Austria potrzebuje imigrantów - nie ma komu pracować

Austria potrzebuje pilnie imigrantów - pisze kurier.at. Do 2030 roku w kraju potrzebnych będzie do 100 tysięcy imigrantów - jednak nie byle jakich, ale tylko tych dobrze wykształconych.

Austria potrzebuje imigrantów - nie ma komu pracować
Źródło zdjęć: © AFP | DIETER NAGL

29.07.2010 | aktual.: 29.07.2010 09:50

Zdaniem austriackiego portalu za kilka lat w Austrii, gdzie dramatyczny spadek dzietności do prowadził, iż nie będzie, komu pracować. Największy problem jest w służbie zdrowia, turystyce, ale także w zawodach technicznych oraz w edukacji - brakuje zarówno nauczycieli jak i wykwalifikowanych opiekunów przedszkolnych.

Zdaniem Michaela Spindeleggera, ministra spraw zagranicznych Austrii - wywodzącego się z chrześcijańsko-konserwatywnej Partii Ludowej - potrzebna jest poważna i rzeczowa debata na temat tego jak prowadzić przez najbliższych 20 lat politykę imigracyjną kraju.

Już teraz przedstawiciele Izby Gospodarczej narzekają, iż nie mogą znaleźć wykwalifikowanych pracowników, dodając, iż jest tak źle, że nawet otwarcie rynku pracy dla mieszkańców nowych państw UE (w tym Polski) niewiele tu zmieni. - Potrzebujemy więcej pracowników spoza UE - uważa Margit Kreuzhuber z Austriackiej Izby Gospodarczej.

Bez imigrantów liczba ludności Austrii do 2075 roku spadnie z obecnych 8,4 milionów do 5,7 milionów. Zakładając, ze przyrost naturalny będzie nadal taki sam czyli 1,4 dziecka na jedna kobietę. Już teraz ponad 18% społeczeństwa to osoby powyżej 65 roku życia - wyliczył dziennik "Kronen Zeitung".

Z drugiej strony przedstawiciele związków zawodowych obawiają się, iż napływ tanich robotników z nowych krajów Unii a także spoza niej sprawi, iż drastycznie spadną zarobki - także Austriaków.

Politycy zapewniają, że Austria będzie mogła sobie "wybierać" imigrantów - zanim zezwoli im się na prace będzie sprawdzane jak dobrze znają niemiecki, jakie mają wykształcenie i czy będą w stanie znaleźć sobie sami pracę. Jednak nie wyjaśnili jak zachęcić specjalistów, bo wybrali właśnie Austrię a nie Francję, Wielką Brytanie czy Stany Zjednoczone - jak to ma miejsce teraz.

Problem jednak w tym, iż obecnie imigranci napływający do Austrii są źle wykształceni - to pokłosie polityki lat 60. i 70., kiedy do kraju ściągano "najtańszych" imigrantów to najgorszych prac, których nie chcieli wykonywać Austriacy. Nie próbowano nawet zachęcić ludzi wykształconych, upatrując w nich konkurencji dla rodzimych fachowców.
Przedstawiciele opozycji są jednak sceptyczni - zarówno Partia Wolnościowa (FPO) jak i BZO - Lista wyborcza Jorga Haidera - uważają, że należy dać szansę "pracowitym imigrantom", ale nie aż tylu, ponieważ może to doprowadzić do "katastrofy demograficznej". Poza tym opozycja domaga się natychmiastowych deportacji imigrantów, którzy popełniają w Austrii przestępstwa, którzy "zatruwają narkotykami nasze dzieci i depczą konstytucję" a także tych, którzy stracili pracę. Deportowane mają być całe rodziny.

Austriackie media tymczasem podkreślają, iż Austria ma w Europie i Świecie kraju niechętnego "wszelkim obcym" i przypominają historię Arigony Zogaj i jej rodziny, którą po kilku latach walki prawnej odesłano powrotem do Kosowa, mimo, że dziewczyna doskonale zna niemiecki, zintegrowała się z otoczeniem - ma przyjaciół i chodzi do szkoły. Jednak cała rodzina przebywała w Austrii nielegalnie - ojciec od 2001 roku a Arigona z matka i rodzeństwem od 2002 roku. Po 9 latach starania się o pobyt, władze austriackie odmówiły im zgody i zdecydowały o deportacji najpierw wyjechał ojciec i dwóch najstarszych braci a w czerwcu tego roku Arigona z matką i młodszym rodzeństwem.

Przypadek rodziny Zogaj był przez kilka lat głośno komentowany w austriackiej prasie, która zwracała uwagę na fakt, iż cała procedura trwa za długo a Arigona i jej rodzeństwo lepiej mówią po niemiecku niż w ojczystym języku, a z Kosowa uciekli przed wojną, bieda i przemocą.

Nic więc dziwnego, ze prezydent Austrii - Heinz Fischer, zaapelował, by podczas dyskusji na temat nowej polityki imigracyjnej studzić emocje i nie dać się wciągnąć w demagogiczną dyskusję, która "azylantów utożsamia z przestępcami" - pisze portal diepresse.com.

- Mówienie o wszystkich bez wyjątku azylantach źle - tak jak to ma teraz ciągle miejsce, jest niesprawiedliwe - podkreślił prezydent Fischer w wywiadzie dla "Salzburger Nachrichten" i podkreślił, iż trzeba zrobić wszystko by Austria była lepiej postrzegana a nie jako kraj niechętny obcokrajowcom.

imigrancideportacjaAustria
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)