Polska walczy z dopalaczami, a Waszyngton liczy dolary z legalizacji marihuany

Przez 12 miesięcy do stanowego budżetu dzięki opodatkowaniu marihuany wpłynęło 70 milionów dolarów.

Polska walczy z dopalaczami, a Waszyngton liczy dolary z legalizacji marihuany
Źródło zdjęć: © WP.PL | Tony Webster/Flickr/CC BY-SA 2.0
Jakub Ceglarz

16.07.2015 | aktual.: 16.07.2015 16:50

Podczas gdy w Polsce wraca dyskusja na temat walki z dopalaczami, Amerykanie liczą zyski z zalegalizowania marihuany. Mija rok, od kiedy stan Waszyngton pozwolił swoim mieszkańcom nie tylko na posiadanie niewielkich ilości narkotyku na własny użytek, ale również dał możliwość zakupu "trawy" w specjalnych "pot shopach". Przez 12 miesięcy do stanowego budżetu dzięki opodatkowaniu marihuany wpłynęło 70 milionów dolarów.

Jak informuje amerykański Huffington Post, mieszkańcy wysuniętego najdalej na północny zachód (nie licząc Alaski) stanu wydali w ciągu roku w sklepach z marihuaną blisko 257 milionów dolarów. To oznacza, że do budżetu trafiło dzięki temu blisko 70 milionów dolarów. To prawie dwa razy więcej, niż się spodziewano. Pierwsze szacunki, jeszcze przed legalizacją, wskazywały bowiem, że Waszyngton zarobi dzięki temu około 36 milionów dolarów.

- Te imponujące liczby mogą otworzyć oczy władzom pozostałych stanów, dla których legalizacja marihuany mogłaby być sposobem na zasypanie dziury budżetowej - apeluje Tom Angell z działającej na rzecz legalizacji narkotyku organizacji Marijuana Majority. - A to tylko pierwszy rok, z czasem należy się spodziewać jeszcze większych przychodów z tego tytułu.

Działacz wskazuje, że pieniądze pozyskane w ten sposób władze stanowe mogą mądrze wykorzystać. - Te 70 milionów dolarów nie pozwoli na funkcjonowanie całego stanu, ale pieniądze można przecież przeznaczyć na budowę szkół, opiekę zdrowotną czy remonty lokalnych dróg, zamiast napychać kieszenie dilerom, którzy przed legalizacją te kwoty mieli dla siebie - twierdzi, cytowany przez Huffington Post.

Na terenie całego stanu na początku lipca działa 160 sklepów oferujących nie tylko czystą marihuanę, ale również inne produkty zawierające substancję - tak napoje, jak i inne produkty spożywcze. Przez rok sprzedały one prawie 10 ton samego narkotyku i 700 tysięcy pozostałych produktów. Stan przeznaczył też teren o powierzchni ponad 55 hektarów na legalną plantację konopi indyjskich.

Waszyngton to nie wyjątek

Prawo federalne USA wciąż traktuje marihuanę jako nielegalny narkotyk. Stanowe przepisy zezwalają jednak na sprzedaż do jednej uncji (28,35 grama) na klienta w przypadku suszonej marihuany oraz 8 gramów w przypadku skoncentrowanej marihuany, jak haszysz. Kupować może każdy w wieku powyżej 21 lat, niezależnie, czy jest mieszkańcem Waszyngtonu, czy nie.

Waszyngton nie jest jedynym amerykańskim stanem, który zdecydował się na zalegalizowanie marihuany. Pół roku wcześniej tą samą drogą poszły władze Kolorado. Nie spełniły się obawy, że wrośnie z tego powodu przestępczość. Tymczasem zyski ekonomiczne dla stanu są znaczące. Tylko w ciągu pierwszych czterech miesięcy od legalizacji wartość sprzedaży zarówno marihuany medycznej, jak i rekreacyjnej przekroczyła 200 milionów dolarów, co oznacza około 70 milionów dolarów w podatkach dla budżetu stanowego. Mają być wydane na szkolnictwo. Poza tym szacuje się, że w tym kwitnącym sektorze, zarówno przy produkcji, jak i sprzedaży, pracę znalazło około 9 tys. osób.

Pierwszym na świecie krajem, który zdecydował się na regulowanie, monitorowanie i sprzedaż legalnej marihuany (włącznie z ustalaniem jej ceny, która docelowo ma być nie wyższa niż 1 dolar za 1 gram) był jesienią ubiegłego roku Urugwaj.

Na mocy uchwalonych przepisów każdy dorosły Urugwajczyk może zakupić do 10 gramów narkotyku miesięcznie oraz samodzielnie uprawiać konopie indyjskie pod warunkiem, że konsumpcja ograniczy się do własnych potrzeb. Wszyscy użytkownicy, hodowcy i sprzedawcy zarejestrowani są w nowo powstałym Instytucie Regulacji i Kontroli Marihuany. Urząd zobligowany jest do monitoringu obrotu, wydawania licencji stowarzyszeniom i sprzedawcom, a także rejestracji użytkowników w celu kontroli uzależnień. Każda sprzedana porcja narkotyku posiada swój numer - w ten sposób w czasie kontroli policyjnej jasnym jest, czy była legalnie sprzedana.

Nie ma jednak mowy o narkoturystyce. Prawo dotyczy wyłącznie obywateli Urugwaju bądź stałych rezydentów. Dla obcokrajowców kupno i sprzedaż marihuany wciąż będą zabronione.

legalizacja marihuanymarihuanadopalacze
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (296)