz - i się zaczęło. Zawrzało w każdym z wydziałów huty. Ludzie pytają z wściekłością, z czego mają teraz zapłacić podatek i dlaczego pracodawca ich o tym nie poinformował.

- Nie mamy takiego obowiązku. Przecież wiadomo powszechnie, że dochody w Polsce są opodatkowane - twierdzi dyrektor Wypych. - Kiedy jednak jako człowiek, nie jako dyrektor personalny, zorientowałem się, że ludzie nie mają świadomości co do takiego obowiązku, to starałem się, żeby ta wiedza do nich dotarła. Oczywiście mogłem też umyć ręce od sprawy, a 1 maja, po zakończeniu "akcji PIT", ludzie zorientowaliby się, jaki mają kłopot, nie płacąc podatków od powiększonych dochodów - dodaje.

Także wiceprzewodniczący Wójcik z NSZZ Pracowników ArcelorMittal uważa, że związki zawodowe nie zawiniły. Twierdzi, że pracodawca, zwracając pracownikom składki, powinien uprzedzić, że kwoty te należy wpisać do PIT, a podatek będzie wyższy. Wychodzi jednak na to, że ludzie pieniądze wzięli z radością, często też bardzo szybko je wydali, o podatku nie wiedzieli, a kłopot pojawił się na początku roku, wraz ze składaniem PIT.
- Zwrócone kwoty nie mogły znacząco zmienić rozliczenia podatkowego - uważa dyr. Wypych. - Jeśli jednak ktoś będzie mieć kłopot z zapłaceniem podatku, firma mu pomoże.

Socjalny fundusz pomoże

ArcelorMittal Poland znalazł wyjście i sposób na to, jak pomóc pracownikom winnym fiskusowi podatek.
Po naradzie ze związkami zawodowymi uzgodniono, że mający problemy finansowe hutnicy będą mogli się starać o nieoprocentowaną pożyczkę z funduszu socjalnego. Muszą jednak przyjść z PIT-em w garści i udowodnić kłopot z dopłaceniem podatku. Co ważne - wezmą pożyczkę, a więc trzeba ją będzie oddać.

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)