Za pół roku dolar może kosztować nawet 4,40 zł
Według Marcinka Kiepasa, inwestorzy powinni przyzwyczaić się do życia ze słabym złotym.
22.11.2016 | aktual.: 25.11.2016 15:12
Dzięki sytuacji na globalnym rynku złoty, mimo słabych danych z polskiej gospodarki, umacnia się. Jednakże według Marcina Kiepasa, analityka easyMarkets, inwestorzy powinni przyzwyczaić się do życia ze słabą złotówką i drogimi walutami. W szczególności dotyczy to amerykańskiego dolara, który w perspektywie pół roku może zdrożeć nawet do poziomu 4,40 zł.
Wtorek przynosi kolejne wzmocnienie polskiej waluty. Euro w południe kosztowało 4,41 zł. To o 0,3 proc. mniej niż w poniedziałek 21 listopada oraz około 0,5 proc. mniej niż pod koniec ubiegłego tygodnia. Podobnie sytuacja wygląda w przypadku dolara, który jest wyceniany na 4,15 zł. W piątek 17 listopada kosztował prawie 4,20 zł. Nieco bardziej tanieje frank szwajcarski, którego notowania to 4,11 zł, czyli o 0,5 procent mniej niż w 21 listopada.
Zobacz, jak zmieniają się notowania euro we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1479772800&de=1479832200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=EURPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Siła złotego nie wynika z fundamentów polskiej gospodarki. Jest to efekt korekty ostatnich wzrostów dolara oraz realizacji zysków na rynku długu. Tendencja ta może być kontynuowana podczas kolejnych sesji.
- Nie jest wykluczone, że opisana korekta, u źródeł której legła realizacja zysków na dolarze i globalnym rynku długu, będzie kontynuowana nie tylko we wtorek, ale również w kolejnych dniach. Należy jednak pamiętać, że perspektywy dla złotego, zarówno te oceniane przez pryzmat sytuacji na rynkach globalnych, jak i przez pryzmat kondycji polskiej gospodarki, nie są najlepsze - komentuje Marcin Kiepas z easyMarkets.
Zobacz, jak zmieniają się notowania dolara we wtorek src="http://www.money.pl/u/money_chart/graphchart_ns.php?ds=1479772800&de=1479832200&sdx=0&i=&ty=1&ug=1&s%5B0%5D=USDPLN&colors%5B0%5D=%230082ff&fg=1&tid=0&fr=1&w=605&h=284&cm=0&lp=1"/>
Ostatnie dane ujawniły słabość polskiej gospodarki. W ubiegłym tygodniu dowiedzieliśmy się, że tempo wzrostu PKB w trzecim kwartale tego roku było najniższe od trzech lat. Według Kiepasa, w czwartym kwartale wzrost rodzimej gospodarki może wyhamować nawet do poziomu 2 proc. rok do roku, tymczasem jeszcze w okresie od kwietnia do czerwca tempo to wynosiło 3,1 proc. Oznacza to, że w całym 2016 r. gospodarka wzrośnie o 2,6-2,7 proc., a nie ponad 3 proc. jak chce tego rząd i wobec 3,9 proc. w 2015 r.
Rozczarowujące były również najnowsze dane GUS. Produkcja przemysłowa w październiku hamowała w tempie 1,3 proc. rok do roku, wobec wzrostu o 3,2 proc. miesiąc wcześniej. Jeszcze mocniejszy spadek zaliczyła produkcja budowlano-montażowa, która poszybowała w dół o 20,1 proc. rok do roku. Wysoki poziom obu wskaźników w danych za ubiegły roku sugerują, że w kolejnych dwóch miesiącach, dynamika produkcji przemysłowej i budowlano montażowej również może być słaba.
Nieco słabsza niż we wrześniu była też dynamika sprzedaży detalicznej, która w październiku urosła o 3,7 proc. Pozostaje również kwestia obniżenia wieku emerytalnego, na którą w poniedziałek zwróciła uwagę agencja ratingowa Moody's.
Analityk easyMarkets dodaje, że relatywnie dobry sentyment w stosunku do polskiej waluty może utrzymać się do piątku, jednakże w dłuższej perspektywie waluty zagraniczne będą drożały. Przy dalszym spadku kursu euro w stosunku do dolara, w perspektywie pół roku amerykańska waluta w stosunku do złotego może dotrzeć do poziomu nawet 4,40 zł.