W tym mieście śmieci wyrzucisz na kod. Inteligentne pojemniki mają uczyć segregacji
W Zamościu stanęły pierwsze inteligentne pojemniki na odpady, które można otworzyć jedynie przy pomocy QR kodu. Władze miasta przekonują, że nowoczesne kontenery to sposób na edukowanie mieszkańców w kwestii segregacji śmieci. Bez kodu nie uda nam się pozbyć niechcianych odpadów.
Pierwsze takie miasto w Polsce
Idea inteligentnych kontenerów to sposób Zamościa na zachęcenie i edukowanie mieszkańców do segregacji śmieci. Od nowego roku oficjalnie startuje pilotażowy System Indywidualnej Segregacji Odpadów. Na razie obejmie on 22 budynki wielorodzinne. Mowa o ok. 800 gospodarstwach domowych na kilku osiedlach w mieście.
System wyrzucania jest banalnie prosty. Pojemniki do segregacji odpadów można otworzyć tylko przy pomocy jednorazowego, unikalnego kodu QR w formie naklejek z kodem kreskowym. Każdy mieszkaniec budynku objętego programem otrzyma własny kod QR od zarządców nieruchomości.
Po zeskanowaniu kodu pojemnik otworzy się. W skład systemu na każdym osiedlu wchodzi pięć takich nowoczesnych kontenerów: na szkło, papier, metal i plastik, bioodpady oraz na odpady zmieszane.
Tysiące kul trawy Neptuna na plaży. Niezwykłe nagranie z Hiszpanii
Segregacja śmieci "po nowemu"
Wszystkie worki w pojemnikach będą oznakowane. Władze miasta uprzedzają, że w przeciwnym razie administratorzy będą ustalać przy pomocy monitoringu to, kto wyrzucił nieposegregowane śmieci. Kosze będą bowiem zaopatrzone w kamerę.
Czyli jeśli ktoś się włamie, zechce wyrzucić śmieci "na lewo", przytnie QR kod i wyrzuci worek z odpadami niesegregowanymi, a QR kod zatrzyma - to tego nie będzie się dało po prostu ukryć. Pełna identyfikacja jest możliwa - podkreśla Andrzej Wnuk, włodarz Zamościa, w rozmowie z Interią.
Zakup i montaż nowoczesnych kontenerów w kilku lokalizacjach Zamościa to koszt rzędu 4 mln złotych. Inwestycja była możliwa dzięki dofinansowaniu z Rządowego Funduszu Inwestycji Lokalnych.
- Według naszych obliczeń objęcie wszystkich mieszkańców miasta takimi instalacjami kosztowałoby nas kilkadziesiąt milionów złotych. Tylko, że nie ma takiej potrzeby - wskazuje prezydent Zamościa.