20 gr za kilogram marchwi. Rolnicy interweniują u prezydenta
Rolnicy w Polsce zmagają się z niskimi cenami skupu, które nie pokrywają kosztów produkcji. Jak podaje "Fakt", list z prośbą o interwencję trafił na biurko prezydenta Karola Nawrockiego. Producenci ujawnili w nim wątpliwe praktyki skupów i zażądali wprowadzenia konkretnych rozwiązań.
Rolnicy w Polsce są w trudnej sytuacji. Niskie ceny skupu sprawiają, że ich praca staje się nieopłacalna.
Posłuchaj doświadczonego zbieracza. O tym pamiętaj, idąc na grzyby
Minister rolnictwa i rozwoju wsi Stefan Krajewski poszukuje rozwiązań dla nadprodukcji ziemniaków, ale rolnicy oczekują szybkich działań. W liście do prezydenta Karola Nawrockiego przedstawiono konkretne propozycje zmian, które mają chronić ich interesy.
Rolnicy piszą do prezydenta. Ujawniają praktyki skupów
Autor petycji, który nie ujawnia swoich danych, wskazuje na nieuczciwe praktyki skupów.
""Często też dochodzi do sytuacji, w których cena skupu owoców jest podawana dopiero po dostawie. Rolnicy są w ten sposób zmuszani do sprzedaży owoców po cenach, które nie pokrywają nawet kosztów produkcji. Przetwórnie i skupy owoców śmieją się wprost z rolników, bo wiedzą, że rolnik i tak musi sprzedać to, co wyprodukował" - czytamy w piśmie, które cytuje "Fakt".
Autor wymienia przykładowe ceny - za jabłka przemysłowe rolnicy dostają 60 gr/kg, co jest poniżej kosztów produkcji. Jeszcze niższe stawki dotyczą np. papryki (30-40 gr/kg) czy marchwi (20 gr/kg).
W liście do prezydenta zaproponowano m.in. ustanowienie minimalnych cen skupu oraz obowiązek wcześniejszego ogłaszania cen przez zakłady przetwórcze. Wśród postulatów znalazło się także wprowadzenie sankcji za manipulacje cenowe.
Rolnicy obawiają się, że bez odpowiednich regulacji wielu z nich może zrezygnować z produkcji, co miałoby negatywne skutki dla całego sektora rolno-spożywczego. Propozycje zostały skierowane do odpowiednich komórek kancelarii prezydenta.
Samozbiory ratują rolników
W niektórych przypadkach, jak u Macieja Siekiery z woj. świętokrzyskiego, rolnicy decydują się na darmowe samozbiory, by uniknąć strat. - W ciągu trzech dni rozdaliśmy 60 ton papryki - przyznał w rozmowie z o2.pl. Z jego relacji wynika, że na jego 4-hektarowe pole przyjechali nawet Czesi i Słowacy.
Podobne problemy mają inni rolnicy. Damian Piech z woj. dolnośląskiego został oszukany przez przetwórnię, która nie odebrała 11 ton śliwek. Po tym, jak umieścił apel w internecie, mnóstwo osób pojawiło się w jego gospodarstwie - mogli brać tyle owoców, ile chcieli.
Małżeństwo Saganów z Niewirkowa (woj.lubelskie) nie zdołało sprzedać plonów z kilkunastu hektarów pomidorów. Zdecydowali się więc ogłosić akcję samozbioru, prosząc, by uzyskane wpłaty przekazywano na rzecz kościoła.