Wolny rynek energii jeszcze niepewny
Nie jest jeszcze przesądzone, czy od początku 2009 r. rynek energii w Polsce zostanie uwolniony. Ale nawet jeśli tak się stanie, to prezes Urzędu Regulacji Energetyki będzie monitorował ceny. Decyzji o uwolnieniu lub nie rynku energii możemy spodziewać się do końca miesiąca - mówi Agnieszka Głośniewska z URE.
26.09.2008 09:06
W urzędzie od jakiegoś czasu opracowywany jest raport o konkurencyjności rynku energetycznego. Od wyników tych prac zależy, czy z początkiem przyszłego roku sprzedawcy energii będą mogli sami ustalać jej cenę bez konieczności zatwierdzania nowych taryf przez prezesa URE.
Zdaniem Pawła Nierady z Instytutu Sobieskiego w Polsce nie ma jeszcze konkurencyjnego rynku energii. _ Jest kilka firm dominujących. Indywidualny odbiorca nie ma wyboru. Na przykład mieszkaniec Warszawy ma niewiele możliwości zmiany dostawcy prądu. Co gorsza, rząd do tej pory nie zdefiniował, jaka będzie rola URE po uwolnieniu cen _- mówi Paweł Nierada.
Z tą opinią nie zgadza się Agnieszka Głośniewska. _ Jeśli rynek zostanie uwolniony, to prezes URE zachowa możliwość monitorowania cen. Wspólnie z UOKiK będziemy sprawdzać, czy wzrost cen jest adekwatny do kosztów. Chodzi głównie o ochronę odbiorców wrażliwych ekonomicznie _- mówi Głośniewska.
Tymczasem już pojawiają się sygnały, że po uwolnieniu rynku ceny wzrosną. Od stycznia 2009 r. przeciętna rodzina będzie płacić za energię od 12 do 15 proc. więcej niż obecnie. Można się tego spodziewać po negocjacjach spółek sprzedających energię z elektrowniami. W ofertach na przyszły rok producenci żądają od 200 do 210 zł z MWh. Obecnie elektrownie sprzedają energię po ok. 160 zł za MWh.
POLSKA Gazeta Krakowska
Henryk Sadowski