Złoto w Amber Gold to bardziej przekaz marketingowy niż fizyczny produkt
Mennica Wrocławska dementuje informacje prezesa Amber Gold o rozmowach na temat sprzedaży udziałów firmie Amber Gold, a jednocześnie odżegnuje się od modelu biznesowego Amber Gold. – U nas klient dokonuje zakupu złota, srebra, platyny, palladu, ale w fizycznej formie – tłumaczy Piotr Wojda, wiceprezes zarządu Mennicy Wrocławskiej. Jak zapewnia, firma rozwija się i planuje debiut na giełdzie w II połowie 2013 roku.
08.08.2012 09:22
– Po dokonaniu płatności klient wychodzi ze sztabką złota i deponuje ją na przykład w skrytce bankowej – mówi Agencji Informacyjnej Newseria Piotr Wojda. – Złoto i inne metale to surowce więc z ceną może dziać się wszystko. Średnio- i długoterminowo jest to bardzo dobra inwestycja. Krótkoterminowo ceny są nie do przewidzenia. Nie ma możliwości, by gwarantować stopy zwrotu czy zysk na żadnej z tych inwestycji. Model Amber Gold jest skrajnie różny od tego.
Zdaniem wiceprezesa Mennicy Wrocławskiej, w przypadku Amber Gold złoto miało być tylko chwytem marketingowym mającym przyciągnąć klientów. W rzeczywistości nie wiadomo, skąd mieli czerpać zysk.
– Jeżeli my, wieloletni uczestnicy tego rynku, nie rozumiemy na czym polega produkt, trudno oczekiwać od przeciętnego klienta, aby on wiedział. Co więcej, mamy wrażenie, że tutaj złoto jest bardziej przekazem marketingowym niż fizycznym produktem, w który gdańska spółka inwestowała. Zatem prezentujemy dwa zupełnie różne modele działalności i absolutny brak możliwości poszukania wspólnej płaszczyzny – zaznacza Piotr Wojda.
W ten sposób przedstawiciele Mennicy Wrocławskiej dementują informacje o prowadzonych w przeszłości rozmowach na temat sprzedaży udziałów Amber Gold, o czym podczas poniedziałkowej konferencji informował prezes AG Marcin Plichta.
Piotr Wojda podkreśla, w przeciwieństwie do Amber Gold Mennica nie jest instytucją parabankową. Nadzór nad jej działalnością sprawuje prezes NBP w oparciu o ustawę o obrocie wartościami dewizowymi.
Ewentualne zyski klientów uzależnione są tylko i wyłącznie od rynku kruszców.
– Produkty, które sprzedajemy oparte są o transparentne tabele transakcyjne. Wykorzystujemy albo londyński Fixing – międzynarodową platformę wymiany metali szlachetnych – albo nowojorski Comex. To są dwie największe giełdy, który dyktują ceny nominowane w dolarze. Opieramy się o rynek światowy, te spready sięgają dzisiaj kilku procent – informuje Wojda.
Zapewnia, że Mennica prężnie się rozwija. Pieniądze, które zasilą firmę po debiucie giełdowym planowanym na drugą połowę przyszłego roku, zostaną przeznaczone m.in. na rozbudowę oddziałów w kraju.
– Otwieramy dwa nowe – w Katowicach i Gdańsku. Myślimy o kolejnych kilku oddziałach. Poza tym, rozwój zagraniczny to jest jedną z naturalnych gałęzi, również wymagających nakładów kapitałowych. A także rozwiązania informatyczne, nad którymi obecnie pracujemy, to także technologie kapitałochłonne – mówi wiceprezes.
Mennica Wrocławska to spółka powstała w 2010 roku, jeden z największych dealerów złota i srebra inwestycyjnego w Polsce. Oferowane przez nią złoto sprzedawane jest m.in. w 9 oddziałach w Polsce: we Wrocławiu, w Warszawie, Krakowie, Lublinie, Białymstoku, Opolu, Gdańsku, Katowicach i Kielcach.