Wittchen z Lidlem. Kolejna umowa o współpracę podpisana
Flirt luksusowej marki Wittchen z siecią dyskontową Lidl trwa już od kilku lat. Początkowo współpraca wzbudzała wiele kontrowersji, niektórzy twierdzili, że to dość ryzykowne posunięcie. Jak widać złe proroctwa nie sprawdziły się. Wittchen podpisał kolejną już umowę z firmą Lidl na dostawy produktów w 2017 r. o łącznej szacunkowej wartości 15,3 mln zł netto.
09.04.2017 16:01
"Zarząd Wittchen informuje, że podpisała w trybie korespondencyjnym z firmą Lidl warunki współpracy w zakresie realizacji zamówienia - dostawa produktów marki Wittchen w roku 2017. Łączna szacunkowa wartość świadczeń w ramach umowy wynosi 15,3 mln zł netto + VAT" - czytamy w komunikacie.
To już kolejna umowa pomiędzy luksusową marką a dyskontem. Za pierwszym razem dostępne były tylko skórzane akcesoria, ale już rok później Lidl zaoferował klientkom torebki. Chętnych za każdym razem było więcej niż torebek czy innych skórzanych akcesoriów. Dlatego współpraca jest przedłużana co roku.
Wittchen jest sprzedawcą dodatków i akcesoriów skórzanych. Prowadzi także sprzedaż obuwia i odzieży skórzanej oraz akcesoriów podróżnych. Spółka jest notowana na GPW od 2015 r.
Skórzana torebka jak reklamówka
Torebki Wittchen dziś już spowszechniały, ale kiedy po raz pierwszy pojawiły się w dyskoncie - wzbudziły ogromne emocje. Pierwsze promocje w dyskoncie szeroko były komentowane w sieci. Oburzenie zapanowało szczególnie wśród modowych blogerek.
"Pierwsza promocja marki Wittchen w Lidlu przeszła obok mnie dość obojętnie, ale nie ukrywam, że poczułam dyskomfort. Małe ukłucie wewnętrznego buntu i torebki poszły na tył szafy, a co za tym idzie były na drugim planie. Kolejne rzuty w Lidlu i walka o torebki po 250 zł sprawiły, że przestałam zaglądać do ich sklepu i przestałam zaglądać na stronę. Z czasem zauważyłam, że zaczęłam torebki Wittchena traktować jak te robocze, te gorsze" - pisała wtedy Disy. "Jakiś czas temu przyłapałam się na tym, że wzięłam skórzaną (tania nie była) torebkę Wittchena do warzywniaka i wsypałam do niej luzem ziemniaki".
Niektóre klientki, podobnie jak Disy, deklarowały, że kończą z noszeniem torebek Witchen: - "Właśnie stracili klientkę. Nie chcę nosić czegoś, o co bili się ludzie w Lidlu, co poszło na handelek, co kosztowało 249 zł. Bo wychodzę na taką właśnie osobę! Na mój portfel marka Wittchen nie ma co już liczyć".
- Wszystkie torebki w Lidlu zostały wyprzedane. My jesteśmy otwarci na taką współpracę, świat dąży do globalizacji dużych marek z markami niszowymi. Musimy być otwarci na to, co się dzieje na świecie, czego oczekują klienci i za tym właśnie podążamy. Jesteśmy bardzo zadowoleni z tego, że nasze torebki cieszą się taką popularnością – powiedziała Aleksandra Defitowska w wywiadzie udzielonym na gali Luksusowa Marka Roku 2014.
Po tym, co dzieje się w Lidlu za każdym razem, kiedy trafiają do niego produkty marki Wittchen widać, że tego typu współpraca pomiędzy nią niemiecką siecią ma się dobrze. I raczej nie zanosi się na jej zerwanie.
Ekskluzywnie dla wszystkich
Dziś ekskluzywne towary w dyskontach spowszechniały Polakom. Portugalska sieć Biedronka też nie próżnuje i co jakiś czas oferuje Polkom i Polakom ekskluzywne produkty. Pojawiły się w niej specjalnie zaprojektowane przez młodych polskich projektantów stroje karnawałowe. Dla Portugalczyków kolekcję przygotował także Maciej Zień.W zeszłym roku do sklepów sieci trafią buty i akcesoria Just For Fun stworzona przez LOFT37.
Flirt z modą ma na swoim koncie również sieć drogeryjna Rossmann. To dla niej przygotowuje specjalnie dedykowane kolekcje znana polska projektantka mody - Gosia Baczyńska. Na "G by Baczyńska" składały się ubrania, szale i torebki. Ceny wahały się od 19,99 zł do 169,99 zł.
Jedną z pierwszych marek premium, które zdecydowały się na taką współpracę, był włoski dom mody Versace. W 2011 roku Versace przygotował kolekcję dla H&M, w której znalazły się sukienki i spódnice z czystego jedwabiu, kurtki z naturalnej skóry, bezrękawniki z kaszmiru i czystej wełny. Rok później limitowaną kolekcję wiosenną dla szwedzkiej sieciówki zaprojektował włoski dom mody Marni.
Współpracę luksusowych marek z sieciówkami i dyskontami skrytykowali swojego czasu m.in. Domenico Dolce i Stefano Gabbana. Słynni włoscy projektanci porównali tę sytuację do kupowania dobrego dorsza za 5 euro. Ich zdaniem ubrania marek premium produkowane dla sieciówek są słabej jakości.