Zuchwała kradzież w salonie samochodowym. Na nic zdały się zabezpieczenia
Łódzcy policjanci schwytali 26-latka, który ukradł z łódzkiego salonu samochodowego trzy samochody i sprzęt o łącznej wartości 600 tys. zł. Sprawcy postawiono zarzut kradzieży z włamaniem i aresztowano go na trzy miesiące. Grozi mu 10 lat więzienia.
"Podejrzany włamał się w nocy do salonu samochodowego mieszczącego się przy alei Włókniarzy w Łodzi skąd ukradł między innymi cztery laptopy, komputer stacjonarny, sejf z zawartością pieniędzy w kwocie 27 tysięcy złotych, telefon, telewizor, oraz ekspres do kawy, powodując straty o łącznej wartości 180 tysięcy złotych" - poinformowała Katarzyna Zdanowska z łódzkiej policji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Program Money.pl 14.12 | Ukraińcy na rynku pracy. Polska zdała egzamin z pierwszej fali?
Policjanci odzyskali samochody i sprzęt o wartości 600 tys. złotych
Z parkingu przy salonie sprawca ukradł też trzy auta. Wartość strat po tej kradzieży wyceniono łącznie na 600 tys. zł.
Kluczykami zdeponowanymi w salonie uruchomił trzy samochody stojące na parkingu" - przekazała.
Następnego dnia policjanci odzyskali dwa z trzech skradzionych samochodów" - dodała Zdanowska.
Po kilku dnia w Łodzi funkcjonariusze zauważyli poszukiwany pojazd, który prowadził młody mężczyzna.
Policjanci polecili kompletnie zaskoczonemu mężczyźnie aby wysiadł z pojazdu. Ten, podczas wychodzenia, podjął próbę ucieczki, co stróże prawa skutecznie mu uniemożliwili. W odzyskanym pojeździe znajdowała się część skradzionych przedmiotów, które po czynnościach wraz z samochodem zostały przekazane właścicielowi - relacjonowała rzeczniczka.
26-letniemu mężczyźnie postawiono zarzuty kradzieży z włamaniem. Podejrzanego aresztowano tymczasowo na trzy miesiące. Grozi mu nawet 10 lat więzienia.
Drastycznie wzrosły kradzieże w sklepach. "Jedną z głównych przyczyn jest inflacja"
Według danych Komendy Głównej Policji, na które powołuje się "Rz", w pierwszym półroczu odnotowano już niemal 24 tys. przestępstw kradzieży w sklepach.
– Jedną z głównych przyczyn jest inflacja, a co za tym idzie, szybkie ubożenie Polaków. I to bez wątpienia dwa najbardziej stymulujące sprawę czynniki. Ludzie zaczęli częściej kraść, bo zwyczajnie nie stać ich na robienie zakupów na takim poziomie jak przed inflacją – mówi w rozmowie z "Rzeczpospolitą" Robert Biegaj, ekspert rynku handlowego z Grupy Offerista. I dodaje, że Polacy zaczęli też kraść rzeczy, które do tej pory masowo nie ginęły ze sklepów.
Biegaj podaje, że głównie giną dwie kategorie towarów. Pierwsza to żywność i produkty, które można szybko sprzedać, a druga to towary luksusowe - w tym drogie alkohole, perfumy czy elektronika. Co więcej, szacuje się, że zaledwie około 10 proc. sprawców jest zatrzymywanych na gorącym uczynku. Zdaniem eksperta to pokazuje, że sieci handlowe są mało skuteczne w kwestii walki ze złodziejstwem sklepowym.