OFE rusza do walki o klientów
Do końca lipca musimy wybrać między OFE a ZUS. Towarzystwa emerytalne dostały zakaz reklamowania się. Wpadły one na sprytny pomysł i przesyłają swoim klientom gotowe deklaracje o pozostaniu w OFE - podaje "Rzeczpospolita".
14.05.2014 | aktual.: 14.05.2014 08:38
W wyniku reformy emerytalnej Polacy muszą wybrać, czy chcą by część ich składki trafiała do OFE, czy do ZUS. Rząd zrobił jednak bardzo dużo aby tych, którzy zdecydują się na OFE, było jak najmniej. Po pierwsze - wprowadził zakaz reklamy. Po drugie - aby pozostać w otwartym funduszu emerytalnym każdy z nas musi złożyć odpowiednią deklarację w... ZUS.
Dlatego OFE, po początkowym marazmie, postanowiły zawalczyć o klienta. Niemal wszystkie towarzystwa zaczęły wysyłać listy, w których znajduje się gotowy formularz z instrukcją wypełnienia i zaadresowaną kopertą zwrotną.
Ubezpieczonemu pozostaje tylko podpisać dokument i wysłać go listem poleconym do ZUS. Niestety, przesyłki od OFE przychodzą bez znaczka, bowiem według Komisji Nadzoru Finansowego byłaby to już korzyść majątkowa.
Towarzystwa, które jeszcze nie rozpoczęły takiej akcji, zamierzają ją podjąć w najbliższym czasie, tak by zdążyć przed wakacjami. Część z nich zakłada, że Polacy będą składać swoje deklaracje dopiero w lipcu. Jak tłumaczy przedstawiciel jednego z OFE, Polacy często odkładają wszystko na ostatnią chwilę. Tak jest chociażby z wpłatami na indywidualne konto emerytalne, czy indywidualne konto zabezpieczenia emerytalnego.
Prezes Aviva PTE Paweł Pytel przekonuje, że wysyłanie deklaracji jest niczym więcej, jak działaniem dla dobra publicznego. Kampania informacyjna o zmianach właściwie nie istnieje, a wielu uczestników OFE wciąż nie wie, jak ma podjąć decyzję. Uwzględniając fakt, że towarzystwa mają zakaz reklamy, to jest to jedno z nielicznych działań, które nie łamie prawa.
Na razie scenariusz dla towarzystw nie rysuje się zbyt optymistycznie. Do 9 maja deklarację o pozostaniu w OFE złożyło tylko 85 tys. na 16,7 mln ubezpieczonych. To nie tylko zła wiadomość dla towarzystw, które będą miały problemy z utrzymaniem się na powierzchni, ale i dla warszawskiej giełdy. Do tej pory fundusze chętnie na niej inwestowały, ale jeśli pozostanie w nich zaledwie garstka ubezpieczonych, to nie będą miały czego inwestować.