Warszawskie byki w opałach
Nasz rynek dał we wtorek pokaz słabości. Wyprzedaż akcji trwała przez cały dzień, mimo umiarkowanie korzystnych nastrojów na większości parkietów. Spadkowa korekta w Warszawie nie tylko się przedłuża, ale nabiera niebezpiecznej dynamiki. Strach pomyśleć, co będzie się działo, gdy na głównych giełdach dojdzie do realizacji zysków.
07.01.2014 17:52
Nasz rynek dał we wtorek pokaz słabości. Wyprzedaż akcji trwała przez cały dzień, mimo umiarkowanie korzystnych nastrojów na większości parkietów. Spadkowa korekta w Warszawie nie tylko się przedłuża, ale nabiera niebezpiecznej dynamiki. Strach pomyśleć, co będzie się działo, gdy na głównych giełdach dojdzie do realizacji zysków.
Wtorkowa sesja na warszawskim parkiecie zaczęła się niezbyt przyjemnie dla posiadaczy akcji. Na otwarciu oba indeksy największych spółek zniżkowały po 0,8 proc. Ta zniżka okazała się jedynie wstępem do większej przeceny. W trakcie pierwszej godziny handlu WIG20 znalazł się nieco poniżej 2340 punktów, tracąc 2,3 proc. Przez większą część dnia dominowała podaż, a byki nie były w stanie się jej przeciwstawić. Przez większą część dnia indeks przebywał ponad 2 proc. poniżej poziomu piątkowego zamknięcia. Towarzyszył mu także WIG30. Sytuacja uległa minimalnej poprawie dopiero po południu. Nieznacznie lepiej zachowywały się wskaźniki małych i średnich spółek. Jednak i w ich przypadku początkowy niewielki spadek przybrał na sile i oba szły w dół po ponad 1,5 proc. W tym segmencie także nastroje przez cały czas pozostawały bardzo złe.
Trudno jednoznacznie wskazać przyczyny tak poważnego załamania. Można się ich doszukiwać w obawach przez korektą na głównych giełdach światowych. Poniedziałkowy niewielki spadek na Wall Street nie dawał jednak podstaw do tak wielkiego pesymizmu. Nienajgorsze sygnały płynęły także z głównych parkietów europejskich, gdzie po porannych wahaniach indeksy szły w górę po 0,5-0,6 proc. Na te sygnały nasze wskaźniki reagowały jednak w niewielkim stopniu. Na pozostałych giełdach naszego kontynentu również nie było widać niepokoju i przeważały zwyżki. Wyjaśnienia przeceny pozostaje dopatrywać się w czynnikach o charakterze lokalnym, a tu na myśl przychodzi jedynie kwestia OFE.
W gronie największych spółek spadki notowań były tak duże, że można mówić o panice lub wielkiej determinacji w pozbywaniu się akcji. Po 5-6 proc. w dół szły papiery Eurocash, Banku Handlowego i GTC. W przypadku sporej części większych firm, takich jak JSW, Bogdanka, PGE, Pekao, PGNiG spadki sięgały przed południem 3-3,5 proc. Najłagodniej podaż obchodziła się z walorami PKN Orlen i Telekomunikacji Polskiej, w przypadku których wczesnym popołudniem skala spadków nie przekraczała 1 proc. Pod koniec dnia skala wcześniejszego spadku akcji PGE została niemal w całości zniwelowana. Na spory, sięgający chwilami 4 proc. plus zdołały wyjść akcje Kernela. Spośród trzydziestki blue chips nieznacznie nad kreską znajdowały się momentami akcje TVN.
Wśród średniaków przecenie oparły się jedynie papiery Orbisu, Millennium, Hawe i Getin Noble. Poza groszowymi akcjami Polimeksu, zniżkującymi o ponad 7 proc., niemal 6 proc. w dół szły walory Intercars. Po 3,5-4 proc. w dół szły między innymi papiery Agory, Emperii, Echa i Trakcji. Widać było, że dla sprzedających fundamentalna sytuacja poszczególnych spółek nie miała wielkiego znaczenia. Na szerokim rynku także dominowała podaż. Wczesnym popołudniem spośród ponad 450 spółek, akcje jedynie nieco ponad stu znajdowały się nad kreską. Uwagę zwracał sięgający 11 proc. spadek walorów Cormay, po informacji o zamiarze wyemitowania przez spółkę akcji. O niemal 6 proc. taniały papiery JW. Construction. Spółka poinformowała, że w czwartym kwartale 2013 r. sprzedała nieco mniej mieszkań, niż tym samym okresie w 2012 r.
Na głównych giełdach europejskich indeksy zaczęły dzień w okolicach poniedziałkowego zamknięcia. Po trwających około godziny niewielkich wahaniach, wskaźniki w Paryżu i Frankfurcie poszły w górę i przez większą część dnia zyskiwały po 0,4-0,6 proc. Na pozostałych parkietach przeważały zwyżki, nie przekraczające na ogół kilku dziesiątych procent. Wyjątkiem były zyskujące po 2,5 proc. Ateny, Madryt i Sofia oraz rosnący o ponad 1 proc. indeks w Stambule. Amerykańscy inwestorzy zaczęli handel na niewielkim plusie, jednak tamtejsze byki szybko zabrały się za zwiększanie skali zwyżki. Po godzinie indeksy zyskiwały po 0,7 proc.
Reakcja naszego rynku na poprawę sytuacji na Wall Street była niewielka i jedynie chwilowa. Ostatecznie WIG20 stracił 2,3 proc., WIG30 spadł o 2,4 proc., WIG i mWIG40 po 2 proc., a sWIG80 o 1,6 proc. Obroty wyniosły 872 mln zł.
Roman Przasnyski, Open Finance