W. Brytania: Nawet 7 GW mocy gazowych może zniknąć z rynku
Brytyjscy wytwórcy energii konwencjonalnej liczą na uruchomienie przez operatora sieci energetycznej tzw. rezerwy bilansowej, która oprócz zapewnienia bezpieczeństwa dostaw energii, pozwoliłaby zachować opłacalność przynajmniej części istniejących elektrowni gazowych.
09.04.2014 | aktual.: 09.04.2014 15:55
W przeciwnym razie z brytyjskiego rynku może zniknąć ze względu na nieekonomiczność nawet 7 gigawatów mocy wytwórczych w energetyce gazowej - przestrzegają eksperci cytowani przez portal Utility Week, opierając się na danych operatora brytyjskiej sieci energetycznej, spółki National Grid.
Spółka jest w trakcie przeprowadzania rozpoznania rynkowego pod kątem stworzenia rezerwy mocy wytwórczych na wypadek zagrożenia blackoutem. Z wypowiedzi przedstawicieli National Grid wynika, że zainteresowanie udziałem w projekcie deklarują operatorzy elektrowni gazowych o łącznej mocy około 7 GW.
Oprócz tego, do udziału w projekcie może zgłosić się nawet 2 GW mocy w postaci już zamkniętych elektrowni, które byłyby skłonne wznowić działalność w zamian za rządowe subsydia.
Program stworzenia rezerwy (supplemental balancing reserve - SBR) został zaproponowany przez brytyjski rząd w oparciu o dane dotyczące przewidywanego popytu na energię i dostępnych mocy wytwórczych. Według szacunków rządowych już tej zimy w szczytowym okresie zapotrzebowania może brakować ok. 300 MW mocy wytwórczych. Za rok ta wielkość może wzrosnąć do 1 GW. Stworzenie rezerwy ma sprawić, że brakujące moce będą dostępne w momencie, kiedy będą potrzebne.
Zdaniem ekspertów, tak duże zainteresowanie udziałem w programie świadczy o problemach, z jakimi zmagają się operatorzy elektrowni konwencjonalnych w efekcie zmian podyktowanych polityką klimatyczną. Najbardziej na regulacjach dotyczących redukcji emisji gazów cieplarnianych straciły elektrownie gazowe. Większość z nich wyczerpała już, bądź jest bliska wyczerpania swoich limitów emisji ze względu na niski poziom cen węgla w ostatnich latach, który zachęcał wytwórców do maksymalizacji produkcji. W pewnym momencie doszło do sytuacji, w której węgiel zyskał ponad 40 proc. udziału w brytyjskim miksie energetycznym.
W drugiej kolejności na zaostrzaniu norm emisyjnych stracą elektrownie gazowe, na których opiera się obecnie brytyjska energetyka. Aby przeciwdziałać drastycznemu spadkowi mocy wytwórczych, a w konsekwencji podwyżkom cen energii, rząd ogłosił niedawno zamrożenie poziomu tzw. podatku węglowego, czyli dodatkowego obciążenia nakładanego na wytwórców energii z paliw kopalnych. Podatek zamrożony zostanie od kwietnia 2016 r. przynajmniej do końca dekady.
Nawet w przypadku utworzenia przez National Grid rezerwy mocy (spółka wciąż analizuje potencjalną skalę projektu), z mechanizmu tego skorzysta tylko niewielka część zainteresowanych. - Pozostałym może w perspektywie najbliższych dwóch-trzech lat grozić likwidacja - uważa Mark Somerset, wiceprezes spółki Intergen. Jego zdaniem w konsekwencji jeszcze zmniejszy to margines dostępnych mocy wytwórczych i przełoży się na wzrost cen energii.
National Grid zapowiedział decyzję w sprawie utworzenia rezerwy wiosną tego roku. Przetarg na nowe moce miałby się odbyć przed końcem półrocza i obejmować okres najbliższej zimy. Wyłonieni wytwórcy otrzymywaliby stałe wynagrodzenie w okresie obowiązywania kontraktu w zamian za utrzymywanie swoich mocy wytwórczych w gotowości na wypadek groźby blackoutu.
Mechanizm ten ma zabezpieczyć brytyjskich odbiorców energii do czasu uruchomienia rynku mocy (capacity market), który ma zacząć funkcjonować od zimy 2018 roku. W grudniu tego roku ma odbyć się pierwsza aukcja w ramach brytyjskiego rynku mocy. Zwycięzcy będą mieli cztery lata na budowę nowych mocy bądź zmodernizowanie już istniejących.