Weź pożyczkę na adres zamieszkania, a wierzyciel cię nie znajdzie

Firmy pożyczkowe mają problem. Nowe przepisy sprawiły, że trudno im windykować część swoich klientów. Wystarczy inny adres zamieszkania od zameldowania i dług jest niemal nie do ściągnięcia.

Weź pożyczkę na adres zamieszkania, a wierzyciel cię nie znajdzie
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos

04.10.2013 | aktual.: 07.10.2013 10:54

Mechanizm wyłudzania pieniędzy jest bardzo prosty. W firmie pożyczkowej działającej w internecie zaciągamy pożyczkę. Większość z nich, aby zidentyfikować klienta, prosi o numer PESEL oraz przesłanie przelewu bankowego na symboliczną kwotę. Dzięki temu firma pożyczkowa wie, na czyje konto przelać pieniądze. Po drugie dowiaduje się też, że ma do czynienia z Janem Kowalskim zamieszkałym w Warszawie przy Próżnej 2.

I tu pojawia się problem. Informacje o tym, gdzie mieszkamy nie muszą zgadzać się z tymi z dowodu osobistego, a więc adresem zameldowania. W wielu bankach można zmienić adres zameldowania na dowolny adres bez żadnego problemu z poziomu bankowości internetowej. Gdy więc ktoś przestaje spłacać pieniądze, firma pożyczkowa tak jak ma to w zwyczaju, zgłasza się do e-Sądu w Lublinie. Ten może wystawić tytuł egzekucyjny, a dalej komornik może zająć na przykład wynagrodzenie dłużnika.

e-Sąd odrzuca obecnie wszystkie wnioski, w których adres dłużnika przesłany przez firmę pożyczkową różni się od adresu zameldowania przypisanego do numeru PESEL. I prosi o poprawne dane personalne dłużnika. Skąd ma je wziąć windykator? Tym już się nie martwi.

- Teoretycznie po znowelizowaniu kodeksu postępowania cywilnego za złe podanie danych we wniosku e-Sądu może na nas nałożyć nawet karę grzywny do 5 tys. zł - mówi Jakub Marzec z kancelarii Jaworski, Pogoda, Gładki, która obsługuje firmę pożyczkową SMSBanq.

Na razie jeszcze e-Sąd takich kar nie nakłada, w przyszłości może się to jednak zmienić. Tym bardziej że przepisy są stosunkowo nowe. Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego weszła w życie na początku lipca. Sejm zmienił przepisy, bo okazało się, że część komorników windykuje osoby, które mają to samo imię i nazwisko co zupełnie inny dłużnik. Głośna była sprawa mieszkanki Sochaczewa, której komornik zabrał i nie chciał oddać oszczędności życia, bo ta miała to samo imię i nazwisko, co nie związana z nią dłużniczka.

- Szkoda tylko, że przy okazji nowelizacji wylano dziecko z kąpielą i utrudniono windykację firmom takim jak my. Złe zachowania komorników, to przecież nie nasza wina - mówi Mariusz Sojecki, prezes SMSBanq.

Jak dodaje, jego firma miała już kilka takich przypadków, w których klient wiedząc o luce w prawie brał kredyt i nawet nie próbował go spłacić. Dlaczego ten sposób dotyczy tylko firm pożyczkowych? Po pierwsze banki, gdy udzielają pożyczki najczęściej proszą o dowód osobisty, a jeśli nawet tego nie zrobią, to zgodnie z ustawą o ewidencji ludności i dowodach osobistych szybciej mogą uzyskać dane dłużnika.

Według informacji uzyskanej na infolinii Wydziału Udostępniania Danych Centrum Personalizacji Dokumentów Ministerstwa Spraw Wewnętrznych procedura uzyskiwania adresu zameldowania po numerze PESEL trwa około trzech miesięcy, przy czym banki dostęp mają szybszy.

- Jeszcze nie czujemy zwiększonego zapotrzebowania na uzyskiwanie numerów ze względu na zmianę działania e-Sądu w Lublinie, ale zapewne niedługo zapytań będzie więcej - usłyszeliśmy na infolinii Wydziału Udostępniania Danych.

