Oblężenie urzędu w Poznaniu. Pośrednicy biorą do 500 zł za "numerek"
Klienci Urzędu Miasta w Poznaniu narzekają, że wymiana zagranicznego prawa jazdy na polskie graniczy z cudem. Wszystko przez ogromne kolejki. Pomoc w załatwieniu sprawy przez pośrednika może kosztować nawet kilkaset złotych. Poznański magistrat tłumaczy: "To efekt skumulowania wniosków".
"Żeby wymienić prawo jazdy, trzeba stanąć nawet nie wiem, o której wcześnie rano, a urząd na Gronowej i tak wydaje tylko 15 numerków. Wydaje się, że się załapiesz, ale nic z tego, bo okazuje się, że koleś przed tobą to pośrednik, który bierze nawet 500 zł za to, że wymieni komuś prawo jazdy i zabiera np. 8 numerków. To jest skandal" - relacjonuje czytelnik serwisu epoznan.pl.
Mężczyzna dodał, że podobne problemy występują w Starostwie Powiatowym. Urząd potwierdził w rozmowie z serwisem, że we wrześniu obserwuje znaczny wzrost liczby klientów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Byliśmy w symulatorze lokomotywy. Tu trenują maszyniści
Takie samo stanowisko przekazał Urząd Miasta. W odpowiedzi czytamy, że kolejki są efektem tego, że wiele osób, które powinny wymienić dokumenty wcześniej, tego nie zrobiło. Doszło więc do skumulowania wniosków o wymianę prawa jazdy na polskie. Urząd tłumaczy również, że nie ma możliwości obsługi większej liczby klientów z zagranicy, bo odbiłoby się to niekorzystnie na tempie obsługi Polaków.
Kolejki w poznańskim urzędzie
Do podobnej kumulacji wniosków po raz ostatni doszło w maju ubiegłego roku. Wtedy powodem była nowelizacja ustawy, która nakazywała kierowcom na aplikację posiadanie polskiego prawa jazdy. Radio Poznań informowało wówczas, że kolejki są blokowane przez pośredników, którzy za "numerek" żądali nawet 800 zł.
Urząd Miasta odnotował także wiele przypadków, w których klienci rezerwowali terminy, które nie były przeznaczone do obsługi wymiany zagranicznych praw jazdy. Takie działanie miało paraliżować prace całej placówki.