Uwaga na kursy językowe z dotacjami. UOKiK już im się przygląda
W ofertach językowych z 80 procentowym dofinansowaniem w rzeczywistości ma chodzić o wyłudzenia danych osobowych i pieniądze. Skargi od ludzi skarżących się na takie oferty wpływają do UOKiK.
O "lawinie oszustw" na kurs językowy pisze "Gazeta Wyborcza". Przyjrzała się ona reklamom, które przekierowują na stronę jezykbezgranic.eu. Można na niej przeczytać o bonach mających zapewnić 80 proc. finansowania nauki języka. Jednak po wpisaniu imienia i numeru telefonu, dziennikarka przyglądająca się sprawie otrzymała telefon z ofertą na… fotowoltaikę.
Jak informuje „Wyborcza”, o tym, kto stoi za kursami, można dowiedzieć się tylko z regulaminu. To Centrum Naukowe z siedzibą w Radomiu. Gazeta zauważa, że prowadzi ono już podobne strony, w tym dofinasowanieregionalne.pl, tam schemat jest podobny.
Obejrzyj także: Zbijają majątki na cudzym nieszczęściu. UOKiK ostrzega
Zauważa też, że postępowanie wobec niego prowadzi UOKiK po skargach, jakie otrzymał od osób, które z takiej oferty z „dofinansowaniem” skorzystały. Ludzie piszą o niskiej jakości takich kursów, wprowadzaniu w błąd co do istnienia samego dofinansowania, kłopotów z odstąpieniem od umowy.
Gazeta przestrzega, że w sprawie chodzi nie tylko o stratę pieniędzy, lecz także dane osobowe, bo nasz telefon może być przekazywany innym firmom.
O tych i podobnych stronach z kursami z rzekomym dofinansowaniem, odwołujących się do np. kolorystyki unijnej, a w rzeczywistości z unijnymi programami nie mającymi nic wspólnego, pisał też wcześniej Niebezpiecznik.pl.
Czytaj także: Play zwróci klientom pieniądze. Jest decyzja UOKiK