Złoty najmocniejszą walutą świata. Wielki kapitał zaufał PiS
Upływający rok był drugim najlepszym w historii złotego. Co więcej, pod koniec roku nasza waluta zdołała wyprzedzić czeską koronę i dobiega do mety jako najlepsza wśród liczących się na świecie walut. Trudno nie uznać w tym zasługi rządu.
27.12.2017 | aktual.: 27.12.2017 13:52
Gwoli ścisłości należy napisać, że złoty jest właściwie drugą najlepszą a nie pierwszą walutą świata w tym roku. Palmę pierwszeństwa wciąż dzierży… mozambijski metical, który umocnił się o 17,4 proc. względem dolara. Mozambik to jednak według danych MFW siódmy najbiedniejszy kraj na świecie, który odbił się w tym roku z zapaści, a wraz z gospodarką i waluta. Trudno więc w ogóle porównywać sytuację złotego, czy innych walut wymienialnych oraz meticala.
Złoty umocnił się w tym roku do dolara o aż 15,7 proc., a i to może nie być ostatnie nasze słowo, bo w pierwszym dniu po świętach Bożego Narodzenia zyskuje 0,4 proc. Być może w najbliższych dniach można będzie mówić o bezprzecznej dominacji złotego i uda się wyprzedzić nawet meticala.
Zwiększa tym samym dystans do kolejnej w rankingu (nie licząc Mozambiku) waluty świata, czyli czeskiej korony, którą wyprzedziliśmy przed samą metą. Wszystko dzięki decyzji Narodowego Banku Czech, który opóźnił podwyżkę stóp procentowych, co zwykle zwiększa zainteresowanie rynku walutowego, liczącego na większe odsetki od obligacji.
Zaraz za czeską koroną był serbski dinar i mołdawski lej, które także odnotowały wzrost względem dolara. Europa Środkowo-Wschodnia wśród 13 najlepszych walut świata zmieściła zresztą aż siedmiu swoich przedstawicieli, w tym węgierskiego forinta, chorwacką kunę i bułgarskiego lewa.
Zainteresowanie wielkiego kapitału dotyczyło więc całego regionu. Warto jednak podkreślić, że najwyraźniej jesteśmy w tym gronie liderem.
Najlepszy dotąd rezultat złoty miał w 2004 roku, kiedy zyskał 18 proc. Brakuje więc już niewiele, by pobić rekord i jest to jeszcze do końca roku możliwe.
Na marginesie, złoty rósł przez pięć lat z rzędu do 2004 r. Zbyt duża wówczas siła rodzimej waluty zachęciła Polaków, by brać kredyty we franku szwajcarskim. Ta decyzja wiele rodzin wpędziła później w poważne tarapaty.
W tym roku złoty umocnił się względem franka o 13,3 proc., co dało powody do zadowolenia tysiącom zadłużonych Polaków. Mniej pewnie cieszą się nasi emigranci w Wielkiej Brytanii, których przesyłane do Polski funty są o 8,4 proc. mniej warte w złotym niż rok wcześniej. Do euro złoty nadrobił 4,9 proc.
PiS zyskał zaufanie
Początkowo rząd PiS był traktowany jako duże ryzyko dla gospodarki i kurs złotego leciał na głowę. Już w pierwszym miesiącu po wyborach złoty stracił do dolara prawie 5 proc. Pierwszy rok sprawowania rządów przez PiS kończył się ze złotym słabszym o 8,9 proc. od czasu wyborów.
Nie da się ukryć, że za późniejszym wzrostem naszej waluty stoją wyniki gospodarcze. W Europie według Eurostatu wzrostem PKB (+5,2 proc.) wyprzedziły Polskę w trzecim kwartale roku tylko cztery kraje: Irlandia, Rumunia, Malta i Łotwa. Z tego grona Rumunia przypłaciła wzrost o wiele większym deficytem budżetowym.
Właśnie kwestia wyników budżetu była tym, co zachęciło międzynarodowy kapitał do większego zaufania akurat do Polski i rządów PiS. Mimo wypłat 500+ i przywrócenia w październiku niższego wieku emerytalnego, budżet był w dobrym stanie. Do października mieliśmy nawet nadwyżkę budżetową - takiej sytuacji w nowej historii Polski nie było.
Zawdzięczać można to głównie uszczelnieniu systemu poboru VAT. Podatek ten przyniósł od stycznia do listopada o 24,7 mld zł więcej (+20,3 proc.) niż rok wcześniej.
Oczywiście nie tylko większa kontrola systemu fiskalnego dała tak dobre wyniki, ale i sam wzrost gospodarczy. Wraz z nim w górę szły oprócz VAT również dochody firm, a co za tym idzie wpływy z CIT (+12,9 proc., +3,1 mld zł). Większe były też wpłaty na ZUS przy rekordowo dobrych wskaźnikach bezrobocia, wzroście płac i oskładkowaniu umów zleceń - budżet państwa mógł zmniejszyć dotację do funduszu o 8,7 mld zł. Wreszcie duże znaczenie miało też, że w ciągu roku proporcja długu państwa do PKB zmalała po raz pierwszy od długiego czasu.
Konkretne dane z gospodarki i budżetu państwa przywróciły zaufanie. To związane jest zresztą z osobą obecnego premiera Morawieckiego. Jak bardzo rynek polega na jego umiejętnościach, to widać było po zupełnym braku reakcji rynku walutowego na objęcie przez niego funkcji prezesa Rady Ministrów, gdy zastąpił w grudniu Beatę Szydło.
Co ciekawe mocniejszy złoty nie działa tak, jak by obawiali się pewnie zwolennicy sztucznego osłabiania waluty w celu poprawienia sytuacji w handlu zagranicznym. Eksport w ciągu dziesięciu miesięcy wzrósł o 8,9 proc., a import o 9,9 proc. i odnotowaliśmy nadwyżkę w obrotach towarowych. Wzrost wartości importu większy niż eksportu wynikał przy tym głównie ze zwyżkującej ropy. Najwyraźniej ceny mamy w Polsce na tak niskich poziomach, że trudno jest je przebić zagranicznym producentom, nawet mimo mocniejszego złotego.