Mieszkasz w Polsce? Zapomnij o prawie własności

PRL wiecznie żywy. Kiedyś to państwo miało w głębokim poważaniu własność prywatną, dzisiaj postępują tak firmy, będące w prostej linii spadkobiercami tamtych czasów.

Mieszkasz w Polsce? Zapomnij o prawie własności
Źródło zdjęć: © Thinkstockphotos
Jan Kaliński

07.05.2013 | aktual.: 09.01.2014 16:59

- Energetyczny gigant miażdży obywateli niczym milicja w stanie wojennym - mówi pan Jan z podwarszawskiego Józefowa (nazwisko do wiadomości redakcji - przy. red.). W najciemniejszym okresie stanu wojennego na jego działce tuż nad jego domem władze PRL postanowiły umieścić linie przesyłową o gigantycznej napięciu 400 kV. Oczywiście na nic zdały się protesty. Właściciel żadnej zgody na budowlę nie wyraził i od żadnego urzędu decyzji nigdy nie dostał. W eskorcie milicji i wozów opancerzonych na jego terenie wybudowano wielki słup i pociągnięto linię. Ówczesny wicepremier Malinowski wystosował pełny jadu list, w którym nazwał go dywersantem i wrogiem ludu.

Po 30 latach w wolnej Polsce sytuacja się powtarza. Dziś liniami przesyłowymi zarządzają Polskie Sieci Energetyczne S.A (PSE). - Zmieniły się czasy, zmienił się właściciel, tylko metody zostały te same - mówi rozżalony pan Jan.

W piątek 18 kwietnia wieczorem na jego działkę wjechał ciężki sprzęt. Dźwigi i ciężarówki eskortowała firma ochroniarska. - Jej pracownicy mieli chronić firmę ELTEL przed interwencją na moim własnym terenie - dodaje.

Do stojącego na jego terenie słupa dostała się firma Eltel Networks Olsztyn, która wygrała przetarg zorganizowany przez PSE. W tym samym czasie sytuacja powtórzyła się w innych miejscach. W wielu przypadkach do wejścia w teren doszło bez czyjejkolwiek zgody! Ludzie próbowali się bronić. Mieszkaniec warszawskiej Białołęki zastawił drogę ciągnikiem. Wszystko na marne.

- Odstąpiłem od dalszych protestów obawiając się siłowych rozwiązań ze strony firmy ochroniarskiej. Bezczelność działania ELTEL Network Olsztyn S.A. polegała na wprowadzeniu sprzętu w porze, gdy wszystkie urzędy są nieczynne i możliwość moich protestów ograniczyła się do powiadomienia posterunku policji - tłumaczy pan Jan.

W tym czasie w starostwie toczyły się postępowania dotyczące wydania administracyjnej zgody na wejście w teren. Na początku roku PSE wystąpiło do władz administracyjnych z wnioskiem o czasowe ograniczenie prawa na podstawie art. 124b ustawy o gospodarce nieruchomości. Tak, tak, w Polsce jest prawo, które zobowiązuje właścicieli do udostępnienia nieruchomości w celu wykonania niezbędnych prac.

Jednak w tym przypadku firma tej zgody nie miała. Starostwo Powiatowe w Legionowie w piśmie z 15 kwietnia 2013 roku odmówiło rozpatrzenia wniosku w trybie przyspieszonym. Pomimo braku zgody wykonawca wszedł na teren.

Nie byłoby tych problemów, gdyby PSE postępowały jak przystało na spółkę działającą w XXI wieku. Firma jest bezpośrednim spadkobiercą zarządcy sieci w czasach PRL. Od 1990 roku miała czas na rozwiązanie spraw własnościowych, czyli ustanowienie służebności. Pozwoliłoby to w przypadku awarii na szybkie wejście w teren. Niestety firma nie kwapi się do tego. W sądach mnożą się sprawy przeciwko PSE. Jedną z nich zawezwanie do próby ugodowej - założył pan Jan.

- Ja nie chcę żadnego odszkodowania. Owszem utraciłem zyski, moja ziemia jest niemal bezużyteczna, w domu mamy przypadkowe wyładowania elektryczne, a w czasie deszczu linia strasznie hałasuje, ale mi chodzi już tylko o unormowanie sytuacji. Chcę, by operator wypełnił swój psi obowiązek, czyli ustanowił służebność przesyłu - mówi pan Jan.

Oczywiście płatną służebność. - To będzie marna namiastka wartości gruntu i utraconych zysków - dodaje. I rzeczywiście strefa ochronna takiej linii to aż 86 metrów. Przez działkę pana Jana linia przechodzi na długości blisko 300 metrów. To daje ok. 25 000 metrów kwadratowych gruntu tuż przy granicy Warszawy, gdzie każdy metr wart jest kilkaset złotych. Wybudowano ją 12 metrów od już istniejącego domu.

To właśnie z tego powodu pan Jan nie chciał wpuścić wykonawcy robót. W uzasadnieniu w piśmie do organów administracyjnych napisał: "Pragnę zwrócić uwagę, że występowałem do Polskich Sieci Energetycznych Operator S.A. o ustanowienie służebności przesyłu, ale nie wyraziła ona chęci zawarcia ugody i jej ustanowienia. Tym samym nie wykorzystała okazji, aby uzyskać służebność i mieć swobodny dostęp do urządzeń znajdujących się na moim gruncie".

W 2011 roku przychody PSE przekroczyły 7 mld zł. PSE w całym kraju zarządza siecią przesyłową o długości 13 396 km, w tym 1 linia o napięciu 750 kV o długości 114 km, 74 liniami o napięciu 400 kV o łącznej długości 5 340 km oraz 167 liniami o napięciu 220 kV o łącznej długości 7 942 km. Większość z nich umieszczona jest na prywatnych terenach.

Obraz
© (fot. WP.PL)
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)