Apel ekologów po awarii i wycieku mazutu w elektrowni w Kozienicach
O dokładne zbadanie Wisły pod kątem obecności mazutu, który wyciekł w elektrowni w Kozienicach, zaapelowali ekolodzy. Według Enei śladowe ilości niebezpiecznej substancji znaleziono i usunięto w weekend. Poszukiwania mają być powtórzone w poniedziałek.
Do wycieku 5-6 ton mazutu doszło w ubiegłym tygodniu na skutek awarii w elektrowni w Kozienicach. Ok. 5 proc. niebezpiecznej substancji przedostało się do Wisły. Strażacy przez cały dzień usuwali skutki awarii. Mazut to ciężki olej opałowy stosowany jako paliwo m.in. do kotłów.
Według ekologów w rzece poniżej elektrociepłowni nadal są jednak widoczne pozostałości oleju, nie tylko w wodzie, ale również na brzegu. "Znaleziono też zaolejone pisklę mewy śmieszki, które po przewiezieniu do Ptasiego Azylu zostało oczyszczone przez weterynarzy" - poinformował Przemysław Nawrocki z organizacji ekologicznej z WWF Polska.
Piotr Ludwiczak z biura prasowego spółki Enea, której podlega elektrownia w Kozienicach zapewnił, że wszystkie sygnały od ekologów zostały sprawdzone. "Przeprowadziliśmy zaawansowane oględziny brzegów Wisły na odcinku ok. 500 metrów od elektrowni. Nasze ekipy zarówno z brzegu, jak i z wody - na łodziach - szukały pozostałości mazutu. W kilku miejscach znaleziono śladowe ilości substancji i w sobotę oczyszczono wodę i brzegi" - powiedział Ludwiczak. Dodał, że w poniedziałek obszar ten zostanie sprawdzony jeszcze raz.
Zdaniem Moniki Łaskawskiej-Wolszczak z WWF Polska po przejściu wysokiej fali na Wiśle, część oleju osiadła na podtopionych zaroślach. "Może się też okazać, że ślady mazutu pojawią się także w dalszych odcinkach Wisły, nie tylko w okolicach Kozienic. Dlatego niezbędne jest zbadanie wody i brzegów rzeki na dalszych obszarach" - podkreśliła przedstawicielka organizacji ekologicznej.
Dodała, że jeżeli ktoś zauważy w tym rejonie ślady oleju lub zaolejonego ptaka, nie powinien zabierać go do domu. "Zachęcamy do zgłaszania tych informacji do Regionalnej Dyrekcji Ochrony Środowiska oraz do naszej fundacji" - powiedziała Łaskawska-Wolszczak.
Do wycieku mazutu do Wisły doszło w środę. Jak informowała Enea, przyczyną wycieku była usterka zaworu w układzie zasilania mazutem jednego z kotłów w elektrowni w Kozienicach.
Ludwiczak podkreślił, że wyciek zauważono bardzo szybko. Służby ratownicze elektrowni, przy zachowaniu obowiązujących procedur, podjęły natychmiast działania i wyizolowały mazut. 95 proc. niebezpiecznej substancji zatrzymano w specjalnym kanale, a tylko 5 proc. wyciekło do Wisły. Usuwaniem skutków wycieku do rzeki zajęli się strażacy, którzy - zdaniem Ludwiczaka - bardzo sprawnie i skutecznie przeprowadzili akcję.
Elektrownia jest zlokalizowana na lewym brzegu Wisły, 75 km na południe od Warszawy, 12 km od Kozienic. To największy krajowy wytwórca energii elektrycznej, wykorzystujący do jej produkcji węgiel kamienny. Elektrownia zatrudnia ponad 2,3 tys. pracowników.
Elektrownia ma 10 wysokosprawnych bloków energetycznych o łącznej mocy 2908 MW i około 8-proc. udział w produkcji energii elektrycznej w Polsce. Zdolność wytwórcza elektrowni to ok. 14 TWh rocznie.