Analitycy: w drugim kwartale br. cena złota spadła o 25 proc.
Drugi kwartał tego roku był bardzo słaby na rynku złota - oceniają analitycy. Wskazali, że cena kruszcu spadła o 25 proc., do ok. 1240 dolarów za uncję. Ich zdaniem to jeszcze nie koniec przeceny i wkrótce za uncję możemy płacić nawet poniżej 1100 dolarów.
06.07.2013 | aktual.: 06.07.2013 12:53
W piątek cena kruszcu wynosiła ok. 1233 dol. za uncję, tymczasem jeszcze na początku bieżącego roku było to ponad 1600 dol., a przed rokiem niemal 1800 dol.
- W drugim kwartale bieżącego roku złoto straciło na wartości prawie 25 proc., to najgorszy kwartalny wynik odkąd w 1971 r. uwolniono ceny kruszcu. Choć tempo spadków zaskoczyło nawet pesymistów, nie spodziewałbym się póki co trwałego odbicia - stwierdził główny ekonomista Wealth Solutions Maciej Bitner.
Dodał, że na tak znaczną przecenę złożyło się kilka czynników. - Niewątpliwie na ostatniej prostej do rekordowego tempa spadków mocno przyczynił się szef Fed (Ben Bernanke - PAP), który zapowiedział wycofywanie się banku centralnego z polityki ilościowego łagodzenia jeszcze w tym roku. Jednak nie przypisywałbym jego słowom magicznej mocy, gdyż sytuacja na rynku złota pogarsza się systematycznie od dłuższego czasu - zaznaczył.
Bitner wyjaśnił, że na koniec października ub.r. zaangażowanie inwestorów spekulacyjnych obstawiających wzrosty na rynku terminowy sięgnęło 163 tys. kontraktów. - Cena złota zbliżyła się wtedy do 1800 dol. za uncję i wielu liczyło, że wkrótce zostanie ustanowiony kolejny rekord. Jednak to właśnie inwestorzy spekulacyjni dali sygnał do końca hossy, drastycznie zmniejszając swoje zaangażowanie, które obecnie wynosi 30 tys. kontraktów - wskazał.
Dodał, że z początkiem 2013 r. do graczy na rynkach terminowych dołączyli posiadacze jednostek uczestnictwa funduszy ETF, a więc przede wszystkim inwestorzy indywidualni. - Ich przejście na stronę sprzedających także było nagłe i bardzo gwałtowne. Jeszcze w grudniu 2012 r. padł kolejny rekord tonażu kruszców zgromadzonego w tych produktach. Od stycznia zaś rozpoczęła się lawinowa wyprzedaż, która trwa po dziś dzień. W ciągu pół roku z funduszy zniknęło tyle złota, ile zgromadzono tam przez ostatnie trzy lata - stwierdził.
W opinii analityka powodem wycofywania się inwestorów z rynku złota jest m.in. coraz wyższa stopa zwrotu z rynku akcji, czy przecena bezpiecznych aktywów, np. franka szwajcarskiego.
Zdaniem analityka DM BOŚ Doroty Sierakowskiej miniony kwartał był dla złota bardzo słaby, a "aktualnie możliwym scenariuszem jest dalsza obniżka cen złota, nawet poniżej 1200 dol. za uncję".
Dodała, że za takim scenariuszem przemawia poprawa sytuacji w amerykańskiej gospodarce i związane z tym zacieśnianie tamtejszej polityki monetarnej. - To wiąże się z silniejszym dolarem, a wzrost wartości amerykańskiej waluty sprzyja spadkom cen złota - kruszec ten będzie po prostu mniej atrakcyjny, jako inwestycja chroniąca przed inflacją - powiedziała.
Zdaniem Sierakowskiej trudno przewidywać, jak bardzo może jeszcze potanieć złoto. - Obecnie jest ono najtańsze od 2010 r. Jeśli mielibyśmy do czynienia z przekroczeniem w dół poziomu 1200 dol. za uncję, to początkowo wsparcie techniczne znalazłoby się w rejonie 1180 dol., a jeśli i ten poziom zostanie przekroczony, to otworzyłaby się droga do zniżki poniżej 1100 dol. za uncję - stwierdziła.
W jej opinii, choć złoto będzie nadal tanieć, to spadki notowań są już ograniczone, m.in. poprzez koszty wydobycia kruszcu. - Koszt wydobycia złota w niektórych kopalniach wynosi nawet ponad 900 dol. za uncję. Zejście cen złota poniżej tego poziomu może więc oznaczać ograniczanie nierentownej produkcji, co z kolei wygeneruje presję na wzrost cen złota - wskazała.
Podkreśliła jednocześnie, że nie należy liczyć na rychły powrót notowań na poziomy widziane jeszcze przed rokiem, czyli 1800-1900 dol. za uncję. - Wcześniejszy wzrost notowań złota, który doprowadził ceny kruszcu do rekordowych poziomów, był spowodowany m.in. luzowaniem polityki monetarnej w USA i presją na spadek wartości dolara. Złoto było wtedy atrakcyjną inwestycją, która chroniła przed inflacją, było alternatywą dla papierowego pieniądza. Teraz, gdy widać, że polityka USA się zacieśnia, to strona popytowa straciła jeden ze swoich argumentów. To znacząco ogranicza potencjał wzrostowy notowań złota - skwitowała.