Wielkie zmiany na Bałtyku od 1 stycznia. "To likwidacja małej floty"

Od 1 stycznia Komisja Europejska ma uniemożliwić połów śledzia centralnego. - My się na to absolutnie nie zgadzamy – powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra.

Wielkie zmiany na Bałtyku od 1 stycznia. "To likwidacja małej floty"
Wielkie zmiany na Bałtyku od 1 stycznia. "To likwidacja małej floty"
Źródło zdjęć: © Adobe Stock | konradkerker

03.10.2023 | aktual.: 03.10.2023 16:37

- Kilka dni temu została przedstawiona propozycja Komisji Europejskiej, dotycząca ograniczenia, a w zasadzie zlikwidowania możliwości połowu śledzia centralnego na Bałtyku. Komisja Europejska planuje, aby uniemożliwić jakiekolwiek połowy od 1 stycznia, a to oznacza likwidację polskiej floty w ciągu 2-3 miesięcy. My się na to absolutnie nie zgadzamy – powiedział we wtorek podczas konferencji prasowej wiceminister rolnictwa Krzysztof Ciecióra.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Rybacy idą na wojnę z rządem

Wiceminister rolnictwa dodał, że rybacy nie mogą ponosić odpowiedzialności za stan Morza Bałtyckiego. Ciecióra powiedział też, że druga część wtorkowego spotkania przedstawicieli polskiego ministerstwa rolnictwa poświęcona była propozycji Komisji Europejskiej. Spotkanie odbyło się wraz z ministrem rolnictwa Robertem Telusem oraz jego odpowiednikiem z Litwy Kęstutisem Navickasem.

Nie tylko Polska sprzeciwia się temu pomysłowi. Wiemy, że będzie sprzeciw w zasadzie wszystkich państw bałtyckich, a także państw skandynawskich w tej sprawie. Będziemy organizować spotkanie, aby przygotować wspólne, jednolite stanowisko na Radzie Unii Europejskiej, która odbędzie się już w październiku. I tam z tym jednolitym stanowiskiem będziemy występować, bo nie wyobrażamy sobie, aby z dnia na dzień praktycznie informować naszych rybaków, że nie będą mogli wykonywać swojej pracy od 1 stycznia – dodał wiceminister rolnictwa.

Przypomniał, że to kolejna tego typu decyzja Komisji Europejskiej po wprowadzonym w 2019 r. zakazie połowu dorsza, który został na dodatek tak sformułowany, że utrudnia wypłatę odszkodowań rybakom. Wiceminister dodał, że Bruksela pracuje też nad kolejnym zakazem.

- Dzisiaj szykuje kolejny zakaz, czyli zakaz stiffeningu (chodzi o usztywnianie ryb wędzonych - przyp. red.). Polska branża przetwórstwa jest jedną z najlepszych w Europie, jesteśmy największym przetwórcą łososia norweskiego w Europie. Dzisiaj Komisja Europejska szykuje przepisy, które mają zlikwidować ten sektor przetwórstwa w Polsce – zaznaczył Krzysztof Ciecióra. Wyjaśnił, że chodzi o 6 tys. miejsc pracy w Polsce. Czy nowe przepisy wywołają lawinę kolejnych protestów ze strony armatorów rybołówstwa?

Protest armatorów rybołówstwa

W sierpniu bieżącego roku, we Władysławowie, na drodze w kierunku Helu kilka godzin trwał protest armatorów rybołówstwa. Akcja została zorganizowana przez rybaków, którzy z powodu unijnych zakazów nie mogli łowić dorszy. Żądali od rządu wielomilionowych odszkodowań oraz uruchomienia środków unijnych z programów pomocowych. Rybacy początkowo domagali się 150 mln zł odszkodowania.

Rząd zadarł również z rybakami zawodowymi znad Bałtyku. Ich przedstawiciel, prezes Darłowskiej Grupy Producentów Ryb i Armatorów Łodzi Rafał Bocheński, rozmawiał z dziennikarzem money.pl, stojąc w pustej już hali przetwórni dorsza. Musiał zamknąć zakład. Jak opowiadał Bocheński, przed wprowadzeniem ograniczeń na Bałtyku właściwie każda łódź – a jest ich obecnie ok. 400 nad morzem – przywoziła do portu dorsza. Niektóre kutry były przystosowane specjalnie do tego celu. Teraz kutry te stoją w porcie i rdzewieją, ale rybacy i tak muszą za nie płacić. Nie mogą się ich pozbyć. Dlaczego? Przez opóźnienia we wdrażaniu unijnych programów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (9)