Umowa gazowa: Pawlakowe zwycięstwo

Oto nasz wielki sukces: mamy gaz! W zamian anulujemy tylko Rosjanom wielomilionowy dług za tranzyt (za to dostawy będziemy mogli zmniejszyć aż o 15 proc.) i uzależnimy się od naszego hojnego sąsiada na - bagatela - 27 lat.

Umowa gazowa: Pawlakowe zwycięstwo
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

28.01.2010 | aktual.: 28.01.2010 11:41

To nic, że za cztery lata wybudowany za 3,5 mld zł gazoport w Świnoujściu zacznie przyjmować błękitne paliwo z Kataru, amerykańskie koncerny szacują nasze złoża gazu łupkowego na 3 bln metrów sześciennych, a polskie firmy energetyczne inwestują miliony w elektrociepłownie biogazowe.

Nie ma znaczenia, że w całej Unii Europejskiej zużycie rosyjskiego gazu spada, bo wszyscy, gdzie tylko mogą, szukają dlań taniej alternatywy.

Wreszcie to drobnostka, że polscy eurodeputowani od kilku miesięcy stają na głowie, by Wspólnota przyjęła rozporządzenie o gwarancjach bezpieczeństwa energetycznego i unijnej solidarności w sprawach energii. (Ale będzie cyrk, jak w marcu odniosą sukces w europarlamencie!)

To wszystko nie ma znaczenia. Dla wicepremiera Pawlaka, który osobiście zaangażował się w rozmowy z Rosjanami, to mrzonki i pisanie patykiem na wodzie. Ważne, że mamy gaz na najbliższe 30 lat z długiem wpisanym w jego cenę.

W razie gdyby nasz rząd odrzucił rosyjską ofertę, były premier może rozpocząć karierę jako spec od branży energetycznej. Kto wie? Może zrobi nawet karierę na miarę Gerharda Schroedera...

Arkadiusz Braumberger
Wirtualna Polska

waldemar pawlakgazgazprom
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)