Belka: decyzje gospodarcze Trumpa mogą spowodować wzrost stóp procentowych
Wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA może oznaczać obniżenie podatków i zwiększenie wydatków publicznych w tym kraju - uważa b. prezes NBP Marek Belka. Jego zdaniem spowoduje to wzrost stóp procentowych, na co europejska gospodarka, przyzwyczajona do zerowych stóp, nie jest przygotowana.
15.11.2016 13:20
"Jeżeli moje przewidywania choć w części się sprawdzą, trzeba zapiąć pasy, bo czeka nas twarde lądowanie. Potrzeba więc polityki przygotowywania się na trudne czasy, czyli powstrzymywanie się od, jak ja to mówię, czynów heroicznych. My niestety nie jesteśmy tu samotną wyspą" - mówił b. szef NBP podczas odbywającej się we wtorek konferencji Open Eyes Economy Summit w Krakowie.
Według niego prognozy dla gospodarki światowej, która jest "w stanie nie najlepszym, ale w miarę stabilnym", zmieniły się wraz z wyborem Trumpa na prezydenta USA. "Nie wiemy, jaki jest jego program. Niektórzy pocieszają się, że nie ma żadnego programu, a jedynym jego programem było zostać prezydentem, ale to byłoby zbyt znaczne uproszczenie" - ocenił.
Według niego z zapowiedzi wyborczych Trumpa na pewno zostanie skłonność do wprowadzania instrumentów protekcjonistycznych, nawet z możliwością inicjowania wojen handlowych. "To jest rzecz bardzo destabilizująca dla gospodarki światowej; może mieć wpływ na gospodarkę europejską, która zwiększonym eksportem do USA podtrzymuje wzrost gospodarczy" - mówił Belka na konferencji.
Zauważył, że Trump obiecał radykalne obniżenie podatków, z równoczesnym podniesieniem wydatków publicznych. "W Stanach Zjednoczonych niebezpieczeństwo wdrożenia takiego programu populistycznego jest znacznie większe niż gdzie indziej, bo USA są jedynym na świecie producentem dolara, czyli podstawowej waluty rezerwowej, i z tego powodu mogą sobie pozwolić na zwiększenie deficytu budżetowego" - dodał były szef banku centralnego.
W razie realizacji tych obietnic Belka spodziewa się gwałtownego wzrostu amerykańskiego deficytu budżetowego, który administracja będzie finansowała większą emisją papierów rządowych. Doprowadzi to - według niego - do zdecydowanego wzrostu stóp procentowych, które obecnie są na bardzo niskim poziomie, bliskim zera.
"Ostatnie siedem lat żyjemy w świecie zerowych stóp procentowych i z tego powodu nawarstwiły się w gospodarce światowej liczne dysproporcje. W sposób niezbyt zdrowy gospodarka światowa przyzwyczaiła się do tych zerowych stóp procentowych. Odejście od nich musi spowodować zakłócenie w gospodarce światowej" - mówił Belka.
Według niego konsekwencją tego będzie "koniec w miarę spokojnej sytuacji gospodarki europejskiej", bo wyższe stopy procentowe będą oznaczać wzrost obsługi długu publicznego w takich krajach, jak np. Włochy.
"System bankowy na całym świecie będzie cierpiał na gwałtowną utratę wartości aktywów w swoich portfelach. Banki będą więc musiały uciec się do korekty swoich bilansów, czyli do obniżenia lub wręcz zahamowania aktywności kredytowej. To oznacza, że gospodarki, głównie wysokorozwinięte, które zależne są od kredytów - ucierpią" - przewiduje b. prezes NBP. Ucierpią też - jak powiedział - posiadacze akcji, bo na amerykańskiej giełdzie pęknie bańka spekulacyjna.