Bankructwo Rosji. Dziś mija termin. Putin musi płacić w rublach
Spłata przez Rosję zobowiązań w rublu będzie stanowić złamanie warunków umów regulujących zadłużenia kraju na międzynarodowych rynkach finansowych i spowoduje sytuację określaną jako techniczne bankructwo - zaznaczył Polski Instytut Ekonomiczny. Najbliższa płatność przypada w środę.
16.03.2022 | aktual.: 16.03.2022 10:11
Jak wskazali analitycy PIE, w środę 16 marca rosyjski rząd powinien się wywiązać z płatności odsetkowych. Choć teoretycznie posiada środki denominowane w euro i dolarach, z uwagi na zachodnie sankcje nie może ich wykorzystać.
Kapitał z Rosji odpłynie
Łączna kwota zobowiązań Rosji z tytułu kuponów od obligacji rządu sięga 107 mln dolarów. Minister finansów Rosji Anton Siluanov zadeklarował, że w obliczu europejskich sankcji kwota zostanie wypłacona w rublach.
- Spłata przez Rosję zobowiązań w rublu będzie stanowić złamanie warunków umów regulujących zadłużenia kraju na międzynarodowych rynkach finansowych i spowoduje sytuację określaną jako techniczne bankructwo. To prawdopodobnie nie jedyna emisja obligacji, w przypadku której dojdzie do złamania umowy - kolejne płatności przypadają na 31 marca (359 mln USD) oraz 4 kwietnia (2 mld USD) – podkreślił Jakub Rybacki z PIE.
Technicznym bankructwem określa się sytuację, w której gospodarka nie realizuje płatności odsetkowych pomimo posiadania środków, które są w stanie obsługiwać krajowe zadłużenie.
Jak tłumaczą eksperci z PIE, rząd rosyjski teoretycznie posiada płynne aktywa denominowane w głównych walutach zagranicznych (euro i dolary), jednak z uwagi na zachodnie sankcje ich wykorzystanie jest niemożliwe. Najważniejszą konsekwencją tej sytuacji dla Rosji będzie całkowita utrata zaufania rynków finansowych, która prawdopodobnie wywoła kolejną falę odpływu kapitału z Rosji.
Dalsza część tekstu pod materiałem wideo.
- Kolejnym efektem będzie dalsze osłabienie rubla. Wzrosną również koszty finansowania rosyjskich przedsiębiorstw, co długofalowo przyczyni się do bankructw słabszych podmiotów i zwiększy ryzyko recesji gospodarczej - tłumaczy Aleksandra Beśka z PIE. Poprzednia taka sytuacja miała miejsce w 1998 r., kiedy władze rosyjskie ogłosiły częściową niewypłacalność.
Jak podkreślono w analizie, techniczne bankructwo nie oznacza, że Rosja przestanie wypłacać świadczenia emerytalne czy wynagrodzenia dla sektora publicznego – państwo będzie dalej w stanie regulować zobowiązania w krajowej walucie.
Wierzyciele Rosji prawdopodobnie rozpoczną postępowanie w sądzie arbitrażowym, co może prowadzić do zajęcia zamrożonych aktywów zagranicznych Rosji, ale będzie to proces długotrwały.
Agencja Fitch wskazała, że w przypadku gdyby płatność nastąpiła w rublach, to rating obligacji zostałby obniżony do poziomu "D" po wygaśnięciu karencji, a długoterminowy rating Rosji w walucie obcej zostałby ustalony na poziomie "ograniczonej niewypłacalności". Oznaczałoby to, że Rosja uznana zostanie za bardzo ryzykownego emitenta, a jej wiarygodność spadnie.
Rosja pójdzie śladem Grecji?
Przykładem państwa, które techniczne zbankrutowało, jest Grecja. Zadłużenie po kryzysie finansowym przekroczyło 150 proc. PKB - przypomina PIE. Grecja zaczęła mieć problem z obsługą długu. Międzynarodowy Fundusz Walutowy oraz Unia Europejska udzieliły krajowi pomocy finansowej, jednak była ona uzależniona od szeregu reform. Grecki rząd był zmuszony ciąć wydatki i zwiększyć wpływy do budżetu.
To spowodowało silne skurczenie się gospodarki i ogromny wzrost bezrobocia. Grecja do dziś mierzy się z konsekwencjami tych problemów – bezrobocie wciąż sięga 13 proc., kraj osiąga zdecydowanie słabszy wzrost gospodarczy niż inne państwa UE. W podobnej sytuacji może znaleźć się rosyjska gospodarka - oceniają analitycy.
Poza Europą, problemy z niewypłacalnością systematycznie uderzają w Argentynę. Kraj ten zbankrutował łącznie 10 razy w swojej historii, z czego dwa razy w ostatnich 10 latach. Wraz z niską wiarygodnością kredytową, Argentyna zaczęła mierzyć się z systematyczną dewaluacją peso.
Ta przyczyniła się do wzrostu inflacja w okolice 50 proc., słabego wzrostu gospodarczego oraz wysokiego bezrobocia. Dodatkowo Argentyńczycy zaczęli uciekać z formalnego systemu bankowego – w kraju rozwinęło się m.in. przetrzymywanie oszczędności w kryptowalutach – zauważyli analitycy.