Będzie referendum ws. budowy elektrowni w Polsce?
Premier Donad Tusk powiedział, że budowa elektrowni jądrowej w Polsce musi mieć akceptację społeczną. Zapewnił, że instalacja, która powstanie, będzie nowoczesna i bezpieczna. Prosił o nie wpadanie w histerię z powodu sytuacji jaka ma miejsce w Japonii. Rząd zakłada, że pierwsza polska elektrownia jądrowa powstanie w 2020 r.
23.03.2011 | aktual.: 23.03.2011 14:40
Premier Donald Tusk powiedział, że budowa elektrowni jądrowej w Polsce musi mieć akceptację społeczną. Zapewnił, że instalacja, która powstanie, będzie nowoczesna i bezpieczna. Prosił o nie wpadanie w histerię z powodu sytuacji jaka ma miejsce w Japonii. Rząd zakłada, że pierwsza polska elektrownia jądrowa powstanie w 2020 r.
Tusk powiedział na konferencji prasowej w woj. zachodniopomorskim, że nie wyklucza referendum w sprawie budowy elektrowni jądrowej, "chociaż być może wystarczyłaby decyzja na poziomie parlamentu, co do przyszłości i programu jądrowego". Dodał, że "bez akceptacji społecznej tego typu przedsięwzięcia nie mają sensu".
Zdaniem szefa rządu, akceptacja w Polsce dla nowoczesnych i bezpiecznych instalacji jądrowych jest bardzo duża. Tusk poinformował, że niedawno rozmawiał z wojewodą zachodniopomorskim, który w imieniu społeczności z tego regionu, "molestuje" go od dłuższego czasu, żeby przy wyborze lokalizacji dla drugiej, a być może trzeciej elektrowni jądrowej, brane było pod uwagę dobrze przygotowane Pomorze Zachodnie.
Tusk przyznał, że niepewność i protesty budziła pierwsza niedokończona elektrownia atomowa w Żarnowcu, ale "opinia publiczna jest zainteresowana, by w Polsce mieć możliwie tanią, bezpieczną i czystą energię". - Nie możemy popadać w histerię - przyczyną zagrożeń radiologicznych w Japonii nie jest awaria elektrowni, tylko potężne trzęsienie ziemi i tsunami - mówił Tusk.
SLD chce, by o tym, czy w Polsce powstanie pierwsza elektrownia jądrowa zdecydowało referendum. Taki wniosek ma w czwartek na posiedzeniu Rady Bezpieczeństwa Narodowego przedstawić prezydentowi szef Sojuszu Grzegorz Napieralski.
Zdaniem wiceszefowej Sojuszu Katarzyny Piekarskiej, referendum mogłoby się odbyć wraz z jesiennymi wyborami parlamentarnymi.
Przeprowadzenia referendum nie wykluczył premier Donald Tusk.
- Przed nami bardzo ważna decyzja, dotycząca budowy, bądź nie, elektrowni jądrowej. To jest decyzja, która będzie konsumowana nie tyle przez nas, co przez nasze dzieci i wnuki, przez następne pokolenie Polaków - podkreśliła Piekarska.
Jak dodała, biorąc pod uwagę koszty takiego przedsięwzięcia, bezpieczeństwo tego rodzaju przedsięwzięcia, a także to, co dzieje się w Japonii, "wydaje nam się, że tego rodzaju decyzja powinna być podjęta w sposób jak najbardziej demokratyczny".
- To znaczy powinna być podjęta przez Polki i Polaków w formie referendum - podkreśliła.
Dlatego SLD ma zamiar przedstawić w czwartek prezydentowi Bronisławowi Komorowskiemu podczas posiedzenia RBN wniosek w tej sprawie. Czwartkowe posiedzenie Rady - według zapowiedzi jej sekretarza gen. Stanisława Kozieja - ma być poświęcone właśnie bezpieczeństwu energetycznemu kraju w kontekście m.in. ostatnich wydarzeń w Japonii.
Na konferencji, wraz z Piekarską, wystąpili przedstawiciele Zielonych 2004 - przewodniczący Dariusz Szwed i b. wiceminister środowiska w rządzie Jerzego Buzka, Radosław Gawlik.
Zdaniem Gawlika, decyzja o budowie elektrowni jądrowej, to "największy strategiczny błąd rządu Donalda Tuska". - Zostajemy z archaiczną gospodarką energetyczną, węglowo-jądrową w XXI wieku, kiedy świat idzie w zupełnie inną stronę, w kierunku odnawialnych źródeł energii, racjonalizacji, oszczędzania energii, kiedy świat idzie w kierunku zdecentralizowania źródeł energii - podkreślił.
Ocenił też, że energia jądrowa jest "droga, niebezpieczna i wcale nie niezbędna". - Mówienie, że to będzie tania energia, mamienie ludzi, jest czymś niespotykanym w świecie. Nigdzie się to nie sprawdziło. Z jednej strony zapłacimy za tę energię jako konsumenci wyższymi cenami, a z drugiej strony - jako podatnicy dopłacając do składowania odpadów nuklearnych, ewentualnych awarii, dopłacając do rozbiórki elektrowni atomowych, które też kosztują - przekonywał Gawlik.
Według Szweda, alternatywą dla budowy elektrowni atomowej jest chociażby bardziej efektywne wykorzystanie już dostępnej energii. - Można wymienić oświetlenie, można docieplać budynki, można wymieniać sprzęt AGD na nowoczesny - uważa Szwed.
Dyskusja na temat budowy w Polsce elektrowni atomowej powróciła po ostatnich wydarzeniach w Japonii. Tam w wyniku trzęsienia ziemi i powstałego po nim tsunami, uszkodzone zostały elektrownie atomowe. Najtrudniejsza sytuacja jest w siłowni Fukushima, gdzie nadal w czterech z sześciu reaktorów występują problemy - nieoczekiwany wzrost promieniowania i temperatury. W dalszym ciągu konieczne jest chłodzenie uszkodzonych reaktorów poprzez polewanie ich wodą.
Według planów rządowych, pierwsza polska elektrownia jądrowa miałaby powstać w 2020 r.