70 tysięcy plantatorów tytoniu może stracić pracę

Jeśli wytyczne Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) wejdą w życie, 70 tysięcy europejskich plantatorów tytoniu straci źródło zarobkowania. Nowe przepisy uderzą też w polskich rolników.

Plantatorzy już od dawna znajdują się w trudnej sytuacji ekonomicznej – z powodu ograniczenia przez Brukselę dotacji w wyniku reformy Wspólnej Polityki Rolnej Unii Europejskiej. A teraz na producentów tytoniu może spaść kolejny cios. Jeżeli nowa propozycja WHO zostanie przyjęta przez sygnatariuszy Ramowej Konwencji Kontroli Rynku Wyrobów Tytoniowych, nastąpi wyeliminowanie z rynku papierosów zawierających tradycyjne mieszanki typu Burley lub Oriental. A to one stanowią większość (55 procent) produkcji tytoniu na Starym Kontynencie. Uprawia je aż 70 tysięcy europejskich plantatorów.

Według UNITAB (Międzynarodowe Stowarzyszenie Plantatorów Tytoniu), propozycje WHO doprowadzą do likwidacji wielu tysięcy miejsc pracy w najuboższych regionach Europy, a równocześnie nie będą miały żadnego wpływu na zdrowie społeczeństwa. Wybrane kraje, takie jak Francja, Stany Zjednoczone czy Australia wprowadziły już odpowiednie przepisy wykonawcze w celu zakazu wykorzystywania składników o owocowym posmaku (winogrona, wiśnie, brzoskwinie, skórki od bananów), które są szczególnie atrakcyjne dla najmłodszych użytkowników.

Rekomendacja WHO jest też groźna dla polskich plantatorów. W naszym kraju około 60 tys. osób żyje z uprawy tytoniu (łącznie z pracownikami sezonowymi). Pracują oni na 14 tys. plantacji – są to głównie małe, rodzinne gospodarstwa, dla których (w większości przypadków) uprawa tytoniu stanowi dla nich jedyne źródło dochodu. Większość tych farm znajduje się w najsłabiej rozwiniętych regionach Polski, których część została również dotknięta przez ostatnią powódź. 40 procent tytoniu uprawianego w Polsce stanowi Burley. Polska jest drugim po Włoszech krajem członkowskim UE pod względem uprawy tytoniu. Całkowity roczny plon wynosi 41,5 miliona kilogramów.

Mirosław Sikorski