Ubywa jabłek w chłodniach. Rolnicy trzymają kciuki za wysokie ceny
W polskich chłodniach zapasy jabłek zmniejszyły się o 25 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Sadownicy mają nadzieję na wzrost cen, mimo że obecne stawki są zbliżone do jesiennych. Wzrost cen jest kluczowy, by zrekompensować koszty przechowywania.
Na początku kwietnia w polskich chłodniach znajdowało się o 25 proc. mniej jabłek niż rok wcześniej. Według danych WAPA, zapasy wynosiły 379 tys. ton, co plasuje Polskę na drugim miejscu w Europie pod względem wielkości zapasów. Mimo lutowego ożywienia w handlu, ceny jabłek wzrosły jedynie na tyle, by pokryć koszty przechowywania, pozostając na poziomie zbliżonym do jesiennych - czytamy na portalu sady24.pl.
W kwietniu unijne zapasy jabłek były mniejsze o 7,1 proc. w porównaniu do poprzedniego roku. To więcej niż przewidywały wcześniejsze szacunki. Warto zauważyć, że obecne zapasy są symbolicznie mniejsze niż w kwietniu 2020 r., kiedy to ceny jabłek były znacznie wyższe z powodu rekordowego popytu wywołanego pandemią.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W końcu ceny, które nie straszą. Tyle kosztują polskie nowalijki
Sadownicy liczą na wzrost cen, który pozwoliłby na pokrycie kosztów produkcji i przechowywania. Obecne ceny, mimo wzrostu, nie są wystarczające, by zrekompensować wszystkie wydatki. Sytuacja na rynku jabłek jest dynamiczna, a sadownicy z niecierpliwością oczekują dalszych zmian cenowych.
Najdrożej od pięciu lat
Ceny jabłek w Polsce wzrosły o 20 proc. w porównaniu do ubiegłego roku, co teoretycznie mogłoby cieszyć producentów. Jednak, jak podaje serwis Sad24.pl, wzrost ten nie przekłada się na wyższe dochody sadowników. Wysokie koszty energii elektrycznej oraz pracy sprawiają, że zyski są niewielkie.
Średnia cena wysortowanych jabłek w marcu wyniosła 3,08 zł za kilogram, co oznacza wzrost o 50 proc. w porównaniu do średniej z ostatnich pięciu lat. Mimo to, koszty produkcji i przechowywania również wzrosły, co niweluje potencjalne zyski. Analizy Komisji Europejskiej pokazują, że polski rynek jabłek jest mniej stabilny niż rynki w Niemczech czy Francji.
Białoruś kupuje polskie jabłka
W kwietniu polskie jabłka zdominowały eksport na Białoruś, stanowiąc 31 proc. całkowitego eksportu jabłek poza Unię Europejską. Jak podaje portal Sad24.pl, to efekt czasowego otwarcia białoruskiego rynku, o którym polscy urzędnicy dowiedzieli się dopiero po fakcie. Wzrost eksportu w porównaniu do marca wyniósł aż 465 proc.
Jabłka z Grójca trafiły na Białoruś
W kwietniu na Białoruś trafiło blisko 9 tys. ton polskich jabłek, podczas gdy w marcu było to jedynie 1,5 tys. ton. Informacje o dużych wysyłkach na wschód pochodziły głównie od mniejszych przedsiębiorców z zagłębia grójeckiego. Rząd w Mińsku ponownie wyłączył świeże jabłka z listy produktów objętych embargiem, co umożliwiło tak znaczący wzrost eksportu.