Trwa ładowanie...
dzieci
22-05-2009 09:55

33-latek: w banku zarabiam mniej niż sprzątaczka

Dziś decyzję o urodzeniu dziecka kobiety uzależniają od dostępu do rynku pracy. Są młode i pragną posiadać dziecko, obecnie panujące w Polsce warunki gospodarcze uniemożliwiają im założenie rodziny.

33-latek: w banku zarabiam mniej niż sprzątaczka
d2bwuxi
d2bwuxi

Dziś decyzję o urodzeniu dziecka kobiety uzależniają od dostępu do rynku pracy. Są młode i pragną posiadać dziecko, obecnie panujące w Polsce warunki gospodarcze uniemożliwiają im założenie rodziny.

Była minister polityki społecznej Joanna Kluzik-Rostkowska w rozmowie z WP przypomniała, że dziś decyzję o urodzeniu dziecka, kobiety uzależniają od dostępu do rynku pracy. Słowa te wywołały burzliwą dyskusję wśród Internautów: "Mam 25 lat. Po odliczeniu rat na spłatę kredytu zostaje nam z mężem 1,5 tys. zł na życie. Coraz częściej myślimy o wyjeździe", "Mam 33 lata. W banku zarabiam mniej niż sprzątaczka".

"Polska rodzina w ciągu ostatnich 20 lat przeszła spore zmiany" - mówiła była minister polityki społecznej Kluzik-Rostkowska w rozmowie z Sylwią Mróz na temat zmian w Polsce po 1989 r. Obecnie polski styl życia upodabnia się do Zachodniego, ale znaczenie więzi rodzinnych nadal pozostaje bardzo silne.

Zadaniem Kluzik-Rostkowskiej współcześnie Polacy chcą bardziej planować przyszłość dzieci, a do tego potrzebne są pieniądze i dobra praca. Była minister powołuje się na badania, z których wynika, że decyzja kobiet o urodzeniu dziecka uwarunkowana jest łatwym dostępem do rynku pracy.

d2bwuxi

Dziecko? Tak, ale nie w Polsce

Wielu Internautów skarży się, że chociaż są młodzi i pragną posiadać dziecko, obecnie panujące w Polsce warunki gospodarcze uniemożliwiają im założenie rodziny. 33-latek i absolwent SGH o nicku Zwykły kolo pisze, że pracuje w banku, a zarabia mniej niż pracująca w szkole sprzątaczka, której analizował wniosek. Ta dostaje 1712 zł netto, podczas gdy on zaledwie 1600 zł. Internautka Dziecko może zdecydowałaby się na potomka, ale tylko wtedy, gdyby można było oczekiwać sensownej pomocy ze strony państwa. Inaczej nie wyobraża sobie urodzenia dziecka w dzisiejszych czasach i w polsce (zaznacza, że celowo pisze nazwę kraju z małej litery). Wiele kontrowersji wśród Internautów wzbudził post 25-latki, która, mimo iż jest już rok po ślubie, na razie nie planuje powiększenia rodziny: "Pracujemy po osiem godzin dziennie, a do tego dochodzą po dwie godziny na dojazdy. W okolicy, gdzie mieszkamy, nie ma ani żłobków, ani przedszkoli. Na dziecko nas po prostu nie stać".

25-latka pisze, że po odliczeniu rat kredytowych na spłatę domu, jej i mężowi zostaje 1,5 tys. zł miesięcznie na życie. Tłumaczy, że w takim przypadku dziecko byłoby zbyt kosztowne i mogłoby obniżyć jakość życia małżonków. "Skoro państwo nam nie sprzyja, to my nic państwu nie damy. Co najwyżej możemy wyjechać na stałe do Irlandii, bo tam przynajmniej są zawsze dofinansowania. Coraz częściej myślimy o wyjeździe" - pisze Internautka. ad zauważa, że w PRL-u może i żyło się skromnie, ale nikt się nie bał, że "zostanie pod mostem i będzie grzebał w śmietnikach". Jego zdaniem biologiczny byt człowieka jest dzisiaj zagrożony. Nawet jeśli ktoś nieźle zarabia, to musi zawsze być gotowy na to, że "zostanie wywalony z pracy".

kris pisze, że mimo dwuletniego stażu małżeńskiego jeszcze nie myśli o dziecku. Na razie wspólnie z żoną pracują tak, by wystarczyło im na godne życie. A gdyby pojawiło się dziecko, to pewnie musieliby sprzedać mieszkanie. Podobnie uważa kawaler: "Mam 29 lat i tylko pracę na zlecenie lub na czarno. Jak tu założyć rodzinę?".

Odmienne głosy są w zdecydowanej mniejszości. 26-letni Padiks jest szczęśliwym tatą 3-letniego synka. Pisze, że choć musi spłacać z żoną kredyt na mieszkanie i niedawno kupili auto, udaje im się spokojnie wiązać koniec z końcem. Niekiedy znajdują nawet czas na wyjście do kina czy na piwo, a malucha oddają pod opiekę dziadków. Podobne doświadczenia ma 33-letni YaCoo: "Mam dwie córki, żona nie pracuje, mieszkanie, kredyt, a standard życia wcale mi się nie pogorszył. Też odkładam na fundusze i wcale nie mam pewności, że kiedyś będę potrzebował pomocy ZUS".

Gigi, podsumowując toczącą się wśród Internautów dyskusję, pisze, że współczesne czasy nie sprzyjają rodzinie. Przyznaje, że nie ma dziecka, gdyż zwyczajnie go na to nie stać.

Anna Kalocińska (Sztandera), Wirtualna Polska

d2bwuxi
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d2bwuxi