42,97 zł brutto. Taką podwyżkę Tesco zaproponowało pracownikom

42,97 zł brutto podwyżki zaproponowało Tesco swoim pracownikom. - Sieć z nas kpi - uważają związkowcy i zapowiadają referendum strajkowe wśród pracowników sieci.

42,97 zł brutto. Taką podwyżkę Tesco zaproponowało pracownikom
Źródło zdjęć: © Eastnews | Szymon Blik/REPORTER
Agata Kalińska

04.05.2017 | aktual.: 04.05.2017 15:36

42,97 zł brutto podwyżki zaproponowało Tesco swoim pracownikom. - Sieć z nas kpi - uważają związkowcy i zapowiadają referendum strajkowe wśród pracowników sieci.

Spór zbiorowy w Tesco trwa od początku lutego. Związkowcy domagają się czteromiesięcznych odpraw w przypadku gdy rozwiązanie umowy nastąpi nie z winy pracownika, dodatków do pensji jeśli zostanie rozszerzony zakres obowiązków pracownika, nagród jubileuszowych oraz podwyżek. Podwyżki miałyby być przyznane od początku marca i wynosić 350 zł dla pracowników oraz 200 zł dla kierowników stoisk i sklepów.

Na to nie zgodził się jednak zarząd sieci w Polsce. Pod koniec kwietnia strony podpisały protokół rozbieżności. - Zaproponowali nam 42,97 zł brutto podwyżki. Tu nawet nie ma co komentować. Brakuje słów - mówi Wirtualnej Polsce przewodnicząca "Solidarności" w Tesco w regionie Łódzkim Magdalena Zydler. Jak informuje związek, to była "jedyna i ostateczna propozycja" wzrostu wynagrodzeń w tym roku.

Związkowcy z "Solidarności" traktują propozycję jak policzek. "Grupa Tesco propozycją wzrostu wynagrodzeń na powyższym poziomie, w opinii "Solidarności" obraża i upokarza pracowników w Polsce. Za ciężką pracę, wciąż przybywające obowiązki, lojalność i zaangażowanie, zakpiła sobie z pracowników" - piszą w oświadczeniu opublikowanym w internecie. W podobnym tonie są utrzymane komentarze pracowników na Facebooku. "Żart", "Żenada" - te określenia powtarzają się najczęściej.

Poprosiliśmy sieć o komentarz, czy zaproponowana kwota podwyżki nie jest za niska, szczególnie biorąc pod uwagę postulaty związkowców. "Poinformowaliśmy organizacje związkowe o łącznej kwocie, jaką planujemy przeznaczyć na inwestycje w płace, niemniej rzeczywista kwota podwyżek dla poszczególnych stanowisk jest cały czas przedmiotem dyskusji. O wszelkich zmianach zawsze w pierwszej kolejności informujemy naszych pracowników. Szczegóły dotyczące planu wynagrodzeń na rok 2017/18 planujemy przekazać naszym koleżankom i kolegom w ciągu kilku najbliższych tygodni" - poinformowało nas biuro prasowe sieci.

Zgodnie z ustawą o rozwiązywaniu sporów zbiorowych protokół rozbieżności kończy etap rokowań. Teraz strony przejdą do kolejnego etapu - mediacji. - Trzeba powołać niezależnego mediatora, więc to trochę potrwa - przewiduje Magdalena Zydler. Etap mediacji umożliwia już zorganizowanie dwugodzinnego strajku ostrzegawczego, a jeśli strony ponownie nie dojdą do porozumienia - regularnego strajku.

"Solidarność" na razie nie mówi o strajku, wystąpiła jednak z wnioskiem do pracodawcy o przesłanie listy pracowników z podziałem na poszczególne lokalizacje, w celu przeprowadzenia tzw. referendum strajkowego.

Pracownicy Tesco, podobnie do zatrudnionych w kilku innych sieciach handlowych, brali 2 maja udział w proteście handlowców. Protest polegał na drobiazgowym wypełnianiu obowiązków i miał zwrócić uwagę na warunki pracy w sieciach. - Głównym problemem jest brak kadry - mówiła money.pl Dorota Lewosińska z Tesco przed protestem. - U nas pensje wahają się na poziomie 1,7 tys. zł netto, więc nie ma szansy na zatrudnienie nowych osób. po prostu nikt nie chce pracować za to wynagrodzenie. Pracują w większości kobiety w wieku przedemerytalnym, które boją się, że nie znajdą pracy w innych firmach - mówi.

Jak poinformowało nas Tesco, najniższe miesięczne wynagrodzenie w strukturach firmy wynosi 2295 zł brutto na pełny etat dla osób z co najmniej 12-miesięcznym stażem pracy. Sieć zatrudnia ponad 23 tys. pracowników na podstawie umów o pracę.

Zobacz także: Wiedzą o tobie wszystko. Jak sklepy śledzą smartfony klientów?


Wybrane dla Ciebie
Komentarze (94)