A gdy spraw będzie jeszcze więcej, to baza jeszcze mocniej się zapcha i czekać trzeba będzie jeszcze dłużej. Nie wspominając już o kwestii kosztów, bo uzyskanie adresu zameldowania po numerze PESEL kosztuje dziś 31 zł. Dodatkowe wydatki to korespondencja czy napisanie samego wniosku. Nie mówiąc już nawet o tym, że dłużnik, który nie jest oszustem, ale po prostu zapomniał o ostatniej racie będzie windykowany i długo się o tym może nie dowiedzieć.

- Firmy pożyczkowe oraz inni wierzyciele, będą przy składaniu pozwu wskazywać adres zameldowania, nawet jeżeli wiadomym im będzie, iż dłużnika się tam nie zastanie. To de facto uniemożliwi dłużnikowi obronę. Niestety zgodnie z obecnymi przepisami, tylko tak wskazany adres gwarantuje, że e-sąd będzie mógł wydać nakaz zapłaty - tłumaczy Jakub Marzec.

Oszust może więc przed spłatą pożyczki uciekać, zapominalski będzie płacił wyższe odsetki, a firmy poniosą koszty windykacji. Na szczęście wszystko to odbędzie się zgodnie z przepisami.

Przykład z Kancelarii Jaworski Pogoda Gładki

Spotkaliśmy się z sytuacją, w której Pani X przy zawarciu umowy z jednym z operatorów sieci komórkowej poprosiła o kierowanie wszelkiej korespondencji na adres zamieszkania, pod którym będzie przebywała przez dłuższy okres czasu, który należy podkreślić - nie był tożsamy z adresem zameldowania. Pomiędzy stronami umowy doszło do nieporozumień, które skutkowały złożeniem pozwu przez operatora w elektronicznym postępowaniu upominawczym.

Jako adres w pozwie został wskazany adres zameldowania Pani X - ponieważ tylko taki gwarantował powodowi wydanie nakazu zapłaty przez Sąd w Lublinie. Jednak doręczenie go pod ten adres, jednocześnie uniemożliwiało zapoznanie się z nakazem zapłaty przez Panią X i skuteczne wniesienie przez nią sprzeciwu w sprawie. Po dwukrotnym awizowaniu nakaz został uznany za skutecznie doręczony, co skutkowało uprawomocnieniem się nakazu zapłaty i otworzyło drogę do egzekucji dla operatora. Operator złożył wniosek egzekucyjny i komornik wszczął egzekucje.

Po otrzymaniu zawiadomienia od komornika o wszczęciu egzekucji, Pani X złożyła zażalenie na nadanie klauzuli wykonalności nakazowi zapłaty, argumentując je tym, iż nakaz nie został jej skutecznie doręczony. W tym miejscu należy zauważyć, że nie jest problemem samym w sobie, ani nigdy nim nie było, znalezienie w przepisach postępowania cywilnego właściwego sposobu obrony dłużnika w sytuacji niemożności zapoznania się z wydanym nakazem. Problem ujawnia się w jego skuteczności, która jest rozciągnięta w czasie, niekiedy bardzo długim okresie.

Bardzo często zdarza się, że komornik będąc w posiadaniu tytułu wykonawczego prowadzi egzekucję i nie zamierza jej wstrzymywać pomimo tłumaczeń dłużnika wskazującego brak możliwości wniesienia sprzeciwu. Komornik uzależnia zaprzestanie prowadzenia egzekucji wyłącznie od stwierdzenia przez właściwy sąd utraty prawomocności nakazu zapłaty. Zanim sąd ten jednak wyda stosowne orzeczenie upłynie sporo czasu. Według sądu w Lublinie otrzymałem odpowiedź, iż taki okres może wynieść ok. 6 miesięcy. Rozwiązanie tego problemu mogłoby zastąpić narzucanie kolejnych obowiązków na powodów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (430)