W Hiszpanii szykują się na najgorsze
Eksperci Banco de Espańa, odpowiednika NBP, ostrzegają, że najtrudniejszy moment hiszpańskiego kryzysu wciąz nie nadszedł.
18.05.2009 | aktual.: 18.05.2009 15:41
Ich zdaniem problemy ekonomiczne potrwają w Hiszpanii dłużej niż do 2011 roku - jak dotąd sądzono i jak zapowiadał niejednokrotnie hiszpański rząd.
Recesja, ponad dwa miliony bezrobotnych, upadek budownictwa, do niedawna pierwszej gałęzi gospodarki, spadek konsumpcji i produkcji wszystkich gałęzi przemysłu. Zdaniem hiszpańskiego Banco de Espańa zła sytuacja będzie się pogłębiała, a wpłynie na to między innymi coraz większe zadłużenie zewnętrzne Hiszpanii, które wynosi obecnie bilion 700 miliardów euro, czyli jest warte tyle co 150 procent Produktu Krajowego Brutto tego kraju.
Esperci narodowego banku Hiszpanii są zgodni, że w porównaniu z innymi krajami UE ich kraj potrzebuje więcej czasu na wyjście z kryzysu. Ostrzegają, że poprawy sytuacji nie należy spodziewać się za dwa lata - jak twierdzi rząd. Najpierw musi bowiem zostać wzmocniony system finansowy, osłabiony teraz przez zbyt liberalną politykę kredytową.
Jeśli czarne wizje hiszpańskich ekspertów się sprawdzą, to bezrobocie przekroczy 2,5 miliona osób, a inflacja może zbliżyć się do czterech procent.