Wielkie problemy finansowe USA

Wstrzymanie pracy części instytucji finansowych, zamknięte biura i parki, zahamowanie programów pożyczkowych. To efekt nieprzyjęcia przez USA nowej ustawy budżetowej przez Kongres.

Wielkie problemy finansowe USA
Źródło zdjęć: © AFP | Mandel Ngan

01.10.2013 | aktual.: 01.10.2013 11:36

To pierwsza taka sytuacja z impasem od 17 lat. Aż ponad 700 tys. osób zostanie wysłanych do domu na bezpłatne urlopy. W pracy pozostaną tylko ci, których zajęcie uznane jest jako kluczowe dla ochrony życia, własności lub bezpieczeństwa narodowego. Na przymusowy urlop - jak wyliczył "New York Times" - ma iść 97 proc. pracowników NASA, 94 proc. pracowników agencji ochrony środowiska, około 80 proc. personelu ministerstwa pracy i resortu finansów, a także połowa ludzi zatrudnionych w Pentagonie.

Republikanie i Demokraci po raz kolejny nie doszli do porozumienia politycznego. Senat USA, w którym większość mają Demokraci, odrzucił w poniedziałek kolejny projekt nowej ustawy budżetowej autorstwa Partii Republikańskiej, wprowadzający zmiany w finansowaniu powszechnej służby zdrowia. Za było 54 senatorów, przeciw - 46. Wcześniej projekt zatwierdziła zdominowana przez Republikanów Izba Reprezentantów.
Właśnie ustawa zdrowotna jest kością niezgody między obiema partiami. Republikanie chcą odrzucenia lub znacznych zmian w programie opieki zdrowotnej, który był tak mocno forsowany przez Baracka Obamę. Tylko wtedy zgodzą się na dalsze finansowanie rządu.

Część przepisów ustawy zdrowotnej, zwanej Obamacare, która została uchwalona w 2010 roku i co do których Sąd Najwyższy USA nie miał żadnych zastrzeżeń, wejdzie w życie właśnie 1 października, bez względu na to, czy obie partie dojdą do porozumienia.

Zdaniem prezydenta USA Baracka Obamy takie wstrzymanie prac będzie miało natychmiastowy i rzeczywisty wpływ na zwykłych obywateli tego kraju. Ma zahamować odbudowę gospodarki państwa. Podkreśla on, że mimo iż pracownicy nie dostaną swoich pensji, nadal będą musieli płacić rachunki.

Prezydent podkreśla, że rząd federalny jest największym pracodawcą w Stanach Zjednoczonych i "każdy z nas zna kogoś, kto pracuje właśnie w administracji". Nieuchwalenie budżetu oznacza także wstrzymanie wszelkich usług i świadczeń na rzecz emerytów, biznesmenów czy weteranów wojennych.

Obama powiedział, że nie zgodzi się na żadne opóźnienia czy odkładanie w czasie przepisów ustawy zdrowotnej, nawet w obliczu gróźb ze strony Republikanów.

- Miliony Amerykanów nie mają na chwilę obecną żadnego ubezpieczenia zdrowotnego. I to właśnie oni, po dziesiątkach lat, otrzymają tę opiekę, taką jak wszyscy inni - zaznacza Obama w wywiadzie dla NPR News.

Obamacare to kluczowe osiągnięcie prezydenta z pierwszej kadencji. Już podczas kampanii w 2008 Obama obiecał, że zreformuje amerykański system opieki zdrowia tak, by zapewnić jak najbardziej powszechny system ubezpieczeń. Obecnie liczbę osób, które nie mają żadnego ubezpieczenia szacuje się w USA na około 40 mln. W myśl reformy pracodawcy będą zobowiązani do ubezpieczenia pracowników zatrudnionych na stałe, a pracujący na własny rachunek - do wykupienia polis na tzw. giełdach ubezpieczeń, które wystartują we wtorek 1 października.

Osoby, których dochód jest odpowiednio niski, mają otrzymać dotację, a młodzi będą mogli pozostać na ubezpieczeniu rodziców do 26 roku życia (dotychczas obowiązywał limit 19 lat lub - w przypadku kontynuowania nauki - 22 lat).

Poza przyjęciem ustawy budżetowej Kongres musi się też zgodzić na zwiększenie dozwolonego limitu zadłużenia kraju (obecnie 16,7 bln USD), który - jak szacuje resort finansów - zostanie osiągnięty w drugiej połowie października. Tu brak porozumienia będzie jeszcze tragiczniejszy w skutkach, bo brak zgody kongresmenów na dodrukowanie pieniędzy oznaczałby konieczność ogłoszenia niewypłacalności USA i niemożność uregulowania zobowiązań wynikających z obsługi amerykańskiego długu na rynkach międzynarodowych. Taka sytuacja miałaby miejsce po raz pierwszy w historii.

Związani z Tea Party konserwatyści uprzedzili, że jeśli w ustawie budżetowej nie zostanie przewidziana redukcja funduszy na Obamacare, to będą głosować także przeciwko podniesieniu limitu długu.

Liderzy Republikanów, w tym przewodniczący Izby Reprezentantów John Boehner, sygnalizowali wcześniej gotowość współpracy z Demokratami, by zapobiec kolejnemu budżetowemu kryzysowi w USA. Ale znaleźli się pod ogromną presją Tea Party, która oskarżyła ich, że "zgadzają się na finansowanie programu, który zniszczy kraj". Wpływowe grupy konserwatywnych aktywistów zapowiedziały, że w republikańskich prawyborach do Kongresu w przyszłym roku kandydaci, którzy nie głosowali za odrzuceniem Obamacare, nie będą wspierani.

Polisa dla każdego

Do tej pory ubezpieczenia zdrowotne w USA były dobrowolne; od 1 stycznia staną się obowiązkowe. Kto nie wykupi polisy będzie musiał zapłacić karę w wysokości od 1 do 2,5 procent rocznych dochodów. Ci, których nie stać na ubezpieczenie, będą mogli skorzystać z pomocy państwa. Na trzy miesiące przed wejściem w życie nowych rozwiązań rusza system wyboru polis.

Każdy Amerykanin będzie miał do wyboru 4 opcje - od tanich polis z wysokim udziałem własnym po kosztowne polisy do których w razie choroby nie będzie trzeba wiele dopłacać. Mimo obowiązku wykupienia polisy, system ubezpieczeń zdrowotnych pozostanie prywatny. Firmy ubezpieczeniowe nie będą jednak już mogły odmawiać usług osobom chorym ani podnosić im składek. Biedni Amerykanie zostaną objęci państwowym ubezpieczeniem Medicaid lub dostaną dofinansowanie z budżetu.

Historia lubi się powtarzać

Sytuacja częściowego paraliżu rządu po raz ostatni miała miejsce 17 lat temu, gdy blokada wydatków rządowych trwała 21 dni na przełomie grudnia 95 i stycznia 96 roku i kosztowała państwo około 1,4 mld USD. Wówczas - jak przypominają komentatorzy - Republikanie zostali uznani przez społeczeństwo za winnych (co odzwierciedliły sondażowe spadki poparcia dla Republikanów), przyczyniając się do reelekcji prezydenta Billa Clintona.

Z opublikowanego w poniedziałek sondażu dla CNN wynika, że także i tym razem Amerykanie oceniają, że to Republikanie w Kongresie są odpowiedzialni za impas budżetowy. Takie zdanie wyraziło 46 proc. respondentów, podczas gdy Obamę obwiniło 36 proc. Większość oceniła, że to Republikanie zachowują się w rozgrywkach budżetowych "jak rozpieszczone dzieci".

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (201)