Pieniądze na bezrobotnych rząd zgarnia dla siebie
Nawet na 600 lat starczy pieniędzy w funduszach, na które łożą firmy. Mimo to dalej muszą płacić. Przedsiębiorcy nie chcą, aby te środki służyły politykom do łatania dziury budżetowej, zamiast iść na aktywizację zawodową - pisze "Dziennik Gazeta Prawna".
11.05.2011 | aktual.: 11.05.2011 09:59
Przedsiębiorcy chcą mieć realny wpływ na to, jak wydawane są ich składki z Funduszu Pracy i Funduszu Gwarantowanych Świadczeń Pracowniczych. W tym celu domagają się powołania Rady FP i Rady FGŚP. - 5 maja rozpoczęliśmy prace nad rewizją wydatków Funduszu Pracy - mówi gazecie Adam Ambrozik z Pracodawców RP. Jest to efekt tego, iż decyzje w sprawie przeznaczenia pieniędzy z obu funduszy są często dziwaczne i nieuzasadnione. Podejmują je, według własnego uznania, politycy - zaznacza "DGP".
Pracodawców oburzają te decyzje. Ich zdaniem, politycy kierują się przede wszystkim sytuacją budżetu w 2012 roku, a nie potrzebami firm. -Sytuacja na rynku pracy wciąż jest trudna i rząd nie powinien zamrażać funduszy na aktywizację - stwierdza Ambrozik. Tłumaczy, że tracą na tym pracodawcy, bezrobotni i cała gospodarka. Szacuje się, że bilans środków w obu funduszach wyniesie na koniec 2012 r. około 10,2 mld zł. Więcej o tej sprawie w obszernej publikacji "Dziennika Gazety Prawnej".