Wielka ilość złota rzucona na rynek. Efekt "zlecenia grubego palucha”?

Traderzy na złocie ocknęli się z błogiej bezczynności, gdy w poniedziałek rynkiem wstrząsnęła seria niespodziewanych transakcji. Od kilku miesięcy ceny poruszały się w określonych granicach, zmiany zazwyczaj nie przekraczały jednego procenta dziennie. Nagle we wtorek ktoś rzucił na rynek olbrzymią ilość kruszcu.

Wielka ilość złota rzucona na rynek. Efekt "zlecenia grubego palucha”?
Źródło zdjęć: © Fotolia
Jacek Frączyk

27.06.2017 | aktual.: 27.06.2017 11:30

Ceny złota w tym roku pięły się systematycznie w górę. Szczególnie w pierwszych dwóch miesiącach roku, kiedy zyskały prawie 10 proc. w dolarach. Czerwiec przerwał dobrą passę. Szczególnie interesujący pod względem spadków był poniedziałek 26 czerwca.

Cena sztabek cennego kruszcu poszła ostro w dół o godzinie 10:00 naszego czasu, gdy nagle na rynku kontraktów terminowych w Nowym Jorku ktoś zaczął na potęgę wyprzedaż. Traderzy podejrzewają efekt "zlecenia grubego palucha” (z ang. fat finger orger), czyli, że ktoś przez pomyłkę wpisał nie taką liczbę jak trzeba a potem zatwierdził, wciskając guzik na klawiaturze komputera.

Na rynek Comex wrzucono nagle 1,81 mln uncji w ciągu jednej minuty. To wielkość przekraczająca zasoby kruszcu w skarbcach Finlandii. Godzinę później obroty spadły do 0,23 mln uncji na minutę.

Kontrakty terminowe na złoto spadły o 1,6 proc. do 1236,50 dol. za uncję na Comex, co było najniższym poziomem od maja.

I to wszystko w sytuacji, gdy złoto "materialne" jest bardziej kupowane niż sprzedawane. MFW podał, że Rosja w kwietniu nabyła 7,2 ton i ma w rezerwach 1687,3 tony. Kazachstan zwiększył zasoby o 3,2 tony do 270,92 ton.

We wtorek cena odbiła w górę o 0,4 proc. powyżej 1250 dol., jednak w skali czerwca spadła o 1,8 proc.

Obraz
© Money.pl

Skokowy wzrost podaży we poniedziałek według analityków rynku nie wpłynie na ukształtowanie dłuższego trendu na złocie. Wahania cen kruszcu były w kwietniu najniższe od 2007 roku, a potem utrzymały się na tych poziomach nawet mimo wydarzeń, które zazwyczaj zwiększają popularność złota, czyli waśni politycznych w Europie (w tym Brexit), zyskujących stóp procentowych i napięć na linii USA - Korea Północna - pisze agencja Bloomberg.

- Nikt nie ma pojęcia co się stało, oprócz nieszczęśliwej osoby, która nacisnęła niewłaściwy przycisk - powiedział Bloombergowi David Govett, szef działu handlującego metalami szlachetnymi w Marex Spectron Group w Londynie. Według niego małe obroty i automatyczny handel mogą wygenerować podobne ruchy.

Traderzy wskazują, że mogło chodzić o złożenie większego zlecenia, niż chciał zlecający, lub znacznego niedoszacowania popytu na rynku względem przyjęcia tak dużej ilości złota.

„Zastanawiamy się, czy jakiś początkujący trader nie pomylił uncji z jednostkami kontraktów (lots)” - napisał w nocie do klientów Ross Norman, prezes Sharps Pixley Ltd., dealera z Londynu.

Goldman Sachs zaleca kupowanie złota

Spadek kursu złota zbiegł się w czasie z pojawieniem się na rynku raportu Goldman Sachs. Dział zarządzania aktywami znanego banku inwestycyjnego, którego zalecenia potrafią odwrócić trendy rynkowe, wydał rekomendację nie do końca zgodną z prognozami innego działu tego samego banku, zajmującego się prognozami rynku towarowego. Mimo, że ich koledzy wskazują na cenę docelową złota 1250 dol., to ci od zarządzania aktywami zalecają kupowanie. Podali przy tym trzy argumenty.

Pierwszym są spodziewane niższe stopy zwrotu na amerykańskich akcjach, co powinno przesunąć kapitał w stronę "defensywnych" segmentów rynku. To zresztą było widoczne już w poniedziałek, gdy inwestorzy wyzbywali się akcji spółek technologicznych, a kupowali obligacje rządu USA.

Druga sprawa to przyśpieszenie wzrostu gospodarczego krajów rozwijających się, które są w ostatnich latach głównym kupującym na rynku złota.

Wreszcie trzecia sprawa - Goldman Sachs spodziewa się, że produkcja złota przez kopalnie osiągnie swój szczyt w 2017 roku, czyli inaczej mówiąc - złota w większym tempie na rynku przybywać już nie będzie.

Analitycy wskazują też, że ceny złota są silnie skorelowane z cenami obligacji, a te ostatnio zyskiwały na popularności na rynku. Na atrakcyjność złota wpływać może przy tym "głębokość rynku", czyli skala obrotów niezmienna w ostatnich 10 latach, ale na tyle wysoka, by zapewnić płynność transakcji.

"Nie można w tym wszystkim zapominać, że Goldman Sachs jest uważany za mistrza w kreowaniu płynności dla swoich klientów" - pisze Soren K. Group z serwisu marketslant.com. Rekomendacje banku w przeszłości były czasem odwrotne do tego, co się potem działo, a pozwalały większym graczom upłynnić duże ilości zasobów na rynku - przypomina Group.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (78)