Unijna dotacja może zrujnować rolników
Rolnicy z gminy wiejskiej Kłodzko muszą oddać unijną dotację. Razem z odsetkami to 80 tys. zł. Twierdzą, że winna jest Agencja Modernizacji i Rozwoju Rolnictwa we Wrocławiu. Zarzucają urzędnikom, że nie dopełnili swoich obowiązków
22.03.2010 | aktual.: 23.03.2010 11:13
Marcin Klimczak z Ołdrzychowic Kłodzkich i Marek Głogowski ze Starego Wielisławia skorzystali z dotacji, jakie Unia dawała rolnikom na rozwój gospodarstw.
Aby dostać 50 tys. zł, musieli spełnić dwa warunki: zmodernizować gospodarstwo i uzupełnić wykształcenie w kierunku rolniczym. Kupili nowoczesne maszyny i poszli do szkoły. Rozpoczęli naukę w Zespole Szkół Agrotechnicznych w Bożkowie. Po pierwszym semestrze, z powodu braku odpowiedniej liczby słuchaczy, rozwiązano grupę. Przenieśli się więc do Opola. Tam skończyli Centrum Kształcenia Zawodowego z tytułem rolnik wykwalifikowany.
- Świadectwo przedłożyłem w Agencji we Wrocławiu, która koordynowała unijny projekt. Urzędniczka uznała, że wszystko jest w porządku - wspomina pan Marcin. Po roku okazało się, że jest zupełnie inaczej. - Wyszło na jaw, że nasze wykształcenie jest niewystarczające - denerwują się. Chodziło o to, że ukończyli szkołę z tytułem rolnika, a powinni - technika rolnika.
Na zrobienie dodatkowej szkoły było już za późno, a Agencja zażądała zwrotu dotacji. - Rozłożyli nas na łopatki - kwituje pan Marek, który za unijne pieniądze postawił na nogi swoje 70-hektarowe gospodarstwo. Dziś ma do oddania 80 tys. zł, bo doszły odsetki. Podobnie pan Marcin - w 2005 roku najlepszy rolnik w gminie wiejskiej Kłodzko.
Przedstawiciele Agencji nie poczuwają się do winy. - Rozumiem rozżalenie rolników, ale unijne wytyczne są precyzyjne i nie możemy z tym nic zrobić. W podobnej sytuacji jest kilkanaście osób na Dolnym Śląsku - mówi Roman Fester, zastępca dyrektora AMiRR. I dodaje, że jedyną szansą może być zażalenie do ministra rolnictwa. Ale rolnicy chcą iść do sądu. Jeśli polski sąd nie przyzna im racji, to sprawiedliwości zamierzają szukać w Brukseli i Strasburgu.