Ukraińcy rozwiążą problemy polskiego rynku pracy?
Wysokie bezrobocie a jednocześnie trudności ze znalezieniem pracowników o odpowiednich kwalifikacjach - to paradoks polskiego rynku pracy. A przecież problem ten będzie się jeszcze pogłębiał wraz z rosnącą gotowością Polaków do pracy za granicą. Czy polskich pracodawców „uratują” emigranci z Ukrainy?
Obywatele Ukrainy stanowią najliczniejszą grupę imigrantów zarobkowych w Polsce. Tylko w 2013 roku wydano pracownikom znad Dniepru ponad 20,4 tys. pozwoleń na pracę w Polsce, co stanowiło ponad połowę wszystkich wydanych zezwoleń. Rzeczywista liczba ukraińskich pracowników jest jednak wyższa niż podają oficjalne źródła – wielu Ukraińców znajduje bowiem zatrudnienie w szarej strefie.
Skończyć ze stereotypami
Ukraińcy w Polsce znajdują zatrudnienie jako pomoc w gospodarstwach domowych, w branży budowlanej, rolnictwie, transporcie i handlu. Do Polski emigrują jednak również specjaliści z Ukrainy - informatycy, artyści, nauczyciele i pracownicy medyczni, którzy jednak najczęściej muszą pracować poniżej swoich kwalifikacji.
- Musimy odejść od stereotypowego postrzegania pracowników z Ukrainy. Znaczna część przyjezdnych wykonuje proste prace nie dlatego, że nie ma kwalifikacji, ale z powodu braku dostępności innych ofert pracy - podkreśla Tomasz Hanczarek, prezes zarządu Work Service. - Otwartość na imigrantów to przyszłość nie tylko polskiego, ale i europejskiego rynku pracy. Nie da się ukryć, że wszystkich nas czekają podobne procesy demograficzne. Tylko te państwa, które stworzą mądrą politykę migracyjną wygrają w batalii o wykwalifikowanych pracowników.
Obywatele Ukrainy to najliczniejsza grupa studentów zagranicznych uczących się na polskich uczelniach. W roku akademickim 2012/2013 około 10 tys. ukraińskich studentów zdobywało wykształcenie w naszym kraju. Pięciokrotny wzrost liczby studentów z Ukrainy od 2005 roku sprawił, że staliśmy się drugim, po Rosji, krajem w którym Ukraińcy studiują najczęściej.
Młodzi w wieku 18-25 lat stanowią potencjalną grupę imigrantów, którzy osiedlą się w Polsce na stałe i podejmą pracę w oparciu o swoje kwalifikacje i nabyte umiejętności. Ważne jest przy tym to, że nasi wschodni sąsiedzi nie mają problemów z językiem polskim. Bardzo dobrą polszczyzną włada 43,2 proc. przyjezdnych z Ukrainy, 28,2 proc. zna język polski w stopniu dobrym, 14,1 proc. w stopniu wystarczającym, a tylko 1 proc. ma trudności w porozumiewaniu się.
Polscy przedsiębiorcy bardzo chętnie zatrudnią pracowników z Ukrainy. Blisko nam do Ukraińców pod względem kulturowym, a także biorąc pod uwagę sympatie społeczno-polityczne. Jedyną przeszkodą dziś jest brak otwartości na okresowe zatrudnianie specjalistów z Ukrainy. Polska gościnność i otwartość na obcokrajowców, szczególnie w trudnej sytuacji polityczno-gospodarczej, w jakiej znalazła się Ukraina, będzie bardziej istotna niż działania w wymiarze politycznym – twierdzi Krzysztof Inglot, dyrektor działu rozwoju rynków w Work Service.
Fala emigrantów z Ukrainy zaleje Europę?
Szacuje się, że około miliona Ukraińców może w najbliższych latach wyemigrować do krajów Unii Europejskiej, w związku z pogarszającą się kondycją gospodarki Ukrainy oraz trudna sytuacja polityczna tego kraju. Trend ten widać już teraz – od początku 2014 liczba obywateli Ukrainy, którzy złożyli wniosek o nadanie statusu uchodźcy w Polsce wyniosła 555, w porównaniu z 46 w 2013 roku. Jednym z głównych kierunków emigracji wciąż jest Rosja, ale ostatni konflikt między tymi państwami może sprawić, że coraz więcej emigrujących będzie obierało kurs na zachód. A to musi oznaczać wzrost liczby ukraińskich emigrantów w Polsce.
- Warto zadbać o to, aby rynek pracy w Polsce był dostępny i atrakcyjny dla Ukraińców. Potrzebna jest większa liberalizacja przepisów dotyczących zatrudniania pracowników ze Wschodu, dostępność ofert pracy, wsparcie w zakresie wyrównania kwalifikacji, nauce języka, czy wreszcie pomoc przy akomodacji w osiedleniu się na stałe. Tylko wtedy Polska nie będzie traktowana jako kraj tranzytowy, będący jedynie przystankiem w drodze do lepszego świata w Europie Zachodniej – przekonuje prezes zarządu Work Service.
AK/WP.PL