Wpadka ministra Szyszki. Nie może się doliczyć bocianów
Środowisko naturalne w Polsce jest w idealnym stanie. Bociany, czyli gatunki, które dawno zniknęły z mapy zachodniej części Europy, w Polsce nadal występują - ogłosił minister środowiska Jan Szyszko. Problem z takim rozumowaniem tkwi jednak w tym, że bociany z zachodniej Europy wcale nie zniknęły.
27.07.2017 | aktual.: 27.07.2017 12:45
Minister Szyszko towarzyszył premier Beacie Szydło podczas otwarcia otwarcia zbiornika wodnego Świnna Poręba. - Wizytując dziś zbiornik, mieliśmy okazję zobaczyć dwa szczególne gatunki z punktu widzenia Natury 2000 - opowiadał podczas uroczystości szef resortu środowiska.
- Parę bocianów białych i bociana czarnego, czyli gatunki o najwyższej skali ochrony w ramach Unii Europejskiej. Świnna Poręba pokazuję, że tworzymy inwestycje służące rozwojowi gospodarczemu, a jednocześnie środowisko naturalne w Polsce jest w idealnym stanie. Bociany, czyli gatunki, które dawno zniknęły z mapy zachodniej części Europy, w Polsce nadal występują – wyjaśnił minister.
Owszem, bociany w Polsce występują. Nawet uchodzą za jeden z symboli naszego kraju. Nic dziwnego. W Polsce mieszka około jednej piątej populacji bocianów białych. Ale to nie znaczy, że gdzie indziej ich nie ma.
Błąd w rozumowaniu wytknęła ministrowi Fundacja Greenmind. "Uprzejmie informujemy, że liczebności [w parach] populacji lęgowych bocianów w krajach na zachód od Odry przedstawiają się następująco: Bocian biały - Niemcy 4,500, Holandia 750, Austria 340, Szwajcaria 300, Francja 1600, Włochy 200, Hiszpania 33,000(!), Portugalia 11,000; bocian czarny - Niemcy 700, Austria 300, Francja 60, Włochy 20, Luxemburg 15, Hiszpania 380, Portugalia 120" - poinformowała fundacja na Facebooku (pisownia oryginalna).
To nie jedyna wpadka związana z otwarciem zbiornika Świnna Poręba. Największą było to, że premier w ogóle pojechała na uroczystość, ponieważ zbiornik już został raz otwarty. Dwa lata temu, przez poprzedni rząd. Tak się składa, że niedługo przed wyborami.
Otwarcie byłoby uzasadnione, gdyby inwestycja rzeczywiście była zakończona. Ale jak zwracają uwagę okoliczni samorządowcy, wcale tak nie jest. Lokalne media informują, że samorządowcy otwarciem są oburzeni, a dowiedzieli się o nim zaledwie kilkanaście godzin przed faktem. Twierdzą, że będzie konieczne nawet spuszczenie wody, by zabezpieczyć osuwiska. Podkreślają ponadto, że nie działa jeszcze elektrownia.
Premier i minister pojechali więc otwierać zbiornik, który już raz został otwarty, ale nadal nie jest ukończony.