Ukraińcy w Polsce. Za mniejszą pensję godzą się na więcej niż Polacy
Nie buntują się przeciw pracy w niedzielę, pracują za minimalne stawki - to sprawia, że Ukraińcy zatrudniani są w polskich sklepach nawet bez znajomości języka. O kulisach - także nieprzyjemnych - ich pracy w Polsce opowiedziała osoba odpowiedzialna za rekrutację.
19.10.2017 14:18
Olga Oryszczyn, która jest niezależnym doradcą ds. rekrutacji pracowników z zagranicy do pracy w Polsce, w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl opowiedziała o tym na co mogą liczyć i jak sobie radzą nad Wisłą pracownicy z Ukrainy. Konkretnie ci, którzy podjęli pracę w handlu.
Jeśli chodzi o zarobki, to Oryszczyn zdradza, że na początek mogą liczyć na podobne warunki jak początkujący Polacy - przeważnie pracują na umowie-zleceniu za 13 zł brutto na godzinę. Z czasem mogą liczyć na umowę o pracę i zarobki na poziomie 2 tys. zł brutto. Za taką kwotę utrzymać się w Polsce nie jest wcale łatwo, ale pracodawcy często stara się zapewnić pracownikom z Ukrainy chociażby hotel robotniczy.
Język problemem
To i tak komfortowe warunki biorąc po uwagę, że część osób przyjeżdżających do Polski do pracy nie zna języka polskiego. O narastającym problemie informował money.pl. - Większość Ukraińców przyjeżdża do Polski na podstawie oświadczenia o pracę. Te obowiązują przez 6-miesięcy, po czym taki pracownik musi na pół roku wrócić do siebie do kraju. Taki system sprawia, że mało który pracodawca będzie tracił czas i środki na szkolenie pracownika z języka polskiego - stwierdził wprost Andrzej Kubisiak, ekspert rynku pracy w Work Service.
Mimo trudności komunikacyjnych, sklepy i tak decydują się zatrudniać Ukraińców. - Najbardziej popularnym miejscem pracy dla Ukraińców są hipermarkety, w małych sklepach zatrudniają się rzadko. Popularne stanowisko to wykładanie towaru na półki i praca w magazynie. Dużo ludzi przyjeżdża bez znajomości języka i doświadczenia. Żeby być kasjerem, trzeba jednak umieć rozmawiać po polsku i posługiwać się kasą - przyznaje Olga Oryszczyn w rozmowie z portalem wiadomoscihandlowe.pl.
Agresja rzadko, ale się zdarza
Oryszczyn twierdzi, że większość Ukraińców jest traktowana dobrze przez polskich współpracowników. Spotykają się z serdecznością i chęcią pomocy. Zdarzają się jednak sytuacje przykre z pobiciami włącznie. - Ale to nie byli ludzie z firmy, tylko zorganizowana grupa zaatakowała Ukraińców - podkreśla rekruterka.
Częstszym problemem są stereotypy o odbieraniu pracy. Jak tłumaczy Oryszczyn, osoby je głoszące mijają się z prawdą, bo Ukraińcy wypełniają lukę, którą pozostawiają Polscy. Chodzi chociażby o pracę w weekendy czy za pieniądze, których nie chcą Polacy. - Kasjerka z dwójką dzieci dostaje świadczenie z 500+, więc dochodzi do wniosku, że nie opłaca jej się pracować za 1500 zł netto - tłumaczy obrazowo rozmówczyni portalu.
Z informacji Oryszczyn wynika, że dziś legalnie w Polsce pracuje około 1,3 mln Ukraińców. Nieoficjalnie może być ich dwa razy więcej.
W dyskoncie lepiej niż w "mundurówce"
Praca w handlu to dobry wybór nie tylko dla Ukraińców. Przy znajomości polskiego można zarabiać więcej, niż w teoretycznie bardziej prestiżowych zawodach. Jak informowaliśmy w Wirtualnej Polsce na początku roku, lepiej być kasjerem w dyskoncie niż początkującym policjantem, nauczycielem, pracownikiem akademickim i lekarzem. A i odpowiedzialność przy tym jest znacznie mniejsza.
Mało tego, nawet banki muszą już konkurować z dyskontami o pracowników - o czym informował money.pl. Okazuje się, że posada w banku to już nie jest prestiż, lecz rutynowe zajęcie w skostniałej strukturze, bez perspektyw rozwoju i za marne pieniądze.