Banki: mogło być gorzej

Nowa rekomendacja nadzoru finansowego może ograniczyć sprzedaż kredytów walutowych o ok. 20 procent. Jest jednak łagodniejsza w stosunku do założeń.

Banki: mogło być gorzej
Źródło zdjęć: © Jupiterimages

27.01.2011 | aktual.: 27.01.2011 15:17

Przyjęta we wtorek przez Komisję Nadzoru Finansowego nowa rekomendacja dotycząca kredytów walutowych ograniczy dostęp do nich – uważają bankowcy. Ale są zadowoleni, że nie wprowadzono ostrzejszych restrykcji.

Kompromisowe rozwiązanie

Zgodnie z nowymi zaleceniami (rekomendacja S III), w przypadku kredytów walutowych relacja wydatków związanych z obsługą rat kredytowych do dochodów netto nie powinna być wyższa niż 42 proc. Dla pozostałych kredytów na podstawie rekomendacji T, która zaczęła w całości obowiązywać pod koniec grudnia 2010 r., jest to 50 proc. w przypadku osób z dochodami nieprzekraczającymi średniej krajowej oraz 65 proc. dla zarabiających powyżej średniej.

Dodatkowo zdolność kredytowa potencjalnych klientów ma być liczona przy założeniu, że kredyt jest zaciągany maksymalnie na 25 lat i to ograniczenie dotyczy wszystkich kredytów hipotecznych.

– Jakościowe, a nie ilościowe podejście do ograniczenia ekspozycji walutowych jest ruchem we właściwym kierunku będącym kompromisem pomiędzy propozycjami KNF a stanowiskiem środowiska bankowego – ocenia Maciej Molewski, dyrektor dep. bankowości hipotecznej Deutsche Bank PBC. – Oznacza to, że nowelizacja rekomendacji nie ogranicza konkurencji na rynku bankowym, wprowadza jedynie zaostrzenie kryteriów przyznawania kredytów w walutach obcych.

Podobne zdanie mają przedstawiciele innych banków udzielających na dużą skalę kredytów walutowych.

– Z naszej perspektywy rekomendacja w zrównoważony sposób chroni klientów i interesy banku – mówi Łukasz Piasta z DnB Nord. – Obsługujemy zamożniejszych klientów, gdzie rata kredytu często i tak nie zbliża się do określonego progu wskaźnika zobowiązań do dochodów.

Zdolność kredytowa w dół

Z analizy firmy Expander wynika, że banki nawet w wypadku osób o wyższych dochodach bardzo rzadko udzielały kredytów walutowych z ratą powyżej 50 proc. dochodów. W praktyce było to możliwe w wypadku osób o dochodach powyżej 10 tys. zł netto.

Z wyliczeń doradców finansowych wynika, że w przypadku czteroosobowej rodziny o łącznych dochodach 8 tys. zł netto, najbardziej liberalny bank przed wejściem w życie nowej regulacji dałby kredyt w wysokości 780 tys. zł. Zmiana rekomendacji S spowoduje, że kredyt w tym przypadku będzie mógł wynieść najwyżej 600 tys. zł.

Brak limitu

– Szacuję, że zaproponowane rozwiązania ograniczą sprzedaż kredytów walutowych o ok. 20 procent. Ograniczenia te dotkną jednak przede wszystkim osób o niższej zdolności kredytowej. Dlatego też nie spodziewam się większych zmian w działaniu naszego banku – dodaje Maciej Molewski.

Przedstawiciele Związku Banków Polskich dodają, że niektóre zalecenia ostatniej rekomendacji dotyczą wszystkich kredytów hipotecznych.

– Ta rekomendacja miała zaostrzać warunki udzielania kredytów walutowych, ale dodatkowo wprowadza ograniczenia w udzielaniu kredytów finansujących 100 proc. wartości kupowanej nieruchomości – podkreśla Joanna Tylińska ze Związku Banków Polskich. – Natomiast pozytywne jest to, że nie wprowadzono pierwotnie planowanego sztywnego limitu 50 proc. udziału kredytów walutowych w portfelach kredytowych banków. To rozwiązanie dla niektórych instytucji byłoby niebezpieczne.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)